Między drzewami zauważyli nienaturalne górki, bardziej kopce, porośnięte mchem i trawą. Wystarczyło lekko poruszyć je butem, żeby dostrzec fragmenty cegieł. 
Liczą się wiedza oraz dobre buty. – No i środki przeciwko komarom – Radosław Zdaniewicz, właściciel Górnośląskiej Pracowni Archeologicznej, uważa, że tego lata to podstawowy ekwipunek badaczy. Szczególnie, że teren ich poszukiwań obejmował dość spory obszar lasu między Tworogiem Małym a Trachami w gminie Sośnicowice. 

Terra incognita nad Bierawką 

Projekt archeologiczny wymyślił we współpracy z dwudziestoma lokalnymi miłośnikami historii z Tworoga Małego, Trachów, Sośnicowic, Nieborowic oraz Pilchowice, leżących w okolicach rzeki Bierawki. Płynie ona przez południową część powiatu i jak się okazuje, a Zdaniewicz sprawdził to w biurze śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, pod względem archeologicznym jest w zasadzie terra incognita. 

Całość nazwali tak: „Badania archeologiczne pozostałości osadnictwa pradziejowego i historycznego w dolinie rzeki Bierawki”, a rok 2020 jest już trzecim sezonem wykopów. W pierwszym zajmowano się miejscem na terenie dzisiejszych Nieborowic, w którym, jak przypuszczano, miało znajdować się grodzisko. Niestety, nic nie znaleziono. 

– W drugim sezonie także zaczęliśmy badać ślady domniemanego grodziska nad Bierawką, w lesie między Trachami a Tworogiem Małym. I także pudło. Ale ten rejon zainteresował nas szczególnie ze względu na kapliczkę znajdująca się przy leśnej drodze, blisko naszych wykopalisk – mówi Zdaniewicz. 

Anioł, pies trzymający w pysku chleb, torbapielgrzyma 

W kapliczce stoi św. Roch. Nieco z boku, za figurą drewnianego Chrystusa. 

W Polsce ten święty był czczony już w XV wieku i, obok świętego Sebastiana, stał się patronem chroniącym od zarazy. Pod swoje skrzydła wziął także aptekarzy, lekarzy, ogrodników, rolników oraz... brukarzy i więźniów. W ikonografii przedstawiany jest jako młody pielgrzym lub żebrak w łachmanach, z psem liżącym mu rany albo biegnącym obok. Atrybutami świętego są: anioł, pies trzymający w pysku chleb oraz torba pielgrzyma. 

Zdaniewicz i jego grupa zastanawiali się, skąd się wzięła ta kapliczka. Obeszli więc spory teren, studiowali mapy okolicy, pochodzące głównie z połowy XVIII wieku, z których wynikało, że w pobliżu istniał przysiółek, niewielka osada. 
– Chcieliśmy ją odnaleźć i to był nasz cel badawczy na sierpień 2020 roku – dodaje Zdaniewicz.

Drapak z wydm 

Ale podczas kolejnego przejścia, na wydmie, nieopodal kapliczki, jedna z osób natrafiła na bardzo ciekawe narzędzie: drapak pochodzący ze środkowej części epoki kamienia. 
 – Nasze badania podjęliśmy więc na północ od torów biegnących przez las i w tym roku znaleźliśmy dwa inne narzędzia, półprodukty krzemienne, noszące ślady obróbki przez człowieka. Przypuszczamy zatem, że przed wiekami znajdowało się tu obozowisko z epoki mezolitu – wyjaśnia archeolog. 

Na mapie powstałej z laserowego skanowania powierzchni ziemi widać, jak dawniej układało się starorzecze Bierawki. Zahaczało między innymi o dzisiejsze wydmy i łowcy mezolityczni być może mieli tam swoje obozowisko – polując na zwierzęta przychodzące do wodopoju, na miejscu je obrabiali, stąd pozostałości narzędzi.


Coś wystaje spod mchu, czyli jak odkryto pozostałości młyna 

Leśne spacery przyniosły więcej odkryć. Chodząc między drzewami, zauważono nienaturalne górki, bardziej kopce, porośnięte mchem i trawą. Wystarczyło lekko poruszyć je butem, żeby dostrzec fragmenty cegieł czy zaprawy, znajdujące się tuż pod powierzchnią. Po uzyskaniu zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków i dzięki przychylności Nadleśnictwa Rudziniec założono wykopy archeologiczne. Badania zakończyły się 8 sierpnia, a odkryto fragment budynku mieszkalnego albo młyna. Natrafiono również na materialne ślady potwierdzające fakt istnienia osady: fragmenty nowożytnych naczyń, nożyk, dwie podkowy, gwoździe, monetę z wizerunkiem Fryderyka Wilhelma III z początków XIX wieku. Przysiółek na pewno stanowił część Trachów, dawniej słynących z produkcji i obróbki żelaza. Pozostałości budynku i odkryte artefakty datuje się na XVIII wiek, początek XIX. 

– Rozmawiałem z najstarszymi mieszkańcami Trachów, okazuje się, że nikt nie pamięta żadnej osady, a moi rozmówcy mają już ponad 90 lat. Tajemnicza sprawa, osada na pewno była, ale z nieznanych nam przyczyn zniknęła. Trudno powiedzieć, dlaczego. Być może jakaś choroba zabiła mieszkańców i stąd kapliczka świętego Rocha – zastanawia się archeolog. 

Akcję badawczą objął honorowym patronatem burmistrz Sośnicowic Leszek Kołodziej. 

– Projekt ma oczywiście walor edukacyjny: ludzie poznają historię najbliższej okolicy, a wśród pomocników są także dzieci, dla których to lekcja historii na żywo. No i oczywiście wspaniała przygoda – dodaje Zdaniewicz. 

Małgorzata Lichecka

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj