W ciągu kilku dni doszło w Łabędach do pobicia dwóch kobiet. Sprawcami były inne kobiety, koleżanki pokrzywdzonych. Jedna znajomej połamała ręce, druga - nabiła siniaków.
Pierwsza ze sprawczyń ma 57-lat. W mieszkaniu przy ul. Narutowicza piła wraz ze swoją 51-letnią koleżanką alkohol, po czym obie panie pokłóciły się. Poszło o to, że jedna posądziła drugą o kradzież. Podczas awantury 57-latka zaatakowała młodszą kobietę i poważnie ją pobiła. Okładała pięściami i kopała, aż połamała jej obie ręce - doszło nawet do złamania otwartego. Poszkodowana trafiła do szpitala, zaś agresorkę zatrzymali policjanci z czwartego komisariatu. Grozi jej od trzech miesięcy do pięciu lat za kratkami.
Do kolejnego pobicia doszło w bloku przy Oświęcimskiej. Tu 28-latka wtargnęła do mieszkania 29-latki. Panie były ze sobą bardzo skonfliktowane, starsza przyszła do młodszej "pozałatwiać rachunki". Kobiety zaczęły się szarpać, przepychać, krzyczeć. Silniejsza 28-latka pobiła koleżankę.
Awanturę usłyszał sąsiad i zadzwonił po policję. Na miejsce przyjechał patrol z "czwórki" i dopiero on uwolnił 29-latkę od niechcianego gościa. Napastniczka została zatrzymana. Poszkodowana nie odniosła poważnych obrażeń - po "starciu" jest tylko lekko opuchnięta i posiniaczona. Jej znajoma odpowie prawdopodobnie za naruszenie miru domowego, za co grozi do roku pozbawienia wolności. Pokrzywdzona może też założyć jej sprawę z powództwa cywilnego. W sytuacji, gdy nie ma naruszenia czynności narządów ciała trwającego powyżej siedmiu dni, sprawca nie jest ścigany z urzędu.
Komentarze (0) Skomentuj