Narodziny Boga Człowieka, Jezusa Chrystusa, przypominają nam o złożoności świata – ówczesnego i tego naszego, współczesnego.
Syn Boży przyszedł jako Syn Człowieczy: oczekiwano władcy, który przepędzi znienawidzonych Rzymian i kolaborantów, jakimi byli celnicy i niektórzy uczeni w prawie Mojżeszowym.

Grecy samą myśl, że Bóg staje się człowiekiem, uważali za głupstwo. Środowisko żydowskie wyczekiwało Mesjasza – Zbawiciela, ale w postaci potężnego władcy, który kruszy wszelkie potęgi i wniwecz obraca. 

Syn Boży, w momencie narodzin, przypominał kondycją współczesnych bezdomnych, spychanych na margines, potrzebujących pomocy, często spotykających się z lekceważeniem i prześladowaniem. Bo przecież dla Jezusa Chrystusa nie znalazło się miejsce w żadnej gospodzie, przyszedł na świat w stajni, w grocie służącej owcom za schronienie.

Ten niechciany Bóg dokonał największego przełomu w myśleniu o człowieku. Sobór Watykański II podkreśla, że Chrystus jest drogą Kościoła. Ten motyw drogi w okresie adwentu i Bożego Narodzenia jest stale obecny. 

W kontekście dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa rozumiemy lepiej, co Chrystus miał na myśli, kiedy mówił o sobie, że jest drogą, prawdą i życiem. Chrystus jest bowiem drogą Kościoła, a drogą Chrystusa – człowiek. Współczesny kryzys wiary i wartości to obraz kryzysu człowieczeństwa. 

Jakie jest więc przesłanie na święta? Kolędy brzmią pięknie, chóry aniołów zachwycają blaskiem, ale rzeczywistość wciąż wymaga przede wszystkim życzliwego spojrzenia na drugich. 

Najważniejszy jest człowiek, choć to on wciąż usuwany jest w cień, na drugi plan. Współcześnie ważniejsze są zbrojenia, rozrywka, pieniądze. Światem zaczyna rządzić materializm praktyczny, który zabija wszelkie niezależne myślenie. 

Święta przywracają właściwą hierarchię wartościom i przypominają potrzebę ratowania „człowieka” najzwyklejszego, przeciętnego, spychanego często na margines życia społecznego.

Życzmy więc sobie przede wszystkim wrażliwości na bliźniego, tego najbardziej pospolitego, oczekującego pomocy od kołyski po grób. Niech nasze serca będą otwarte na potrzeby drugich, przede wszystkim tych, którzy z nami tworzą wspólnotę rodzinną, sąsiedzką, społeczną. 

ksiądz biskup Gerard Kusz 
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj