W jednym z mieszkań w Łabędach zadzwonił telefon stacjonarny. Odebrała 84-letnia kobieta. Dzwoniący mężczyzna przedstawił się jako oficer policji i zaskoczył ją opowieścią o poważnym wypadku, którego miał się dopuścić  wnuk gliwiczanki. 
Mężczyzna twierdził, że wnuk potrącił pieszą i będzie miał teraz poważne kłopoty. Od razu też przeszedł do rzeczy:  zaproponował „wykupienie” chłopaka z tarapatów za, bagatela, 25 tys. zł.

Choć historia od razu wydaje się absurdalna, starsza pani uwierzyła. Nie miała tyle pieniędzy, ile zażądał „policjant” ze słuchawki, ale poszła z nim na współpracę. Zaproponowała mianowicie to, co zaoszczędziła. Przestępca zgodził się i wydał kobiecie instrukcje, które ta, bezrefleksyjnie, zaczęła realizować. 

Ostatecznie wydała nieznanemu sobie kurierowi polskie i europejskie banknoty, w sumie 15 tys. zł. O tym, że została oszukana, przekonała się na drugi dzień, gdy zadzwoniła do prawdziwego wnuka. 

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj