Wczoraj do ukrytego sklepu z dopalaczami, znajdującego się przy Rynku, weszli siłowo kryminalni. Policji towarzyszyła Państwowa Inspekcja Sanitarna.
Policjanci wzywali do otwarcia drzwi. Kiedy nikt nie reagował, wyłamali zamki. W pomieszczeniu zobaczyli wystraszoną sprzedawczynię, która próbowała ukryć towar - chowała go w skrytce zrobionej w ścianie, a także... w sufitowej lampie. Kryminalni przeszukali wnętrze sklepu i znaleźli 174 opakowania środków o różnych nazwach. Teraz produkty zostaną zbadane w laboratorium. Wyniki badań zadecydują o sformułowaniu zarzutów właścicielowi sklepu.
Co ciekawe, właściciel już raz otrzymał zakaz sprzedaży w tym miejscu, wydany przez inspekcję sanitarną. Jak widać, nie przejął się nim.
Sklep zabezpieczono domofonem i kamerą - obsługiwano tylko zaufanych klientów. Transakcji dokonywano w specjalnym przedsionku, w którym sprzedawca był niewidoczny. Klientami byli ludzie bardzo młodzi, za towar płacili od 20 do 50 zł.
Komentarze (0) Skomentuj