Otwiera listę miejsc, które trzeba na Śląsku koniecznie zobaczyć. I to nie tylko ze względu na unikalne okazy, ale także ciekawą historię oraz interesujący architektonicznie budynek.
Rok 1924: pierwszy raz z Wiktorią
To zdjęcie jest ważne: elegancko ubrana kobieta, obok mężczyzna w surducie. Obydwoje z uwagą przyglądają się okazałym egzemplarzom Victoria regia, Wiktorii królewskiej, roślinie wodnej występującej w dorzeczu Amazonki, przez rdzennych mieszkańców nazywanej „talerzami wodnymi”. Od czasu odkrycia starano się przewieźć jej nasiona do Europy, ale wielokrotnie podejmowane próby nie powiodły się. Stało się to dopiero w 1849 roku, kiedy w londyńskim Kew Gardens wyhodowano sześć okazów. Popularność Wiktorii rosła i w 1851 roku wybudowano dla niej specjalną szklarnię z basenem. Niedługo później zaczęła się pojawiać w innych ogrodach botanicznych.
Wracając do zdjęcia, fotograf uchwycił istotny historyczny moment: oto publiczność ogląda prawdziwy egzotyczny skarb sprowadzony do wybudowanej w 1924 roku Palmiarni w Gleiwitz. To tam w 1925 roku otwarto pierwszy na Śląsku wielki basen o pojemności 120m3 dla jednej z największych na świecie roślin wodnych, właśnie Victoria regia. Odtąd można było podziwiać nie tylko ją.
Rok 1925: Richardzie, gratuluję pomysłu
Ojcem – pomysłodawcą Palmiarni w nowym kształcie był dyrektor gliwickich ogrodów miejskich Richard Riedel, bliski współpracownik radcy budowlanego Karla Schabika. Trzeba jednak wiedzieć, że historia Palmiarni sięga 1880 roku, kiedy to na terenie kształtującego się parku miejskiego powstały pierwsze szklarnie dostępne dla publiczności. Zapowiedzią nowej, miejskiej, atrakcji, była, zorganizowana jesienią 1924 roku, wystawa botaniczna (nazwana „wystawą palmową”). Wprawdzie dyrektor Riedel rozpoczął gromadzenie egzotycznych roślin już w roku 1913, jednak brakowało pieniędzy na budowę dla nich zimowego ogrodu. Wystawa miała więc znaczenie promocyjne: na ok. 1000 m2 prezentowano palmy z rejonu Morza Śródziemnego i Wysp Kanaryjskich oraz kwiaty. O popularności Palmiarni nie tylko wśród mieszkańców Gleiwitz świadczą liczby: w 1926 roku odwiedziło ją około 8000 osób, a w 1936 roku było ich już 30 tysięcy. W 1935 roku wybudowano wysoką na 12m i powierzchni 504 m2 szklarnię, która stała się głównym pawilonem wystawowym. Powiększono również kaktusiarnię i dobudowano akwaria.
Po Feniksie już nic nie będzie takie samo
Są imponujące. Możemy je spotkać w pawilonie roślin tropikalnych i pawilonie historycznym, który specjalnie na potrzeby palm, dorastających do wysokości 18 m, podwyższono do 20 m. Jest to obecnie jeden z najwyższych pawilonów ekspozycyjnych w Polsce.
A więc Feniksy kanaryjskie. Trzy, sprowadzone w 1924 roku do Gliwic, przetrwały do dziś i stanowią jeden z ważniejszych punktów wizyt w pawilonie historycznym. Feniksy, jak tłumaczy Marek Bytnar, kierownik Palmiarni, to rośliny dwupienne, osobno występują osobniki żeńskie, osobno męskie. W Gliwicach mamy dwóch panów i jedną panią. Poza tym są przepiękne okazy palm daktylowych czy najstarsza w Polsce Corypha (ma już 80 lat!) zwana „niebochronką”. Bytnar podkreśla, że ta ostatnia jest gatunkiem wyjątkowym: jej „życiowym celem” jest … kwiatostan : zakwita raz i to czterema milionami kwiatów. A potem niebochronka umiera. W Gliwicach możemy ją podziwiać dzięki pewnemu zabiegowi stosowanemu przez pracowników palmiarni: wiedząc, że palma kwitnie w grudniu lub w styczniu pilnują by wyciąć kwiatostan. „Oszustwo” stosowane z powodzeniem już od 17 lat sprawia, że rzadką palmą zachwycają się tysiące zwiedzających.
Rok 1945: ratują, co się da
Wszystko było zniszczone. Wybite szyby, zdewastowane szklarnie, dodatkowo zima 1945 roku była wyjątkowo mroźna. Duma Gliwic zniknęła, a nowa władza wpadła na pomysł by w miejscu Palmiarni powstała zajezdnia autobusowa. Nie pozwolili na to inżynier Krzeczewski i ogrodnik Krywalski ( niestety, nie udało się ustalić imion obu panów). Z niewielką ekipą odbudowali budynki i zdobyli rośliny, zwożąc je niemal z całej Polski. W październiku 1948 roku palmiarnia znowu przyjmowała zwiedzających. I był to żelazny punkt niedzielnych wypadów.
Jednak lata eksploatacji coraz bardziej dawały o sobie znać, nie pomagały doraźne naprawy, należało więc pomyśleć o generalnym remoncie. Był to dobry pretekst do zmiany: można było Palmiarnię powiększyć, albo pójść jeszcze dalej i całkowicie przebudować. Zdecydowano się na wariant drugi. I to w bardzo odważnej architektonicznej wersji. W 1985 roku zamknięto więc obiekt i przystąpiono do prac remontowych.
Storczyki - koniecznie do zobaczenia
Znajdziemy je w pawilonie tropiku i jest ich ponad 400. Wie o nich wszystko i chętnie opowiada Maria Tworzydło, wieloletni pracownik Palmiarni, znawczyni i miłośniczka storczyków (sama ma ich w domu ponad 200!). Pawilon tropików to najcieplejsze i najwilgotniejsze (często aż 90 proc.) miejsce dla najbardziej wymagających okazów, z których wiele kwitnie. W Palmiarni storczyki są prezentowane w sposób, w jaki żyją w naturze: mamy okazy naziemne, epifity przyczepione do drzew oraz okazy rosnące na skałach.
Rok 1985: kryształowa Palmiarnia
Najpierw wzniesiono konstrukcję i powłoki nowych pawilonów, następnie zdemontowano stare szklarnie, nie było więc konieczności przesadzania palm, co na pewno by im zaszkodziło. Inspiracją dla architekta Andrzeja Musialika , który pracował na zlecenie „Miastoprojektu”, była kalifornijska „Kryształowa Katedra” autorstwa Philipa Johnsona, którą zwiedzał podczas swojej pracy w latach 1970-1980 w biurze projektów „Associated Architects & Planners”. Musialik miał śmiałą wizję, na którą zgodzili się miejscy decydenci, co więcej, przy budowie zastosowano materiały trudno wówczas dostępne: przewidywany do szklenia witrolit oraz szkło zbrojone na dachy zastąpiono ostatecznie poliwęglanem, co w owym czasie na polskim rynku było nowością.
W gliwickiej Palmiarni przestrzenną konstrukcję rurową umieszczono na zewnątrz, gdyż wewnątrz panuje bardzo wysoka wilgotność, poza tym na zewnątrz łatwiej jest ją konserwować, ponadto cień konstrukcji w pewnym stopniu chroni rośliny przed nadmiernym punktowym nasłonecznieniem. W roku 1992 architekci Jan Pallado i Aleksander Skupin przeprojektowali pawilon wejściowy, nadając mu formę jaką znamy dziś. Ostatecznie wszystkie prace zakończyły się w 1998 roku.
Obecnie dla zwiedzających dostępnych jest pięć pawilonów tematycznych: roślin użytkowych, tropiku, historyczny, sukulentów, a od 2013 roku akwaria.
Kamizelki ratunkowe, marakasy i tequila
Zdobią nasze domy, jemy je, stosujemy jako przyprawy, robimy z nich meble i instrumenty muzyczne, wykorzystujemy w kosmetyce. Pomarańcze, grejpfruty, pomelo, kumkwaty i wiele innych zobaczmy w pawilonie roślin użytkowych, tropików i kaktusiarni. Co ciekawe, rośliny kwitną i owocują, a cały ten proces można zobaczyć na własne oczy.
Jest i kawa, której krzewy dorastają do 3 m wysokości, wawrzyn szlachetny, bardziej znany w kuchni jako liść laurowy oraz goździkowce i pieprze, które mają duże liście i dekoracyjne kwiatostany z długimi sznurami paciorków, bananowce, których owoce nie nadają się do jedzenia, ale za to włókna wykorzystywane są do produkcji lin okrętowych. Jest drzewo kalebasowe - z jego owoców robi się marakasy (instrumenty muzyczne) oraz – po odpowiednim uformowaniu owocu podczas procesu wzrostu – naczynia do parzenia yerba mate.
Zwiedzając kolejne pawilony warto zwrócić uwagę na drzewo kapokowe, którego owocostanów w przeszłości używano do produkcji kamizelek ratunkowych oraz przyglądnąć się palmie o nazwie łyczkowiec dłoniasty. To kolejna użytkowa roślina w Palmiarni o wachlarzowatych liściach. Wystarczy 9 sztuk, by wypleść kapelusz typu panama. W pawilonie sukulentów natomiast agawy – z jednego z jej gatunków wytwarzana jest tequilla. Warto zwrócić uwagę na monstery o pysznych owocach w smaku przypominających ananasy, a także figi, chleb świętojański, który z powodzeniem zastępuje kakao i czekoladę.
Ryba, tu akwarium
Od 2013 roku palmiarnia posiada pawilon akwarystyczny z czterema akwariami . Największy, o pojemności 60 tysięcy litrów jest zbiornik środowiska Amazonki, pozostałe - Tanganika, rzeki Polskie i rzeki Azji Południowo - Wschodniej mają pojemność od 11 – 13 tysięcy litrów każdy.
Rok 2020: na pandemię podcasty
Palmiarnia to przedsiębiorstwo artystyczno – edukacyjne, ale także wdzięczny plener dla nowożeńców, którzy chętnie wykupują sesje fotograficzne, bo za egzotyczne i utytułowane ( historycznie) tło trzeba zapłacić. Pod Feniksem rozbrzmiewa Fryderyk Chopin i głos Beaty Rybotyckiej, są koncerty kameralne i nieco rocka. Przygotowano także ścieżkę wiedzy o roślinach egzotycznych – lekcję na żywo z przewodnikami (których trzeba zamówić wcześniej). Tematyka ścieżki obejmuje omówienie grup roślin przyprawowych i sukulentów oraz rodziny bambusów i palm. Na terenie pawilonów ekspozycyjnych wyodrębniono punkty, w których nie obowiązuje reguła „nie dotykać”. Każdy w tych miejscach ma możliwość sprawdzenia na ile „ostre” są ciernie kaktusów czy, jak miękka może być „skóra” palm. To niezwykle atrakcyjna interaktywna lekcja botaniki. Każda grupa, która ukończy ścieżkę, otrzymuje stosowny certyfikat.
W czasie pandemii palmiarnia była zamknięta – aż do maja 2021 roku, ale poradzono sobie z publicznością przygotowując podcasty „Palmiarnia na wynos”. W 17 odcinkach pracownicy palmiarni opowiadali gościom o atrakcjach, ciekawostkach , pawilonach, kuchni, czyli szklani użytkowej.
Rok 2021: dwa remontowe miesiące
Od 28 czerwca do 31 sierpnia palmiarnia była nieczynna, bo przeprowadzano modernizację pawilonu historycznego. Przez lipiec i sierpień stare ściany zastępowano panelami z poliwęglanu oraz – w części – szkłem (od strony parku Chopina). Ze względu na rośliny egzotyczne, takie prace można wykonać tylko latem, kiedy bez obawy o najcenniejsze eksponaty możliwe jest wyłączenie ogrzewania. Czas modernizacji elewacji wykorzystano na renowację podestów i schodów drewnianych we wnętrzach pawilonów.
Przygotowując tekst korzystałam z następujących materiałów:
www.mzuk.pl
www.gliwiczanie.pl
Gliwice znane i nieznane. Tom I i II, Muzeum w Gliwicach.
Małgorzata Lichecka
Komentarze (1) Skomentuj
Wojciech Krywalski