W piątek, 7 lipca, odnotowano w naszym rejonie dwa oszustwa, których ofiarami były osoby starsze, zaś sprawcy dzwonili pod numery telefonów stacjonarnych.
W pierwszym przypadku złodziejowi się udało, w drugim miał pecha, bo trafił na bystrą starszą panią.
Najpierw telefon zadzwonił w rejonie ul. Zabrskiej, w mieszkaniu 86-letniej kobiety. Mężczyzna przedstawił się jako jej wnuczek i tak staruszkę zmanipulował, że ta uwierzyła. W efekcie rzekomemu „posłańcowi wnuka” wydała aż 25 tys. zł.
Podobną metodą, zwaną „na policjanta”, zadziałał drugi oszust, który zadzwonił do 82-letniej gliwiczanki z Łabęd. Zaczął od słów: „pani córka popełniła czyn zabroniony i grozi jej więzienie”, po czym zaproponował wykupienie win córki za, uwaga, 130 tys. zł. Gliwiczanka domyśliła się jednak, o co chodzi i nie tylko zgłosiła sprawę policji, ale nawet ze sprawcą trochę się „pobawiła”. Otóż negocjowała cenę tak długo, aż „policjant” zszedł do 100 tysięcy, po czym poprosiła o czas na zgromadzenie gotówki. Wcale jednak pieniędzy nie przygotowywała, ale dzwoniła na IV komisariat.
Śledczy natychmiast udali się pod wskazany adres i tam zaczaili na oszusta. Z ukrycia prowadzili obserwację mieszkania i jego otoczenia, a kiedy sprawca się pojawił, zatrzymali go.
Fałszywym policjantem okazał się 64-letni katowiczanin. Zebrano już dowody na to, że w podobny sposób działał w Katowicach i Opolu. Sprawę policjanci określają jako rozwojową.
Komentarze (0) Skomentuj