Widać je dość dobrze, ale to zadanie dla uważnych. Jeśli spojrzymy w głąb przejścia łączącego ruchliwą ulicę i ciche wewnętrzne podwórko zamknięte śródmiejskimi kamienicami, zobaczymy dziesięciometrowy fragment szyn, a gdy wyjdziemy z bramy i spojrzymy w górę, tuż pod wykuszem znajdziemy dwa inicjały „C” i „K”. Oba artefakty mają 124 lata i powstały w czasach, kiedy kamienica o przedwojennym adresie Wilhelmstrasse 4 ( dziś Zwycięstwa 12) należała do znanego wrocławskiego przedsiębiorcy. 

Wrocław 1834 r.: zabieramy się za piwo

Jest zima 1834 r. Mroźna i śnieżna. Dwudziestoczteroletni Conrad Kissling chce zakończyć męczącą podróż z Warszawy do Wrocławia. Nie wie tylko jak. Klnie pod nosem, bo interesy nie idą dobrze, nie stać go nawet na skromny wagon, więc pod wpływem chwili decyduje się przejść z Warszawy do Wrocławia na piechotę. I prawdopodobnie w czasie tej ekstremalnej podróży Kissling podejmuje ważną decyzję, którą już z końcem grudnia 1834 roku obwieszcza swojemu przyjacielowi Conradowi Beckowi - od nowego roku będą prowadzić nowy interes. Nie w Norymberdze, skąd pochodzą, a we Wrocławiu, gdzie otworzą wyszynk z piwem sprowadzanym z Bawarii. Po uzyskaniu przez Kisslinga wrocławskiego obywatelstwa, szybko wcielają plan w życie.

Wrocław, rok 1835 : już pierwszego dnia piwnica okazała się za mała

Dziewiętnastowieczny Wrocław był doskonałym miejscem do robienia interesów. Wiedział o tym Conrad Kissling rewolucjonista w upowszechnianiu nowych gatunków piwa. 12 maja 1835 r. w piwnicy kamienicy nr 1 na wrocławskim Rynku otworzył swój pierwszy wyszynk piwa, a lokal błyskawicznie odniósł oszałamiający sukces. Sam Kissling po latach wspominał tak: „już pierwszego dnia piwnica okazała się za mała,drugiego siedziano na schodach, a trzeciego stano na chodniku”.

Sukces zdarzył się w zasadzie przez przypadek. Kissling wraz z przyjaciółmi – Conradem Beckiem z Norymbergii oraz Holwegiem z Erlangen – prowadził firmę handlową, zajmującą się wymianą pomiędzy Bawarią a Królestwem Polskim. Towary handlowe to len, wełna, utensylia do tkactwa ręcznego, a później także sery: edamski, limburski i ementaler. Kissling sporo podróżował, często też bywał na Śląsku i we Wrocławiu. I jedna z tych podróży, właśnie zimą 1834 roku, okazała się brzemienna w skutki, bo w krótkim czasie Kissling stał się nie tylko najsłynniejszym wrocławskim importerem piw bawarskich z Norymbergii, Erlagen, Augsburga i Bambergu, ale także symbolem dobrej marki i powodem do dumy dla wrocławian. 

Wrocław, rok 1839: Kisslings Bierkeller

Tak zaczęto nazywać lokale Kisslinga. Jego piwiarnie reprezentowały najwyższe standardy, ciesząc się ogromną popularnością wśród mieszkańców Wrocławia i przyjezdnych. Dodatkowym atutem lokali były, podawane do piwa, kanapki z serami limburskim i szwajcarskim oraz pieczone kiełbaski. Menu systematycznie rozszerzano, a same piwiarnie coraz bardziej przypominały piwne restauracje serwujące wieprzowinę frankońską, kiełbaski frankońskie gotowane w rosole, zupy kiełbasiane, kluski i placki ziemniaczane. Zaś w każdy poniedziałek serwowano słynne golonki. 

Cztery lata po otwarciu swojej wrocławskiej piwiarni, w 1839 roku Kissling rozpoczął sprowadzanie piwa z Kulmbach z browaru J.W. Reichela i stał się jego wyłącznym importerem. Ale nie tylko piwne rewolucje były w sferze zainteresowania Kisslinga. Zajmowała go także miejska przestrzeń, a ściślej komunikacja. Otóż w 1840 r. , jako pierwszy we Wrocławiu, wprowadził omnibus jako środek komunikacji miejskiej gdzie bilet kosztował jeden srebrny grosz. Jednak dość szybko zrezygnował z tego przedsięwzięcia, ale było ono, jak na tamte czasy, nowatorskie. 

Wrocław, rok 1875 : teraz będą rządzić synowie

W kolejnych latach CK, jak nazwamo go wśród przyjaciół, sukcesywnie i z sukcesem budował swoje imperium handlowe: na zakupionych w 1857 r. gruntach w Pöpel (Popiele, obecnie okolice ul. Mydlanej) i Cawallen (dziś wrocławskie Kowale), wybudował cegielnię, stawy i piwnice na sprzedawany we Wrocławiu lód. Wytwarzał tam również smołę i gaz świetlny, który do miasta dostarczano w skórzanych workach. Oświetlenie gazowe miało być dodatkową atrakcją dla gości jego piwiarni. 

W 1875 r., 65 - letni Conrad Kissling wycofał się z interesów, a znakomicie prosperującą firmę sprzedał synom: Conradowi juniorowi – zajmował się sprzedażą piwa, i Hansowi – to jemu przypadły cegielnia, lodownia i gospodarstwo na Popielach. Conrad senior zmarł 21 lipca 1902 r. w wieku 92 lat.

Gliwice, rok 1894: aromat marcepanu był wszechobecny 

Adres Wilhelmstrasse 4. Właściciel lokalu: Liborius Otto. Ranga: znakomita. Tak można opisać jedną z najelegantszych gliwickich cukierni i kawiarni, którą Otto otworzył w 1894 na parterze kamienicy przy prestiżowej ulicy Gleiwitz. Właściciel był nie tylko wybornym cukiernikiem, dbał też o wystrój lokalu i odpowiednie zaplecze: jak pisze Małgorzata Kaganiec w swoim opracowaniu dotyczącym gliwickich lokali przed 1945 rokiem, dodatkową ozdobą cukierni i kawiarni był cienisty ogród. W 1899 roku Otto przeniósł swój biznes pod inny adres – Wilhelmstrasse 25, gdzie prowadzi go prawdopodobnie do lat 30. XX wieku wspólnie ze swoim wieloletnim współpracownikiem Maxem Arnoldem. Natomiast w 1905 roku Liborius otwiera w Katowicach równie słynną kawiarnię, którą nazywa... Otto - z kryształowymi żyrandolami, mahoniową boazerią i marmurowymi stolikami, i co najważniejsze bardzo popularną wśród mieszkańców. Pod koniec lat dwudziestych XX w., za czasów kolejnego właściciela, do kamienicy przy Warszawskiej dobudowano balkony projektu Jana Widuchy. Tuż po wojnie zmieniono nazwę kamienicy i kawiarni na „Lotos”, a w 1950 r. na „Kryształową”. 

Gliwice, rok 1900: zaufani Kisslinga 

A w Gliwicach pomieszczenia przy Wilhlemstrasse 4 kupuje syn Conrada Kisslinga, także Conrad. To efekt przemyślanej strategii biznesowej wrocławskich przedsiębiorców, którzy kolejne lokale otwierają w Katowicach, Poznaniu, Bytomiu i właśnie w Gliwicach. Z prośbą o zgodę na otwarcie Kissling zwrócił się do władz miejskich już w lipcu 1899. Jak pisze Kaganiec „(..) lokal zajmował cały parter kamienicy. Po prawej stronie korytarza była piwiarnia, na wprost - wejście do dużej sali restauracyjnej, powstałej z połączenia kilku mniejszych pomieszczeń. Cały narożnik sali zajmował ogromny bufet, obsługujący piwiarnię i restaurację, za nim - przejście do kuchni i pozostałych pomieszczeń gospodarczych oraz pokoju dla personelu. Po drugiej stronie sieni był sklep firmowy, a w piwnicach skład trunków”. 

Piwną kawiarnię otwarto 25 III 1900 roku. Dwa lata później, 14 III 1902 roku, Kissling - junior wydzierżawił lokal swemu długoletniemu pracownikowi - Alfredowi Weberowi, który miał prowadzić go wspólnie z żoną, także przez kilka lat zatrudnioną we wrocławskiej firmie. Zatrudnianie zaufanych dzierżawców było także jednym w ważniejszych elementów strategii firmy. 

Wrocław, rok 1914: no to wojna światowa 

Pierwsza wojna światowa przerwała dobrą passę Kisslingów: musieli wyprzedać majątek i pozbyć się nieruchomości we Wrocławiu i okolicach. W latach 20. i 30 XX wieku pozostawili jedynie piwiarnie i restauracje, lecz mimo to interesy nie szły najlepiej, do tego stopnia, że jeden z ostatnich wrocławskich potomków Conrada Kisslinga, jego niespełna trzydziestoletni prawnuk Georg Conrad Emil Kissling, sprzedał firmę, tym samym kończąc jej istnienie. 

Gliwice, rok 1916: Jadwiga Weber się sprawdza

Pierwsza wojna światowa odbiła się także na gliwickim lokalu Kisslinga, który w latach 1914 – 1916 prowadziła żona dzierżawcy Webera, Jadwiga. Zarządzanie było niezwykle trudne tym bardziej że dostawy ograniczano, co z kolei odbijało się na zyskach, a także powodowało, iż lokal przy Wilhelmstrasse 4 był czynny tylko do 18.00. Utarg dzienny to zaledwie 75 marek brutto. Jadwiga narzekała więc, że trudno z takiego dochodu utrzymać rodzinę i opłacić personel. Dlatego też w 1916 roku zwróciła się do władz miasta o zezwolenie na poszerzenie oferty - oprócz kulmbachera chciała serwować także kilku innych gatunków. Takiemu posunięciu sprzeciwił się prawnuk Conrad Kissilnga, ówczesny właściciel firmy. Zostało więc po staremu. Po śmierci Adolfa Webera koncesję na prowadzenie lokalu przy Wilhelmstrasse 4 otrzymał Adolf Wiesner, który w 1923 poślubił owdowiałą Jadwigę Weber. Gliwicki lokal Kisslingów istniał do 1945 r. 

Czachów/ Szkocja, lata 30: Werner ucieka przed tajną policją 

Po sprzedaży firmy Georg Conrad Emil Kissling z matką Joanną i młodszym o dwa lata bratem Wernerem, żoną Alice von Prinz i trójką dzieci przeniósł się do niewielkiego pałacu w Czachowie, poświęcając się rolnictwu. W czasie II wojny światowej pracował jako doradca rolny w Komendzie Głównej Armii w stopniu majora rezerwy. 
Bracia Kisslingowie nie popierali nazistowskiej ideologii. Młodszy, Werner, jako pierwszy naraził się przywódcy Trzeciej Rzeszy. W chwili gdy naziści doszli do władzy porzucił stanowisko sekretarza w niemieckiej ambasadzie w Londynie, które sprawował od 1931 roku, prześladowany przez tajną policję Hitlera uciekł do Szkocji, na wybrzeże gdzie poświęcił się amatorskim studiom etnograficznym i fotografii, która stała się jego wielka pasją . 

Po wojnie, w 1945 roku Werner sprowadził do Szkocji matkę, która z Berlina przywozi znaczny majątek warty 2 milionów funtów, a który to młodszy z Kisslingów roztrwonił, próbując swych sił w branży hotelarskiej. Do Niemiec nigdy nie powrócił. Zmarł 3 lutego 1988 roku w wieku 93 lat w Domu Pomocy Społecznej Moorheads w Dumpfries, pozostawiając po sobie jedno z najwybitniejszych dzieł fotograficznych szkockich Hybrydów. 

Czachów, 1940 – 1944: Georg oficerem łącznikowym spiskowców 

Starszy z braci Kisslingów, Georg, w czasie II wojny światowej związał się z grupą spiskowców i pułkownikiem Clausem von Stauffenbergiem. To oni przygotowywali zamach na Hitlera w Wilczym Szańcu, a Kissling pełnił w grupie rolę oficera łącznikowego Okręgu Wojskowego XXI w Poznaniu. Operacja „Walkiria” z 20 lipca 1944 roku zakończyła się fiaskiem: wprawdzie bomba wybuchła, ale Hitler odniósł jedynie niegroźnie obrażenia. Jak wynika z zapisków historyków w dzień zamachu Georg Kissling wraz z rodziną i przyjaciółmi świętował swoje 51. urodziny. Dwa dni później do drzwi pałacu w Czachowie zapukało Gestapo. Georga jeszcze tego samego dnia, czyli 22 lipca 1944 roku, zmuszono do samobójstwa, miało to być gwarancją nietykalności dla rodziny. Jednak tak się nie stało: po śmierci Georga Kisslinga Gestapo aresztowało żonę Alice i troje dzieci. Wszystkich wywieziono do obozu pracy. Wojnę przeżyła tylko Alice i najmłodsza córka Dagmar ( gdy trafiła do obozu miała niespełna 15 lat), synowie Georg i Johan nie doczekali końca wojny. Pałac w Czachowie przetrwał wojnę w nienaruszonym stanie. Po roku 1945 pałacowe wnętrza przekształcono na mieszkania dla pracowników Państwowego Gospodarstwa Rolnego i bardzo długo ( do 2009 r.) był własnością Skarbu Państwa. Dziś jest w prywatnych rękach. 

Małgorzata Lichecka
 

Bibliografia: 
Małgorzata Kaganiec, Lokale gliwickie do 1945 roku, Rocznik Muzeum w Gliwicach, t. 23 ( 2011 r.);
Wrocławskie historie, Kamilla Jasińska, starsza specjalistka w Dziale Redakcji Centrum Historii Zajezdnia, Michał Karczmarek, wrocławski przewodnik miejski Via Vratislavia;
Tragiczna historia Kisslingów, Świdnicki Portal Historyczny

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj