We wtorek, 15 października szkoły wznawiają strajk. Będzie bezterminowy i przebiegnie inaczej niż przed wakacjami. W Gliwicach opowiedziało się za nim 70 proc. nauczycieli.
Protest rozpoczął się w ubiegłym roku szkolnym, na początku kwietnia, zakończył po trzech tygodniach. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiadał jednak, że to nie koniec, bo strajk został jedynie zawieszony i wróci po wakacjach.
Tymczasem w środowisku słychać było głosy, że go w ogóle nie będzie. Spora część nauczycieli, po przeliczeniu kwietniowej wypłaty, nie była już bowiem nastawiona tak entuzjastycznie (w Gliwicach władze odmówiły pedagogom wypłaty pieniędzy za ten okres).
Jak wiemy z anonimowych źródeł, część kadry, nie tylko tej ze szkół, ale i przedszkoli, przypłaciła kwiecień dużym stresem. Protest podzielił też środowisko, bowiem ci nauczyciele, którzy z jakichś względów (np. kierowani dobrem maturzystów) do niego nie przystąpili, byli krytykowani przez koleżanki i kolegów.
O tym, że strajku nie będzie, niektórzy nauczyciele mówili nam jeszcze na początku września. Sytuacja szybko się zmieniła.
Na początku tego miesiąca Sławomir Broniarz, prezes ZNP, zapowiedział, że protest zostaje wznowiony 15 października, tyle że w innej formie.
Poprzednio pedagodzy przychodzili do szkoły, ale siedzieli w niej sami, bez uczniów, w pokojach nauczycielskich – tak było też w naszym mieście, w którym zdecydowana większość opowiedziała się za strajkiem. Teraz lekcje mają odbywać się normalnie, ale nauczyciele będą wykonywać wyłącznie zadania mieszczące się w 40-godzinnym wymiarze ich pracy oraz opisane w przepisach prawa oświatowego.
Jednym słowem – nie będzie wycieczek, wyjść do kina czy teatru, kółek zainteresowań, konkursów itp.
Podobną formę mieliśmy już w Gliwicach pod koniec roku szkolnego 2018/2019. Jak w maju informowali nas rodzice, w części szkół protest trwał, tyle że przebiegał w nieco zmodyfikowanej formie tzw. strajku włoskiego. Lekcje odbywały się normalnie, lecz bez żadnych zajęć dodatkowych. Niektórzy nauczyciele nie zadawali też uczniom zadań domowych. Taka sytuacja panowała jednak w nielicznych placówkach.
Dodajmy, że część gliwickich nauczycieli nie zgadzała się z poprzednią decyzją centrali związku w Warszawie o zawieszeniu strajku. Uważano, że była ona zbyt pochopna.
Decyzję o wznowieniu protestu poprzedziło referendum – rozpoczęło się 2 września i trwało do końca miesiąca. U nas przeprowadzono ankietę.
Dariusz Koszałka, wiceprezes gliwickiego oddziału ZNP poinformował, że aż 70 procent nauczycieli z Gliwic opowiedziało się za protestem, w większości właśnie w formie „włoskiej”.
- Nie będziemy robić nic ponad nasze obowiązki – zapowiada wiceprezes. - Zawieszamy więc działania, które wynikały z naszych inicjatyw.
Jak wynika z ankiet, gliwiccy nauczyciele domagają się nie tylko wzrostu wynagrodzenia, twierdząc, że stawiane przed nimi wymagania nie są proporcjonalne do zarobków. Chcą także większych nakładów na oświatę oraz zmniejszenia biurokracji.
(sława)
Komentarze (0) Skomentuj