IBU to jednostka miary oznaczająca stopień goryczki w piwie. To również nazwa nowego multitapu w Gliwicach, w którym rządzi oczywiście chmielowy trunek. A już niedługo zagości także scena klubowa. W pierwszy muzyczny wieczór, 11 sierpnia, zagra bluesowe Kulisz Trio.  
Od marca w lokalu po kultowej restauracji Bagateli przy ul. Matejki 3 działa pierwsza na Śląsku samoobsługowa pijalnia piw rzemieślniczych. To miejsce dla wszystkich – koneserów złocistego  trunku, tych, którzy do tej pory za nim nie przepadali, jak i po prostu miłośników dobrego smaku. Pierwsi będą w swoim żywiole, mając na wyciągnięcie ręki najciekawsze piwa z kraju i ze świata. 

Dla drugich odwiedziny w IBU to szansa na zmianę zdania. Mogą poczuć, czym różni się w smaku piwo przez duże P od piwopodobnych napojów, które zwykle spotykamy w sklepach i marketach. A dla bywalców restauracji to okazja, żeby zachwycić się metamorfozą dawnej Bagateli. Społemowskiego lokalu w niczym nie przypominają industrialne, klimatyczne wnętrza, których surowość gołych ścian i metalowych ożebrowań łagodzą miękkości kanap.  

Pub czerpie z najlepszych wzorów multitapów, które trafiły do Europy zza oceanu. Oferuje szeroką gamę piw, umożliwiającą edukację w zakresie nowości piwnych. Znajdziemy tutaj bogaty zakres odmian z różnych stron globu. Są piwa wytrawne, słodkie, jasne, ciemne, kwaśne, lagery, portery i ale. Powstają w browarach z Czech, Belgii, Holandii, Niemiec, Anglii, Stanów Zjednoczonych, ale najwięcej pochodzi z rzemieślniczych warzelni w Polsce. Nie ma mowy o nudzie, bo za każdym razem czeka jakaś nowość. 

W ciągu czterech miesięcy działalności w ofercie IBU pojawiło się już 300 rodzajów piw. Wszystkie należą do absolutnego topu. Selekcja opiera się m.in. na rankingu Ratebeer – zestawieniu najlepszych piw świata w ocenie samych piwoszy. W lato dominują lekkie, owocowe i kwaśne gatunki, jesienią i zimą przyjdzie pora na ciemne i cięższe, typu porter lub RIS (Russian Imperial Stout).  Aktualną ofertę można sprawdzić na stronach ibu.ontap.pl lub untappd.com

IBU warto odwiedzić nie tylko z powodu szansy na przygodę z piwnymi nowościami. Atrakcją samą w sobie jest sposób serwowania trunków. W Gliwicach są już puby, w których można napić się kraftowego piwa, ale w żadnym nie nalejemy go sobie sami. W takim gatunku, na który akurat mamy smak, i w takiej ilości, jaka nam odpowiada – na spróbowanie albo po sam brzeg szkła. 

Sercem pubu jest samoobsługowy dystrybutor z 20 kranami, nazywany tutaj cyberbarmanem. Ale u każdego miłośnika Gliwic swoim cylindrycznym kształtem obudzi skojarzenie z latającym „cygarem”, które zapisało się w historii naszego miasta lądowaniem w 1931 roku.
Urządzenie to autorski projekt właścicieli lokalu. Wybrany przez nas złoty trunek poleci, jeżeli do czytnika nad nalewakiem włożymy specjalną e-kartę. To rodzaj e-portmonetki, którą przed pierwszym użyciem należy „naładować” gotówką przy barze. Potem to już proste - podchodzimy do dystrybutora, wybieramy piwo, wkładamy plastik i lejemy, ile chcemy. A płacimy tylko tyle, ile wybiło na liczniku. Jak przy tankowaniu samochodu.

Po uruchomieniu urządzenia na wyświetlaczu, obok ceny i aktualnego stanu naszego konta, znajdziemy wiele innych informacji, cennych dla każdego szanującego się smakosza. Dowiemy się, z jakiego browaru pochodzi wybrane przez nas piwo, jaki jest jego skład, zawartość alkoholu. Dodatkowo sami możemy ustawić temperaturę, w jakiej poleje się piwo. 

Zajmująca centralne miejsce wyspa z nalewakami nie może przesłonić jednak umiejscowionego za nią baru. Znajdziemy tutaj piwa butelkowe, w tym całą półkę napojów z chmielem, ale bez alkoholu. Serwowane są cydr i prosecco z beczki, zimne i gorące napoje. Nie brakuje również mocniejszych alkoholi, jak whisky, tequila, gin. Zamiast jednak butelek najpopularniejszych, „ikonicznych” marek – szeroki wybór producentów niszowych, ale gwarantujących najwyższą jakość. Godna polecania jest również karta win, oparta o produkty organiczne,  wytwarzane z winogron pochodzących z upraw ekologicznych, w których wykluczone są nawozy sztuczne. 

Odrębnego potraktowania wymaga oferta koktajli – z alkoholem i bez. Jeżeli mamy ochotę, możemy zamówić jakiegoś typowego drinka, jak cuba libre czy palm beach, ale grzechem byłoby nie skorzystać z autorskich, oryginalnych kompozycji, dostępnych tylko w IBU. Weźmy pierwsze przykłady z brzegu. Pod nazwą blossom kryje się zestawienie likieru różanego, limoncello (włoskiego likieru cytrynowego), limonki, syropu cukrowego i prosecco. Z kolei na „gin&roses” składa się gin, hibiskus, woda różana oraz mus z malin i świeże owoce. 

Spotkania w gronie znajomych mają to do siebie, że lubią się przedłużać. A wtedy, wraz z przyrostem upływających kwadransów i pustych pokali na stole, budzi się apetyt. Spokojnie, w IBU jest co przegryzać. Czekają deski serów i wędlin,  nachosy, burgery, foccacia (rodzaj włoskich podpłomyków) z dodatkami, a nawet… śledzie. A  w koszyczku smakołyków znajdziemy warzywa w tempurze, talarki ziemniaczane i serowe kulki z papryczką jalapeno.  

Piwiarnia tętni życiem przez cały tydzień, ale uwaga – jeżeli planujemy wyjście w dzień weekendu, wskazana jest wcześniejsza rezerwacja. Inaczej może się okazać, że zabrakło dla nas miejsca lub pozostały pojedyncze krzesła przy barze. Wieczorami w piątek, sobotę i niedzielę lokal pęka w szwach. A o wolny stolik może być jeszcze trudniej, gdy pojawi się kolejna atrakcja.  W sierpniu rusza scena muzyczna, a już 9 września koncert pierwszej gwiazdy – amerykańskiej wokalistki bluesowej Wandy Johnson. 
Jeżeli jesteś miłośnikiem dobrego smaku – dobrego piwa, kuchni, a już niedługo muzyki – to trafiłeś pod właściwy adres. 


ul. Jana Matejki 3, 44-100 Gliwice
tel. 509 057 576, www.ibu.pub, ibu@ibu.pub
FB: IBU Craft Beers, instagram: @ibu_craftbeers

PROMOCJA 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj