Jak się okazuje, grupa podróżowała i dokonywała włamań oraz kradzieży na terenie Europy Zachodniej. Do Gliwic dotarła dwa lata temu we wrześniu. Śledztwo w tej sprawie nie było łatwe.  
To przestępstwo było dość głośne w naszym mieście. W sklepie jubilerskim w centrum Gliwic, na ul. Zwycięstwa, doszło do włamania. Złodziejom wystarczyły dwie minuty, by wyczyścić z biżuterii wszystkie gabloty i uciec. Straty właściciela salonu były spore.    

Do włamania doszło w nocy 24 września 2015 r., w tak zwanych godzinach złodziejskich, czyli między 3.00 a 4.00, gdy miasto spało. Akcję pięciu zamaskowanych mężczyzn zarejestrował monitoring. Na nagraniu widać było, jak sprawcy wybijają szyby, czterech z nich wchodzi do środka po kosztowności, jeden zostaje na czatach. 

Sprawą zajęli się policjanci Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Przeciwko Mieniu KMP Gliwice. Ich praca operacyjna oraz dochodzeniowo-śledcza była żmudna. Wreszcie, po niecałych dwóch latach, pojawiły się efekty. 

Ustalono wszystkich uczestników skoku. Okazuje się, że są obywatelami Rumunii, a do Gliwic przyjechali tylko po to, by dokonać włamania. Podobnie czynili w innych krajach Europy.

W ubiegłym tygodniu, na zlecenie policji, straż graniczna zatrzymała jednego z członków grupy podczas kontroli. Śledczy postawili mu zarzut dokonania kradzieży z włamaniem – podejrzany przyznał się do winy. 

Ze względu na dobro śledztwa rzecznik gliwickiej policji nie chce ujawniać szczegółów.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, teraz śledczym pozostają formalności związane ze ściągnięciem pozostałych członków szajki, którzy przebywają za granicą. Jak się okazuje, niektórzy z nich siedzą już za kratami w więzieniach innych krajów.  




wstecz

Komentarze (0) Skomentuj