Swoje ulubione miejsca w Gliwicach pokazuje nam zastępca komendanta głównego polskiej Policji

Zodiakalny Wodnik. - Osoby urodzone pod tym znakiem są znane z kreatywności, empatii i dużego dystansu do życia. I taki jestem – uśmiecha się. - Jestem raczej typem introwertyka, który dąży do wyznaczonego celu. Dzięki harcerstwu nauczyłem się samodzielności i odpowiedzialności za innych.

Urodził się w Gliwicach, a dorastał w miejscu, które nie ma najlepszej sławy w naszym mieście, tzw. Trójkącie (okolice Franciszkańskiej, Błogosławionego Czesława, Hutniczej i ulic przyległych – red.). - Według mnie ta opinia jest mocno przesadzona. Mieszkałem wiele lat przy ul. Krzywej i nigdy nic złego mi się nie stało - przekonuje. - Dzieciństwo wspominam jako wspaniałą przygodę. W śladzie dzisiejszej DTŚ, przez którą przebiegała kolej wąskotorowa, było miejsce naszych szczenięcych zabaw. Wtedy też pojawiło się harcerstwo, później karate (był wicemistrzem Polski - red.).

Po szkole podstawowej (nr 36 przy ul. Robotniczej) wybrał liceum zawodowe w gliwickiej „samochodówce”, która wtedy mieściła się przy ul. Wieczorka (dziś Siemińskiego). - Mimo, że zawsze lubiłem przedmioty humanistyczne to pragmatycznie wybrałem szkołę techniczną. Nie bez powodu. Dość wcześnie zmarł mój tato i chciałem się jak najszybciej usamodzielnić i pójść do pracy - tłumaczy.

W tamtych czasach wcześniej trzeba było jednak odbyć zasadniczą służbę wojskową. Ktoś mu podpowiedział, że można ją odsłużyć w Policji. Blisko domu, rodziny, znajomych...
Był 1 lutego 1993 r., kiedy jako posterunkowy przekroczył próg gliwickiego komisariatu nr 2 przy ul. Horsta Bieńka. - Przez kilka lat szlifowałem bruk od Chorzowskiej po Kopernika – śmieje się. - Siermiężne czasy, ale to była prawdziwa szkoła życia, która bardzo mnie ukształtowała. Miałem fantastycznych kolegów na komisariacie i pewnie to zadecydowało, że postanowiłem pozostać w mundurze. Wysłano mnie do Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie.

Po powrocie jego kariera zawodowa powoli nabierała rozpędu. Najpierw komisariat nr 3 przy ul. Akademickiej (dyżurny), potem komenda miejska w Gliwicach (specjalista zespołu kadr i szkolenia), powrót do komisariatu nr 2, ale już nowego przy ul. Warszawskiej (zastępca komendanta) i komisariat w Pyskowicach (komendant). W 2007 r. został zastępcą komendanta miejskiego w Gliwicach nadzorując pion prewencji. Pięć lat później, w 2012 r., po 19 latach służby w garnizonie gliwickim, wyjechał z naszego miasta. Powierzono mu najpierw funkcję zastępcy, a potem komendanta wojewódzkiego w Kielcach, następnie komendanta Szkoły Policji w Katowicach, komendanta wojewódzkiego w Opolu, a od 10 stycznia bieżącego roku jest zastępcą komendanta głównego Policji. - Cały czas mieszkam jednak w moich ukochanych Gliwicach – zaznacza z uśmiechem.

Fan historii naszego miasta i przedwojennej Policji województwa śląskiego. - W wolnych chwilach bardzo lubię pogłębiać wiedzę w tym zakresie – deklaruje.

Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Rafała Kochańczyka, zastępcy komendanta głównego Policji.
(s)

Zdjęcia: ZDZISŁAW DANIEC

Rafał Kochańczyk
Lat 51, gliwiczanin. Nadinspektor Policji, absolwent Uniwersytetów Wrocławskiego (2003) oraz im. Jana Kochanowskiego w Kielcach (doktorat z zakresu nauk społecznych w 2015 r.). Służbę w Policji rozpoczął 1 lutego 1993 r. Przez prawie 20 lat był związany z Gliwicami, gdzie m.in. piastował stanowiska kierownicze (przez pięć lat był zastępcą komendanta miejskiego). Następnie został zastępcą komendanta wojewódzkiego w Kielcach, a w 2015 r. szefem garnizonu świętokrzyskiego. Rok później kierował Szkołą Policji w Katowicach, skąd po pięciu latach został powołany na stanowisko komendanta wojewódzkiego w Opolu i stąd bezpośrednio przeszedł do Komendy Głównej Policji. 10 stycznia br. został powołany na stanowisko zastępcy komendanta głównego, gdzie nadzoruje sprawy logistyczne formacji. W czasie prawie 31-letniej służbie został odznaczony m.in.: „Brązowym Krzyżem Zasługi”, srebrnymi medalami „Za Długoletnią Służbę” oraz „Za Zasługi dla Obronności Kraju”, a także złotą odznaką „Zasłużony Policjant”. Prywatnie szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci – studentów.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj