Futsaliści Piasta szybko odreagowali po porażce z FC Toruń. W minioną sobotę pokonali Red Dragons Pniewy 6: 3. Mecz wyjątkowo rozgrywano w hali przy ul. Jasnej – tam, gdzie zaczynała się przygoda niebiesko-czerwonych z futsalową ekstraklasą.
Pniewianie odważnie zaczęli starcie z gliwiczanami i już w pierwszych minutach stworzyli kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia gola. Wynik otworzyli jednak nasi. Precyzyjnie zza linii pola karnego uderzył Czyszek, dając prowadzenie Piastowi. Trzy minuty później Widuch wybronił dwa strzały zawodników gości, ale przy uderzeniu Kosteckiego skapitulował. Na 30 sekund przed końcem pierwszej połowy German zagrał z rogu do Victora i piłka, po rękach bramkarza Red Dragons, wtoczyła się do bramki.
Jeszcze przed przerwą, po faulu Soleckiego, przyjezdni mieli przedłużony rzut karny, którego na gola zamienił Kostecki.
Taki wynik nie satysfakcjonował gospodarzy, ale był korzystny dla gości. W 24. min Franz przejął piłkę w polu karnym, obrócił się i strzałem przy słupku zmienił na 3:2. Pniewianie mieli jeszcze nadzieję, że po raz trzeci doprowadzą do remisu, lecz Cygnarowski, uderzeniem z pierwszej piłki, spowodował, że zrobiło się 4:2. Niespełna minutę później kapitalnym strzałem popisał się Szadurski (5:2).
Gliwiczanie poszli za ciosem. Grzywa przymierzył z lewej nogi, zdobywając szóstego gola dla Piasta. Potem goście zdecydowali się grać z lotnym bramkarzem, co przełożyło się na trzecią bramkę (Skrzypek). Trafienie nie zmieniło już faktu, że trzy punkty zainkasował Piast, znajdujący się obecnie na siódmym miejscu w tabeli.
Piast: Michał Widuch, Rafał Wojcik – Marek Bugański, Wojciech Wołongiewicz, German Romero Amaro, Marcin Grzywa, Dominik Solecki, Artur Barszcz, Karol Czyszek, Michał Cygnarowski, Michał Grecz, Victor Tavarez Dos Santos, Rafał Franz, Sebastian Szadurski
Trzy szczeble niżej w ligowej tabeli jest GSF Gliwice. Drugi nasz reprezentant w Futsal Ekstraklasie, po serii siedmiu porażek, sensacyjnie pokonał na wyjeździe Gattę Zduńska Wola 5:4.
Początek spotkania należał do gliwiczan. Grali wysokim pressingiem i przeprowadzali groźne ataki. Już w trzeciej minucie objęli prowadzenie, gdy celnym uderzeniem popisał się Rabiej.
Zimny prysznic obudził nieco gospodarzy, którzy zaczęli przeprowadzać coraz groźniejsze ataki. Wyrównującego gola zdobył Marciniak. Z remisu „Kocury” nie cieszyły się jednak długo, bo pół minuty później GSF ponownie wyszło na prowadzenie, a do bramki znów trafił Rabiej.
Sytuacja miejscowych zaczęła się komplikować jeszcze bardziej, gdy osiągnęli limit fauli. Sfaulowany został na przykład Gładczak, który pewnie wykorzystał przedłużony rzut karny.
W 18. min gliwiczanie prowadzili już 4:1. Mocnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Lutecki. W ostatnich sekundach pierwszej połowy Marciniak zdołał strzelić jeszcze jednego gola dla gospodarzy.
Po przerwie było jasne, że Gatta musi zaatakować. I tak właśnie się stało. Niemal całą drugą połowę miejscowi napierali, a GSF skutecznie się broniło. W 22. min, po dobrze rozegranym rzucie wolnym, bramkę zdobył Sobalczyk. Ciągłe ataki nie przynosiły jednak efektów, bo w siatce gliwiczan dwoił się i troił Bogdziewicz. Dopiero gra z lotnym bramkarzem przyniosła wyrównanie – piłkę do siatki skierował Krawczyk.
Wydawało się, że ta bramka podziała na gospodarzy motywująco i strzelą zwycięskiego gola. Nic z tego. W 39. minucie bramkę z rzutu wolnego zdobył dla GSF Wilk.
W najbliższą sobotę, 14 grudnia GSF podejmować będzie w hali przy ul. Jasnej FC Toruń. Początek meczu o godz. 18.00.
GSF: Łukasz Bogdziewicz, Dawid Barteczka, Tomasz Lutecki, Amadeusz Pasierb, Tomasz Czech, Dominik Wilk, Bartłomiej Sitko, Robert Gładczak, Szymon Cichy, Mateusz Szyszko, Jakub Węgiel, Michał Rabiej
Komentarze (0) Skomentuj