W minionym tygodniu ponad 160 młodych adeptów piłki nożnej wzięło udział w treningu podobnym do tego, jaki odbywają bramkarze Lotto Ekstraklasy.
- Jakiś czas temu zadzwonił do mnie przyjaciel i kolega po fachu, Jarosław Salachna, z pomysłem zorganizowania wspólnego treningu młodych bramkarzy z zawodnikami pierwszej drużyny Piasta Gliwice. Pomysł bardzo mi się spodobał. Wkrótce doszliśmy do wniosku, że najlepiej byłoby zaprosić bramkarzy na stadion Piasta, aby wzięli udział w treningu podobnym do tego, który na co dzień przechodzą Jakub Szmatuła, Frantisek Plach, Karol Dybowski i Michał Bodys - opowiadał Mateusz Smuda, trener bramkarzy Piasta Gliwice.
Przedsięwzięcie okazało się strzałem w dziesiątkę, ponieważ zainteresowanie ze strony rodziców, a przede wszystkim młodych bramkarzy przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów. Na stadionie zameldowało się ponad 160 bramkarek i bramkarzy nie tylko z Piasta, ale i klubów z całego Śląska. Najmłodszy uczestnik treningu miał zaledwie 6 lat, a najstarszy 19.
Zajęcia podzielone zostały na trzy panele tematyczne, w których rotacyjnie udział brały grupy bramkarzy wyselekcjonowanych według wieku. Analizę gry bramkarza szczegółowo omówili analityk Krzysztof Sierocki oraz Jakub Szmatuła, a sekrety, jakie kryje w sobie trening motoryczny, odkrywali trener przygotowania fizycznego Tomasz Stranc oraz Michał Bodys. Ostatnim blokiem tematycznym była prezentacja treningu bramkarskiego, który na bocznym boisku przy stadionie poprowadził trener bramkarzy Mateusz Smuda, a wsparcia udzielili mu Frantisek Plach oraz
Karol Dybowski.
- Myślę, że impreza udała się w stu procentach. Nasi goście mogli zdobyć wiedzę teoretyczną i praktyczną od trenerów oraz bramkarzy Piasta Gliwice. Mieli okazję zmierzyć się z „maszyną”, z którą rywalizują nasi zawodnicy, ale przede wszystkim poznać specyfikę pracy bramkarza. Mamy nadzieję, że choć przez chwilę poczuli się jak golkiperzy Ekstraklasy - przyznał trener Smuda.
Po wspólnym treningu młodzi zawodnicy mieli okazję do odbycia prywatnych rozmów z zawodnikami, a także zdobycia autografu czy zrobienia sobie zdjęcia ze swoimi „kolegami po fachu”.
Komentarze (0) Skomentuj