Po przerwie na występy reprezentacji Polski Piast przegrał z Cracovią 0:2. Kluczowa dla losów tego pojedynku była 13. minuta, kiedy to Bartosz Rymaniak zobaczył czerwoną kartkę za faul na graczu Cracovii.
Trener Waldemar Fornalik zdecydował się zacząć mecz z "Pasami" od defensywnego ustawienia. W wyjściowej jedenastce znalazło się tylko dwóch ofensywnych graczy i aż pięciu obrońców.
Gospodarze zaczęli bardzo odważnie i szybko wypracowali pierwsze sytuacje, które mogły zakończyć się golem. W 9. minucie, po akcji Michala Sipl’aka, Rafael Lopes trafił w słupek.
Pechowa dla Piasta okazała się 13. minuta. W walce o piłkę Bartosz Rymaniak trafił nogą w głowę Ołeksija Dytiatjewa. Sędzia najpierw upomniał naszego gracza żółtą kartką, ale po analizie VAR zmienił decyzję i wyrzucił go z boiska.
Od tego momentu gliwiczanie musieli radzić sobie w dziesiątkę. Mimo to dalej próbowali realizować przedmeczowe założenia. Udało się nawet oddać dwa niebezpieczne strzały (Sebastian Milewski i Jorge Felix), lecz nie trafiły one w światło bramki. Celnie natomiast uderzył Patryk Sokołowski, golkiper "Pasów" - Michal Pesković był tam, gdzie powinien i pewnie obronił.
Po 30 minutach gry wciąż było 0:0. W 42. minucie gospodarze wyprowadzili atak, który dał im gola. Po zagraniu z lewej strony Sipl’aka, obrońca Piasta Tomáš Huk próbował wyprzedzić napastnika Cracovii, jednak interweniował tak nieszczęśliwie, że umieścił piłkę we własnej bramce.
Strata gola wyraźnie podcięła skrzydła niebiesko-czerwonym. Od tego momentu warunki gry dyktowała Cracovia.
Podczas przerwy Fornalik zadecydował o pozostawieniu w szatni Sokołowskiego i zastąpił go Tomaszem Jodłowcem. Gospodarze też mieli czas, by opracować strategię na drugą połowę i dobrze wykorzystali ten kwadrans.
Dwie minuty po wznowieniu gry Wdowiak zacentrował z prawej strony, a w polu karnym najlepiej odnalazł się 17-letni Rakoczy, który kapitalnym strzałem głową pod poprzeczkę nie dał szans na obronę Plachowi.
Od tej chwili krakowianie spuścili nieco z tonu, skupiając się, by nie stracić bramki. Taka postawa sprawiła, że długo na murawie nie wydarzyło się nic ciekawego, nie licząc wejścia Patryka Tuszyńskiego za Piotra Parzyszka. Dopiero w 72. minucie Lopes uderzył z ostrego kąta, sprawdzając, czy Plach wciąż jest czujny.
W ostatnich minutach obie drużyny bardziej czekały na końcowy gwizdek, niż konstruowały jakieś akcje. W efekcie Cracovia utrzymała wynik i wskoczyła na fotel wicelidera. Piast spadł na dziewiąte miejsce.
(gm)
Komentarze (0) Skomentuj