W niezwykle emocjonującym meczu w Arenie Gliwice koszykarze GTK przegrali po dwóch rozgrywkach z MKS-em Dąbrowa Górnicza 102:105.
Gliwiczanie od początku grali słabo. Pudłowali proste rzuty, mieli problemy z powrotem do obrony. Szybko wykorzystali to goście i po skutecznym wejściu Dominica Artisa prowadzili różnicą 14 punktów – trener GTK Paweł Turkiewicz został zmuszony, by poprosić o przerwę.
Po powrocie na parkiet miejscowi przeprowadzili dwie skuteczne akcje, ale potem do głosu znów doszli dąbrowianie. "Trójka" Bryce Douviera oraz skuteczne wejście Marka Piechowicza dały im bezpieczny dystans przyjezdnym. Ostatnią skuteczną, zakończoną wsadem akcję w tej kwarcie przeprowadził Joe Furstinger.
Krótka przerwa niewiele pomogła GTK. Dąbrowianie zdobyli dziewięć kolejnych punktów i ich przewaga urosła do 21. Serię gości przerwał dopiero Mateusz Szlachetka. Dobry fragment zaliczył też Milivoje Mijović, bo wykorzystując swoją siłę, punktował spod kosza. Na więcej nie pozwoli rywale.
Wobec katastrofalnej dyspozycji gliwiczan w pierwszej połowie trudno było się spodziewać zmiany. Jednak raz jeszcze okazało się, że sport bywa przewrotny.
Podopieczni Turkiewicza po przerwie zagrali zdecydowanie lepiej. Sygnał do odrabiania strat dał Mijović. Serb nie tylko punktował, ale mocno walczył pod "deską". Szybko dołączył do niego Brandon Tabb, który trafił dwa razy zza linii 6,75 m.
Przewaga gości nie topniała szybko, bo gliwiczanie nie mieli odpowiedzi na praktycznie niemylącego się Artisa. Dobrą zmianę dał Łukasz Diduszko, popisując się dwoma skutecznymi dobitkami. Kiedy zza łuku trafił także Mateusz Szlachetka, było już tylko 59:63. Faulowany Artis na koniec trzeciej kwarty dołożył dwa punkty z linii rzutów wolnych.
Na początku czwartej odsłony z dobrej strony pokazał się Payton Henson. Nadal punktował Mijović, a kiedy z dystansu trafił Duke Mondy, wcześniej świetnie podający do kolegów, na tablicy pojawił się upragniony remis.
Po chwili Henson trafił jeden rzut wolny i GTK wyszło po raz pierwszy na prowadzenie. Tylko na moment, bo do gry włączył się wcześniej niewidoczny Bryce Douvier. Austriak najpierw trafił zza łuku, a następnie dołożył dwa punkty spod kosza.
Sytuacja gliwiczan ponownie stała się trudna, ale nasi walczyli do końca. Zza łuku przymierzył Mondy, punkty spod kosza zdobył Furstinger.
Dąbrowianie mieli piłkę, a do końca meczu pozostawało 15 sekund. Agresywna obrona gospodarzy doprowadziła jednak do straty, a Mijović spowodował dogrywkę (83:83).
Dodatkowy czas gry rozpoczął się od trafienia Furstingera, a następnie MKS zanotował dwa skuteczne rzuty zza linii 6,75 m (Douvier i Artis). Do remisu doprowadził Mondy (90:90), lecz raz jeszcze dąbrowianie wyszli na prowadzenie za sprawą Douviera.
Faulowany Henson trafił dwa rzuty wolne i tym samym do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była kolejna dogrywka.
Kolejne pięć minut też było zacięte. MKS wyszedł na prowadzenie za sprawą Filipa Puta, który trafił z dystansu. Szybko tym samym odpowiedział Tabb, ale po drugiej stronie parkietu "trójkę" trafił także Tavarius Shine. Jednak kiedy GTK przeprowadziło dwie akcje przynoszące punkty, znów bliżej było zwycięstwa.
Tylko na moment, bo odpowiedź Shine'a była równie skuteczna.
Jeszcze raz GTK wyszło na prowadzenie za sprawą Kacpra Radwańskiego, który trafił z rogu boiska. Niestety, faulowany Shine tym razem trafił dwa rzuty wolne, a odpowiedź miejscowych była nieskuteczna.
Sukces gości przypieczętował Artis, także trafiając dwa razy z linii rzutów wolnych. Próba doprowadzenia do dogrywki przez Mondy'ego okazała się niecelna.
(san)
Komentarze (0) Skomentuj