Dom
i cmentarz żydowski są powiązanymi historycznie przestrzeniami,
nowa funkcja pierwszego nie stoi więc w opozycji do religijnych
obostrzeń. Co więcej, cmentarz jest nośnikiem wiedzy o dawnych
obywatelach Gliwic i Śląska. Którzy z pewnością zostaną
niejednokrotnie przywołani podczas spotkań, wykładów, seminariów
i warsztatów. Przez ostatnie tygodnie Karolina Jakoweńko i
Katarzyna Opielka intensywnie pracowały, przygotowując bogaty w
wydarzenia program instytucji.
Widok
z okna prostuje myśli
Jakoweńko
z żarem opowiada o przyszłości. I kiedy wyjaśnia kto, co i jak,
widać w niej społeczniczkę, bo doświadczenia zdobyte w Fundacji
Brama Cukermana na pewno w organizacji Domowego życia pomogą.
Siedzimy w jej „gabinecie”. Na biurku i półkach papiery,
książki, reprodukcje, w kartonach drobiazgi, które wykorzystają
podczas niedzielnego w otwarcia. Na jednej ścianie wielka czarna
tablica, na niej spisane żółtą kredą najważniejsze sprawy do
załatwienia. Drugą stanowią okna z widokiem na ośnieżony
cmentarz. Jakoweńko zaczyna rozmowę od listy. Ułożyła ją sobie
już dawno, trochę na prywatny użytek, ale tak naprawdę chce w ten
sposób zdefiniować najważniejsze cele. Listę otwiera punkt
roboczo nazwany „przekazywaniem wiedzy o zabytku”. W każdej
możliwej formie. Bo nie oszukujmy się, mówi Jakoweńko, nawet
ludzie z branży mają w tej wiedzy luki. Równie ważnym punktem z
listy jest promocja programu nowego muzealnego oddziału.
Zbudowany
w Gleiwitz, słynny w Europie
113
lat temu, 15 listopada 1903 roku, uroczyście otwarto cmentarz
żydowski i dom przedpogrzebowy przy Leipzigerstrasse (dzisiejszej
ulicy Poniatowskiego). Autorem projektu budynku był Max Fleischer,
ceniony i znany architekt wiedeński, żyjący w latach 1841 –
1905. Jego bogata twórczość obejmuje wiele budowli w Czechach,
Austrii i na Morawach (m.in. ogromną liczbę pomników i grobowców,
szczególnie na terenie żydowskiej kwatery cmentarza Centralnego
Wiednia i nowy ratusz przy wiedeńskim ringu). Fleischer zasłynął
jednak przede wszystkim jako twórca synagog, w większości
zniszczonych przez nazistów w 1938 r. i kolejnych latach II wojny
światowej.
Dawny
dom przedpogrzebowy, dziś Dom Pamięci Żydów Górnośląskich,
jest jednym z ciekawszych zabytków sakralnych związanych z
żydowskim dziedzictwem w Europie. Obiekt ten, o niezwykłej i nie do
przecenienia wartości materialnej i historycznej, znakomicie wpisał
się w nurt architektury powstałej w Gliwicach w latach 1890 –
1910. Preferowano wówczas styl neogotycki, szczególnie jeśli
chodzi o obiekty użyteczności publicznej, co z kolei oznaczało
prymat cegły klinkierowej, stosowanej do wykończenia elewacji. W
swej mowie podczas uroczystości otwarcia obiektu Fleischer
powiedział, że dom ten zaprojektował „gminie na chwałę, a
miastu na ozdobę”.
Przez
lata budynek niszczał. Gmina żydowska nie miała pieniędzy na
gruntowny i kosztowny remont, między innymi dlatego w 2007 roku
odstąpiła go za symboliczną złotówkę miastu. Od tej daty
rozpoczyna się bogaty w wydarzenia okres historii bezcennego dzieła
Fleischera. O zabytku dyskutowano przez lata, przedstawiając różne
koncepcje jego funkcjonowania. Robiły to m. in. Stowarzyszenie
Pamięć – Zikaron, specjalnie powołany zespół przy radzie
miejskiej, instytucje kulturalne. W 2013 r. władze miasta podjęły
decyzję o rewitalizacji i powołaniu nowego, piątego oddziału
muzeum. W maju 2014 roku katowicka firma Konior rozpoczęła prace
przy zabytku, a w ręce gospodarzy oddała go w listopadzie 2015
roku.
Dość
szczegółowo składaliśmy relacje z postępu prac, ale dla tych,
którzy czytają o Domu Pamięci po raz pierwszy, przygotowaliśmy
wersję skróconą: elewację z klinkierowej cegły starannie
odczyszczono, odrestaurowano witraże z gwiazdą Dawida, jako motywem
przewodnim, polichromie w sali głównej odtworzono według
oryginalnej kolorystyki, z niebem gwiaździstym w roli głównej,
posadzkę ułożono we wzór z czarnych i białych kafli (tak jak w
1903 roku), są i marmurowe rytualne umywalki z inskrypcją w języku
niemieckim. Jednym słowem – od ruiny do świetności.
Wystawa
przed… wystawą
Dom
Pamięci Żydów Górnośląskich to wystawa stała, centrum
edukacyjne i ośrodek badawczy. Choć scenariusz wystawy jest już
gotowy, jeszcze na nią poczekamy. Na przeszkodzie stanęły
pieniądze. Propozycje wyceny aranżacji, przedstawione przez firmy
uczestniczące w przetargach, znacznie przekroczyły możliwości
finansowe muzeum. Dlatego ważnym celem będzie pozyskanie funduszy –
główny kierunek to Niemcy, a Jakoweńko i Opielka mają
doświadczenie w aplikowaniu o takie środki.
Przygotowano
natomiast zapowiedź wystawy stałej, czyli kilkanaście plansz
obrazujących jak będzie wyglądała, gdy znajdą się pieniądze.
Dzięki niej poznamy dzieje Żydów z Górnego Śląska (w tym także
Opolszczyzny) od średniowiecza po czasy nowożytne. To niezwykle
obszerny i bogaty materiał. W przyszłości powstanie również
„kryształ synagog”, czyli instalacja ze szkła, opowiadająca
historię synagog Górnego Śląska. Kryształ symbolizuje „noc
kryształową”, tragiczny moment w historii narodu żydowskiego: w
nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku zniszczono większość synagog w
Niemczech, w tym na Śląsku. Do dziś przetrwały tylko w
Wielowsi i Opolu.
Kiedy
widzę pusty plac po synagodze, płaczę
Jakoweńko
jest z wykształcenia kulturoznawczynią. Studiowała w Lublinie,
przed wojną nazywanym Jerozolimą Wschodu. W czasie studiów nie
interesowała się jednak żydowską tematyką, chciała być
krytykiem sztuki. Po dyplomie wróciła na Śląsk, znalazła pracę
w jednej z instytucji kultury i zawodowo zajęła się sztuką
współczesną: organizowała wystawy, spotkania, poznała bardzo
wielu ludzi. Zamieszkali z mężem w jej rodzinnym mieście –
Będzinie i wciąż zastanawiali się, w jakiej dziedzinie mogliby
się sprawdzić.
Jakoweńko
przyznaje, że historię będzińskich Żydów znała dość
pobieżnie. Zaczęła więc szukać szczegółowych informacji, dużo
czytała. Trafiła nawet do urzędu miasta. –Jestem młoda,
energiczna, zbierajmy pieniądze, może wspólnie coś zdziałamy
wokół żydowskiej historii – wypaliła. Spojrzeli na nią jak na
wariatkę, po czym odmówili. Odprawiono ją wprawdzie z kwitkiem,
jednak spotkanie z urzędnikami okazało się na swój sposób
owocne: dowiedziała się o domu do wynajęcia w tzw. bramie
Cukermana. Zadzwoniła do męża, zdając mu relację z bytności w
urzędzie. Bardzo zapaliła się do tego domu modlitwy i widocznie
była przekonująca, bo po krótkiej rozmowie usłyszała: bierzemy.
I tak zaczęła się wieloletnia batalia o bezcenny zabytek – dziś
uznane miejsce spotkań wielu pokoleń Żydów i Polaków.
Determinacja i skuteczność dwojga młodych zapaleńców opłaciły
się – Fundacja Brama Cukermana jest na topie, nagradzana i
doceniana przez międzynarodowe gremia. Ratowanie zabytku zmieniło
się w pasję, ale też wywróciło ich życie: było dużo łez, bo
często, szczególnie na początku, musieli sporo dokładać do tej
pasji z własnych pieniędzy. Dzięki uporowi, ale i wierze w
potrzebę ochrony bezcennego dziedzictwa, budowali pozycję w
środowisku, zdobywając wiedzę i pieniądze dla swoich działań i
pomysłów.
Po
kilku latach pracy w fundacji postanowili przeprowadzić się do
Bytomia. Karolina nie chciała dłużej mieszkać w Będzinie, znając
już bardzo dobrze jego żydowską przeszłość. Nie do
zniesienia stały się codzienne spacery ulicami, którymi chodzili
dawni mieszkańcy Będzina, nie do zniesienia dlatego, że znała
zbyt wiele szczegółów z ich tragicznego życia. Bytom był ładny,
i miał niedrogie mieszkania. W Będzinie bywa oczywiście
regularnie, co najmniej raz w tygodniu. To wystarczy. Zresztą za
każdym razem, dojeżdżając od strony Czeladzi szeroką ulicą
prowadzącą przez Syberkę prawie do samego zamku, ma przed oczyma
synagogę, tę z przedwojennej pocztówki. I często wtedy płacze.
Gliwice pojawiły się w orbicie zainteresowań fundacji, gdy
realizowali projekty „Opowieści nieobecnych” i „Cheder”, a
dawny dom przedpogrzebowy nieodmiennie ich fascynował.
Misja
– dialog
Dom
Pamięci Żydów Górnośląskich będzie miejscem dialogu – między
kulturami i pokoleniami. Dlatego tak ważna jest edukacja
historyczna. Spotkania dla gimnazjalistów i licealistów zaplanowano
na środy. Młodzi ludzie sami zdecydują, o czym chcą się uczyć i
w jakich warsztatach uczestniczyć. A tematyka będzie urozmaicona:
począwszy od historii judaizmu, poprzez święta żydowskie,
historię Żydów gliwickich i górnośląskich, Holocaust, ale też
zajęcia z tolerancji i antydyskryminacji. Szkoły będą miały do
wyboru cztery opracowane scenariusze, dostosowane do wieku
uczestników. Jakoweńko i Opielka chciały odejść od tradycyjnej
formy wykładów i prezentacji, na zajęciach będą więc pracować
z dokumentami, archiwami, tekstem. Gdy zajmą się Holokaustem, na
pewno wykorzystają pamiętnik nastoletniej będzinianki Rutki
Laskier. Spotkania poprowadzą w grupach, bo to również doskonała
sposobność do nauki funkcjonowania w określonej zbiorowości i
uczenia się siebie nawzajem. Na przykładzie historii Żydów można
mówić o tolerancji i nietolerancji, miłości i nienawiści,
śmierci, godności i upodleniu, wspólnocie religijnej i rodzinie,
poznać historię wspaniałych rodów i ich upadku. Dla dzieci i
rodziców – Bajtel Klub, coniedzielne spotkania w dwóch odsłonach:
w pierwszej, połączonej z zajęciami plastycznymi, maluchy poznają
bohaterów Starego Testamentu, w drugiej – zmierzą się z kuchnią
żydowską. Dowiedzą się również, co to menora, mezuza, kipa.
Czwartki
zarezerwowano dla gości prowadzących cykliczne wykłady. Do Domu
Pamięci zaproszono dr. Jacka Surzyna, filozofa i wykładowcę
Uniwersytetu Śląskiego, wybitnego eksperta z dziedziny judaizmu,
czy Dariusza Walerjańskiego, który opowie o ratowaniu dziedzictwa
Żydowskiego w Polsce. Wreszcie „Judaizm a chrześcijaństwo”
seria spotkań przygotowana przez Zuzannę Radzik z warszawskiej
Fundacji Forum Dialogu Między Narodami, teolożkę, autorkę m.in.
książki „Kościół kobiet”. Wśród wykładowców pojawią się
księża, rabini, zakonnice, myśliciele, filozofowie.
Jesienią
2016 r. – międzynarodowy festiwal filmowy „Żydowskie motywy”,
natomiast w drugiej połowie roku – wystawa związana z rodem
Troplowitzów wraz z bogatą kolekcją nivealiów. W planach
publikacja na temat patrona domu Maxa Fleischera oraz międzynarodowa
konferencja naukowa poświęcona dziedzictwu żydowskiemu.
Małgorzata Lichecka
Komentarze (0) Skomentuj