Mimo początkowych obaw o losy egzaminów dojrzałości, spowodowanych przeciągającym się strajkiem nauczycieli, matury się rozpoczęły. W Gliwicach uczniowie zdają w 15 szkołach średnich. Niestety, egzaminy nie przebiegają bezproblemowo.
Ogólnopolski strajk nauczycieli rodził obawy, że tegoroczni maturzyści nie zdążą być sklasyfikowani, a co za tym idzie – nie przystąpią do egzaminów.
Protest, decyzją ZNP, zakończono jednak na czas, poza tym rządowa specustawa dała dyrektorom prawo do wystawienia ocen za wychowawców. Do takiej sytuacji doszło w trzech gliwickich szkołach. Po długim weekendzie we wszystkich rozpoczęły się więc matury.
W poniedziałek, 6 maja, zdawano pisemnie język polski, dziś – matematykę, jutro – angielski. To w godzinach porannych. Po południu w poniedziałek pisano polski rozszerzony, we wtorek łacinę i kulturę antyczną, zaś w środę czeka angielski na poziomie rozszerzonym.
Dalej, w zależności od tego, jakie przedmioty wybrali maturzyści, czekają egzaminy m.in. z wiedzy o społeczeństwie, historii, filozofii, biologii, geografii, chemii, innych języków obcych. Prócz tego młodzież będzie zdawać ustnie z języka polskiego i języków obcych nowożytnych.
Matury 2019 potrwają do 25 maja. Na wyniki młodzi ludzie muszą zaś poczekać aż do 4 sierpnia. Wtedy też otrzymają świadectwa. Egzaminy poprawkowe zaplanowano na 20 i 21 sierpnia.
Najwięcej emocji wzbudzają zawsze pierwsze testy, czyli te z języka polskiego. W tym roku trzeba było zinterpretować wiersz Anny Świrszczyńskiej pt. „Samotność”.
Do wyboru, jako temat drugi, były „Dziady” Adama Mickiewicza. Ci, którzy się na niego zdecydowali, pisali o wolności, czym może ona być dla człowieka. Problem trzeba było rozważyć, opierając się na podanym fragmencie romantycznego dramatu oraz odwołując do całego utworu i innych tekstów kultury.
Oczywiście to nie wszystko – w ciągu 170 minut maturzyści musieli jeszcze wykazać się rozumieniem tekstu nieliterackiego i umiejętnością przekształcenia go. Matura bowiem, jak co roku, składała się z dwóch części. Wypracowanie było dopiero w drugiej.
Jak nie strajk, to alarm
Tegoroczni maturzyści mają najwyraźniej pecha. Matury nie przebiegają bezproblemowo. I w poniedziałek, i we wtorek w całej Polsce doszło do alarmów bombowych w wielu szkołach średnich, także w kilku na terenie naszego miasta. Dziś, w dzień testów z matematyki, z opóźnieniem zaczął się na przykład egzamin w I LO przy ul. Zimnej Wody.
Policja nie chce tych zdarzeń nagłaśniać, by nie rozsławiać sprawców i nie dawać przykładu potencjalnym naśladowcom. Jednak o alarmach i tak stało się głośno, w związku z czym na stronie policji, nie tylko gliwickiej, pojawiło się oświadczenie, wydane przez komendę główną.
Czytamy w nim, że śledczy ustalają sprawców fałszywych alarmów bombowych w szkołach, w których odbywają się matury, a komendant główny pozostaje w kontakcie z Centralną Komisją Egzaminacyjną, na bieżąco informuje o podejmowanych działaniach ministra spraw wewnętrznych.
Od nauczycieli z Gliwic wiemy, że pogłoski o alarmach miały pojawić się już w piątek. Takie słowa musiały najwyraźniej paść także w innych miastach, bowiem KGP ustosunkowuje się do nich.
Jak informuje komenda główna, kilka dni temu policja zawiadamiała różne urzędy i instytucje, także szkoły, że w tym tygodniu może wystąpić seria fałszywych alarmów w placówkach oświatowych, a ich celem będzie sparaliżowanie przebiegu egzaminów. Funkcjonariusze apelowali więc do dyrekcji szkół średnich o zachowanie rezerwy i spokoju oraz każdorazowe zgłaszanie tego faktu.
Każdy sygnał skrupulatnie sprawdzono, w placówkach przeprowadzono kontrole pirotechniczne. Centralne Biuro Śledcze Policji uznało alarmy za mało wiarygodne i niewymagające ewakuacji. I rzeczywiście – wszystkie one okazały się fałszywe.
Policjanci przypominają przy tym, że ostateczne decyzje dotyczące ewakuacji podejmuje zawsze administrator obiektu.
Konsekwencje podobnych „żartów” są poważne – kiedy autorzy są ustalani, pociąga się ich do odpowiedzialności karnej. Mogą również zapłacić za akcję służb.
(sława)
Komentarze (0) Skomentuj