Zaledwie kilka minut dobrej dyspozycji Trefla Sopot wstrząsnęło GTK Gliwice. Miejscowi doznali bolesnej porażki 71:99 (23:23, 16:22, 19:28, 13:26) i jedyne, co im pozostało w tym sezonie, to walka o zachowanie ligowego bytu.
Po trzech tygodniach koszykarze wrócili na parkiety Energa Basket Ligi. Meczem z Treflem GTK rozpoczęło serię czterech kolejnych gier na własnym parkiecie.
Goście przystąpili do meczu, mając na koncie pięć porażek, co spowodowało, że wypadli z pierwszej ósemki. Z kolei gliwiczanie mieli ochotę na trzeci komplet punktów w tym sezonie na własnym parkiecie. Mecz z zespołem z Pomorza rozpoczęli w dobrym stylu, ale przyjezdni szybko odrabiali straty, w końcu obejmując prowadzenie. Ostatecznie pierwsze 10 minut zakończyło się remisem 23: 23.
Po wznowieniu gry nadal obserwowaliśmy wyrównany pojedynek, prowadzenie zmieniało się z każdą kolejną akcją. Niestety, miejscowi nie mieli sposobu na podkoszowych sopocian, których akcje spowodowały, że po dwóch kwartach Trefl prowadził 45: 39.
GTK nie zamierzało dać za wygraną i po przerwie zbliżyło się do przyjezdnych na trzy „oczka”. Miejscowi nie poszli jednak za ciosem, a Trefl ponownie zaczął dominować w polu trzech sekund i z łatwością kończył akcje. Nie szło też GTK w ataku. Przewaga przyjezdnych rosła w szybkim tempie. Po trzydziestu minutach na tablicy widniał wynik 58: 73.
W czwartej kwarcie GTK zupełnie się pogubiło, a większość zawodników straciła ochotę na walkę z rywalem, któremu w tym dniu wychodziło praktycznie wszystko. Trener gości mógł swobodnie wprowadzić na parkiet zawodników z głębokiej rezerwy, a i ci nie mieli problemów z powiększaniem przewagi zespołu. Ostatecznie sopocianie zdobyli w Gliwicach aż 99 punktów, podczas gdy miejscowi zapisali na swoim koncie zaledwie
71 „oczek”, doznając tym samym najwyższej porażki w tym sezonie na własnym parkiecie.
W piątek, 6 marca, do Gliwic przyjeżdża mistrz Polski, Anwil Włocławek. Początek meczu w małej hali Areny Gliwice o godzinie. 19.00.
GTK: Duke Mondy 6, Kacper Radwański 17 (2x3), Payton Henson 25 (5x3), Milivoje Mijović 5 (1x3), Joe Furstinger 6 – Mateusz Szlachetka 9 (1x3), Łukasz Diduszko 3, Bartosz Majewski, Dawid Słupiński
Komentarze (0) Skomentuj