Choinka, która w tym roku po raz pierwszy stanęła na betonowym skwerze nad średnicówką, zyskała miano celebrytki. A to z powodu trochę przesadnego zainteresowania nią wszystkich mediów.
Oświetlony stożek stał się tematem numer jeden w ostatnich dniach w Gliwicach. My do niego wracamy z liczbami. Szczególnie tą jedną, interesującą wszystkich najbardziej - ceną.
W tę wysoką cenę wchodzi, jak dowiadujemy się w Miejskim Zarządzie Usług Komunalnych w Gliwicach, usługa kompleksowa: sama choinka i jej ozdoby, montaż, demontaż oraz szkolenie pracowników MZUK, którzy w przyszłym roku już samodzielnie stożek rozłożą i złożą (choinka, za tę cenę, jest na szczęście już naszą własnością).
Jak zapewnia przedstawiciel MZUK, choinkowe lampki nie zużywają dużo prądu - są "ledowe", więc i oszczędne w poborze energii.
Choinkę wraz z wyposażeniem zamówiono w firmie Adal z Koziegłów, której różnego rodzaju ozdoby znajdują się m.in. w centrum handlowym Silesia City Center w Katowicach oraz na terenie Galerii Krakowskiej, w hotelach w Bukowinie Tatrzańskiej i warszawskim Bristolu, w wielu krajach za granicą, jak Belgia, Irlandia, Portugalia, Niemcy, Rosja (Kalingrad).
Ponad 200 tysięcy złotych to jednak sporo jak na ozdobę świąteczną. Biorąc pod uwagę fakt, że miasto odmawia finansowania dużo ważniejszych przedsięwzięć, w których chodzi nie o magię świąt, a bezpieczeństwo ludzi.
Dość wspomnieć sygnalizację świetlną na niebezpiecznym przejściu, której doprosić nie mogą się mieszkańcy Ostropy. Poza tym w trybie pilnym powinno się doświetlić wiele przejść dla pieszych w Gliwicach, co uchroniłoby przed coraz częstszymi potrąceniami.
(sława)
Komentarze (0) Skomentuj