W piątek, 27 lipca wieczorem przed sądem okręgowym kolejny raz zebrali się gliwiczanie walczący o wolny i niezawisły wymiar sprawiedliwości. Spadły na ich głowy gromy w internecie. Czy część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, że zależny sąd to niesprawiedliwy wyrok?
Nie interesuje cię sprawa wolności sądów i trybunałów? Uważasz, że polityczne sterowanie sądami nie ma wpływu na twoje życie? Wyobraź sobie, że byłeś uczestnikiem wypadku samochodowego. Spowodował go inny kierowca, który w ostatniej chwili zmienił pas, zajeżdżając ci drogę i nie pozostawiając pola manewru, co mogą potwierdzić świadkowie. Jego wysokiej klasy samochód został poważnie uszkodzony i kierowca obciąża cię bajońską sumą, by pokryć koszty naprawy, a policja wystawia ci dodatkowo wysoki mandat za spowodowanie wypadku. Nie przyjmujesz go, bo przecież jesteś niewinny, więc sprawa trafia do sądu.
Jak myślisz, jakie będziesz miał szanse na sprawiedliwy proces, jeśli kierowca okaże się kuzynem działacza rządzącej partii, od której zależy uposażenie, awans i dalsze sprawowanie urzędu przez sędziego. Masz pewność, że sędzia będzie na tyle heroiczny, by kierować się literą prawa i zebranym materiałem dowodowym?
Niezawiśli sędziowie mają nas chronić przed rządzącymi i kierować się prawem, nie lojalnością wynikającą z partyjnego nadania.
Tak tłumaczy to, co dzieje się teraz w Polsce, aktor Piotr Fronczewski na kanale Wypowiedz się #wolnesądy.
Sprawiedliwość musi być ślepa
Rząd Prawa i Sprawiedliwości w przejmowaniu sądów posuwa się coraz dalej. Pierwszym krokiem było przejęcie Trybunału Konstytucyjnego, drugim – ingerencja w sądy powszechne poprzez wymianę ich prezesów, trzecim przejęcie KRS, czwartym – walka o Sąd Najwyższy.
- To, co jest dziś przez rządzących nazywane reformą wymiaru sprawiedliwości, ma z tą reformą tyle wspólnego, co węgiel kamienny z kamieniem węgielnym. Mówię to z przykrością, jako praktyk, ktoś, kto z prawem ma do czynienia na co dzień – komentuje mecenas Robert Dopierała z gliwickiej kancelarii Domański Podraza Dopierała Radcy Prawni i Adwokaci.
I dodaje: - Owszem, polski wymiar sprawiedliwości wymaga zmian, ale nie mogą one polegać na wymianie przysłowiowego Kowalskiego na Nowaka, tylko dlatego, że Nowaka ktoś bardziej lubi lub jest on bliższy czyimś poglądom. Postawmy się w sytuacji prostego człowieka idącego do sądu. Wchodząc na salę, ma on być przekonany, że jego sprawa zostanie rozstrzygnięta przez pryzmat sprawy właśnie, a nie jakichkolwiek sympatii.
To tak jak w wierszu mecenasa Dopierały, jaki napisał dla dzieci o sędzim Sędzimirze. Sędziwy sędzia Sędzimir wydawał wyroki dziwne. Tak na przykład sprawował sprawiedliwość, że człowiek gruby, tęgi i mały nie miał szans na pobłażliwość. Szczupły miał lepiej, choć nie zawsze, bo sędzia uwzględniał też kolor włosów. Rudzi mieli gorzej, zaś najlepiej - siwi. I tak dalej.
„Sprawiedliwość ma być ślepa”, uczy wiersz. Warto, by w całości przeczytali go też dorośli – ci krytykujący protesty pod sądami, a przede wszystkim rządzący Polską.
Przegrywa sprawa, nie człowiek
Jeżeli przegrywamy w sądzie, to tak naprawdę przegrywamy nie my, ale nasza sprawa. Twórcy „reformy”, wprowadzając zmiany, powołują się między innymi na to, że społeczeństwo jest z pracy obecnych sądów niezadowolone. Musimy jednak wiedzieć: w sporze dwóch stron, z których każda uważa, że ma rację, ta przegrana zawsze będzie narzekać.
Kiedy obywatel przychodzi po sprawiedliwość, musi mieć pewność, że sędzia go wysłucha, nie patrząc, jak wygląda, kogo zna, gdzie pracuje. Sąd ma ocenić wyłącznie, kto ma rację i uzasadnić, dlaczego, odwołując się do swojej wiedzy oraz doświadczenia. Dlatego tak ważna jest niezawisłość.
Zastanówmy się, co będzie, jeśli sędziowie staną się zależni od polityków. Każdy z nich, podczas wydawania wyroku, pomyśli o konsekwencjach, jakie poniesie, gdy orzeknie nie według myśli tego, od kogo zależy. To logiczne.
Podstawą niezawisłości jest zaś nieusuwalność. Sędzia nie może w sposób wolny i sprawiedliwy oceniać, gdy z tyłu głowy ma myśl, czy wydany wyrok pozwoli mu utrzymać się na stanowisku.
Niezawisłość = niezależność od polityków
Wokół sądów narosła zła atmosfera. Rządzący zaczęli nazywać sędziów „specjalną kastą”, ze względu na niezawisłość właśnie. To powoduje, że zwykły obywatel traci do wymiaru sprawiedliwości szacunek, zaś osoby protestujące są obrażane, nazywane czerwoną hołotą i bandą idiotów (takie epitety pojawiły się na profilu „Nowin” na Facebooku).
Pytanie, czy tym, co teraz robi PiS, buduje się autorytet. Nie. Daje jeszcze więcej argumentów, by sądu nie szanować, mówić: miałem rację, ale sprawa była polityczna.
- Sędziowie to nie zamknięta grupa, która chce zawojować świat. Owszem, popełniają błędy, ale w większości są one wynikiem złych narzędzi, jakie im dano, czyli prawodawstwa – komentuje mec. Dopierała. - Jeżeli oczekuje się od sędziów, że przyłożą się do każdej sprawy, a jednocześnie mają tych spraw na biegu 400… Niech każdy obywatel spróbuje naprawiać pralkę, kran, budować szopę i w tym czasie jeszcze sprzątać dom, robić zakupy. Czy tak się da?
Mówiąc o sądach, politycy kierują się stereotypami typu „każdy pijak to złodziej”. Mierzenie jedną miarą każdego sędziego (jeden ukradł batonik, więc wszyscy kradną) to zasada manipulacji społeczeństwami. Tak burzy się autorytety. Sędzia ma prawo popełnić błąd - po to jest druga instancja, by ten błąd zweryfikować. A jeśli popełni przestępstwo, należy go usunąć. Pamiętajmy jednak: nie likwiduje się całej drużyny piłkarskiej, gdy zawala bramkarz...
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie
Prawnicy uważają, że to, co robi rząd PiS, stworzy niebezpieczny precedens. Skoro bowiem teraz sytuację zawodową sędziego można wykreować dowolną ustawą, to w przyszłości inni rządzący mogą działać podobnie.
Można na przykład wprowadzić ustawę mówiącą, że wymieniamy sędziów powyżej 30. roku życia i wytłumaczyć ją tak: wymiar sprawiedliwości jest skorumpowany, trzeba wyrzucić wszystkich. To znaczy: przenieść w stan spoczynku.
Tu pytanie do polityków: chcecie, by obywatele szanowali sądy tworzone w taki sposób?
Powrót do czasów słusznie minionych
Ludzie nie interesują się sprawą sądów, bo wydaje im się, że ona ich nie dotyczy. Gliwiczanka Katarzyna Kuczyńska-Budka, żona posła PO i byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budki, która w protestach bierze udział regularnie (głównie w Gliwicach, ale i innych miastach), pesymistką jednak nie jest.
- Dostrzegam dobre strony. Edukacja społeczeństwa idzie do przodu, ludzie zaczynają interesować się, czym jest na przykład Trybunał Konstytucyjny – Kuczyńska-Budka porównuje obecną sytuację do tej z PRL. - Pod sądy przychodzą teraz ludzie, którzy pamiętają lata 60., 70., oni wiedzą, co znaczy wolność, bo poznali jej brak. Młodzież zacznie działać, gdy rząd ocenzuruje internet – dodaje.
- Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, dlaczego dla PiS tak ważne jest przejęcie władzy nad Sądem Najwyższym – kontynuuje Budka. - SN stwierdza ważność lub nieważność wszystkich wyroków, daje możliwość późniejszego powoływania się na jego orzecznictwo.
O co tak naprawdę walczymy? O bezpieczeństwo!
Mówi z kolei Katarzyna Janus, wiceprzewodnicząca koła .Nowoczesnej w Gliwicach, również uczestniczka protestów pod „okręgówką”.
- Dla przeciętnego obywatela sąd jest czymś odległym. Ale wyobraźmy sobie, że nagle zwalnia nas pracodawca, bez żadnego powodu. Z dnia na dzień, bez okresu wypowiedzenia, zostajemy bez pracy. Wiemy, że tak nie wolno, idziemy do sądu, oczekując sprawiedliwego wyroku. I… przegrywamy. Okazuje się, że sędzia jest wskazany przez partię, a pracodawca tej samej partii członkiem. Tracimy poczucie bezpieczeństwa i możliwość dochodzenia swoich praw – tłumaczy Janus.
- Nie bronimy etatów dla sędziów, ale przestrzegania prawa. Musimy pokazać swój sprzeciw, wyjść na ulicę i protestować w obronie niezależności sądów, które są fundamentem państwa demokratycznego. Bez niezależnych sądów nikt z nas nie może czuć się bezpiecznie, a to przecież jest najważniejsze! - dodaje wiceprzewodnicząca gliwickiej .Nowoczesnej.
I na koniec, pamiętajmy: konstytucja to regulamin gry, ramy, w których należy się obracać. Ktoś, kto grę prowadzi, decyduje o pewnych rzeczach, ale regulaminu zmieniać nie może. Sądy zaś to ostatni element mogący obronić nas przed niesprawiedliwością. Później nie ma już nic.
Marysia Sławańska
Komentarze (0) Skomentuj