Poznajcie ulubione miejsca wójta Gminy Wielowieś.
 

- Jestem realistą i myślę pozytywnie, bo wiem, że ludzi dobrej woli jest więcej – mówi. - Dziękuję wszystkim, którzy nie utrudniają mi pozytywnego działania oraz rodzinie za wsparcie.
Od dzieciństwa po dziś dzień mieszka w malowniczej wsi Sieroty, nieopodal Wielowsi. - Rodzice oprócz pracy zawodowej ojca prowadzili małe gospodarstwo rolne, więc z rodzeństwem pomagaliśmy w jego prowadzeniu - opowiada. - Od wczesnych lat uczono nas szacunku do pracy. Ale pomiędzy szkołą i pracą był i czas na grę w piłkę czy inne zabawy z rówieśnikami. Zresztą to były czasy pełne bliskich relacji międzyludzkich, czego brakuje w dzisiejszym skomercjalizowanym świecie opartym na mediach społecznościowych.

Naukę zaczął w małej szkole podstawowej w rodzinnych Sierotach, a kontynuował w Wielowsi. Potem było Liceum Ogólnokształcące w Pyskowicach. - Tam kształtował się mój charakter - przekonuje. - To były ciekawe lata 80. zapowiadające zmiany ustrojowe. Miałem w liceum świetnych nauczycieli. W naszych głowach kreowały się wizje przyszłego świata, ale pomiędzy nauką i obowiązkami znajdowałem czas by pograć na gitarze i pośpiewać przy ognisku. Amatorsko kopałem też w piłkę nożną w lokalnych klubach. Myślałem o studiach. Niestety, choroba rodziców i związane z tym problemy spowodowały, że po maturze musiałem pójść do pracy na kopalni w Sośnicy i zająć się rodzinnym gospodarstwem.

Mając 22 lata założył rodzinę. Potem zmienił pracę i przez cztery lata dojeżdżał do pyskowickiego oddziału Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Gliwicach. - W 1994 r. samorząd w Wielowsi stworzył Zakład Budżetowy Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej z siedzibą w Sierotach. Miałem tam dwa kroki więc zgłosiłem swój akces do pracy. Czy mogłem przypuszczać, że spędzę tam aż 28 lat – zastanawia się. - To były kapitalne czasy. Powoli wspinałem się po szczeblach zawodowej kariery, zaczynałem od referenta, pracownika fizycznego, by 12 lat temu zostać dyrektorem zakładu. Obsługiwaliśmy całą gminę, zapewniając dostawę wody dla mieszkańców, obsługę oczyszczalni, administrowaliśmy mieszkaniami komunalnymi. Realizowaliśmy też inne usługi dla gminy; utrzymanie zieleni, odśnieżanie, remonty dróg. Ale co najważniejsze - udało się stworzyć tam taką ekipę, która nigdy nie zawiodła.

Ludzie znali go i szanowali, więc kiedy przyszedł czas ostatnich wyborów samorządowych grupa radnych zaproponowała mu by podjął wyzwanie i wystartował w wyścigu o funkcję wójta Gminy Wielowieś. - Miałem sporo wątpliwości, ale postanowiłem spróbować – wspomina. - Najtrudniejsze w tej decyzji było rozstanie z zakładem i współpracownikami, którzy po tylu latach byli dla mnie jak rodzina. Uznałem jednak, że czas na nowe wyzwania. Najważniejsze dotyczą bezpieczeństwa energetycznego, edukacji i rozwoju gospodarczego. Nie brakuje też wyzwań pod kątem zagrożeń dla środowiska.

Wolne chwile poświęca na piesze wędrówki i wyprawy rowerowe. - Ale najbardziej lubię wypić kawę z żoną w naszym ogrodzie zimowym, który kiedyś osobiście zbudowałem, a małżonka dba, żeby było tam kwitnąco i pachnąco przez cały rok – uśmiecha się.
(s)  

Kazimierz Pławszewski
Lat 58, od urodzenia mieszkaniec Gminy Wielowieś, a od maja 2024 r. jej wójt. Wykształcenie wyższe (Wyższa Szkoła Zarządzania Ochroną Pracy w Katowicach, kierunek zarządzanie i inżynieria produkcji. Doświadczenie zawodowe zdobywał w Kopalni Węgla Kamiennego w Sośnicy, następnie w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Gliwicach, a ostatnie 28 lat pracował w Zakładzie Budżetowym Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Gminy Wielowieś. Przeszedł w nim szereg stanowisk, by w ostatnich 12 latach pełnić tam funkcję dyrektora. Na początku lat 90. był jedną kadencję radnym Gminy Wielowieś. 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj