Pyskowice, wspólnie z Gliwicami, wystąpiły z pomysłem stworzenia velostrady szlakiem czterech jezior: od Pławniowic, przez Czechowice, z Dzierżnem Małym i Dużym na trasie. Rowerzyści się ucieszyli, choć od pomysłu do realizacji droga daleka.
Jeśli wszystko się uda, będzie to najważniejsza inwestycja w regionie. Nowa trasa połączy pięć gmin: Zabrze, Zbrosławice, Gliwice, Pyskowice i Rudziniec.
– Jesteśmy dobrej myśli co do osiągnięcia porozumienia. Na razie współpraca układa się bardzo dobrze. Pierwsze wspólne posiedzenie zainteresowanych gmin z udziałem przedstawiciela Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii zakończyło się deklaracją podpisania listu intencyjnego, co powinno nastąpić w najbliższych dwóch, trzech tygodniach – mówi Adam Wójcik, burmistrz Pyskowic.
Jest tor kolejowy, będzie malownicza trasa?
Przyszła velostrada będzie miała ok. 40 km, początek w rejonie jeziora w Pławniowicach, zaś koniec przy kopalni Guido. W grę wchodzą dwa warianty jej przebiegu: pierwszy – w śladzie istniejącej linii kolejowej, drugi, w razie gdyby nie udało się dogadać z koleją – wzdłuż torów. Taki wybór podyktowały warunki w terenie. Wskazana trasa biegnie śladem zajętym dziś przez kolejową linię towarową, obsługującą kopalnię piasku Kotlarnia. Ale wkrótce może się to zmienić, właściciel terenu rozważa likwidację połączenia. – Powstałby wówczas wolny korytarz wśród zielonego, malowniczego otoczenia. Jednak, nawet gdyby torowisko pozostało, jest wystarczająco miejsca na wybudowanie drogi rowerowej – dodaje burmistrz.
Punkty widokowe i… wypożyczalnie rowerów
Wprawdzie na razie to tylko zamysł, ale określono już wytyczne dla przyszłej velostrady. W optymalnym wariancie powstałaby droga o szerokości czterech metrów, dwupasmowa, z bitumiczną nawierzchnią. No i z infrastrukturą, czyli punktami widokowymi z wyposażeniem (ławki, stojaki, wiaty), a w wersji bogatszej – WC, restauracjami i barami, miejscami noclegowymi, wypożyczalniami rowerów, sklepami z wyposażeniem rowerowym, punktami serwisowymi.
Velostrada wpadnie do sieci
Nową drogę – poprzez już istniejące trasy i te, które dopiero powstaną – da się włączyć w Euro Velo 4 i Greenways, przebiegające przez Pszczynę, Oświęcim i Kraków. – Stworzenie dokładnej mapy takich połączeń to jednak dalsza perspektywa. Na razie koncentrujemy się na Autostradzie Rowerowej Czterech Jezior – wyjaśnia burmistrz Pyskowic.
Kto sfinansuje i za ile?
– Na obecnym etapie za wcześnie mówić o pieniądzach. Wiele zależy od efektów rozpoczynających się właśnie rozmów z Kopalnią Piasku Kotlarnia S.A., w sprawie m.in. odpłatności za korzystanie z gruntów zajętych obecnie przez linię kolejową. Związane z tym koszty stanowią istotną pozycję w budżecie inwestycji, a to na razie niewiadoma. Wartość zadania kształtuje się też w zależności od wariantu: od tego, czy droga zajmie miejsce torowiska, czy też pobiegnie obok, zależy na przykład liczba mostów – wyjaśnia Wójcik.
I dodaje, że szansą są dotacje unijne z puli Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego, a także wsparcie finansowe Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, patronującej przedsięwzięciu.
A Gliwice na to…
– Pomysł jest bardzo ciekawy. Mimo że przez Gliwice przebiega tylko niewielki fragment trasy, będzie z pewnością cieszyć się zainteresowaniem gliwickich rowerzystów, którzy uzyskają dzięki niemu wygodny i bezpieczny dojazd do ciekawych miejsc w bezpośrednim sąsiedztwie miasta. Trzeba jednak podkreślić, że projekt jest na bardzo wczesnym etapie, a jego realizacja zależna od wielu ustaleń i decyzji. Gliwice w każdym razie chętnie się w niego zaangażują – tłumaczy Łukasz Oryszczak, rzecznik prezydenta Gliwic.
To nie żadna autostrada
Tomasz Herud, prezes stowarzyszenia Gliwicka Rada Rowerowa, uważa, że inwestycja jest pod jednym względem nietypowa. – Owszem, trasy rowerowe buduje się na dawnych torowiskach, w Polsce mamy kilka, nawet w Gliwicach, w śladzie kolejki wąskotorowej do Rud Raciborskich. Nigdy się jednak nie zdarzyło, żeby na linii kolejowej tylko połowicznie zlikwidowanej – Herud widzi tu problem. Dlatego, że to czynne torowisko i choć w rozkładzie są tylko dwa pociągi na dobę, jednak są. – A obok ma przechodzić velostrada, więc może być problematycznie – dodaje.
Jakie warunki, zdaniem Heruda, powinna spełniać dobra velostrada i co doradziłby projektantom przyszłej? – Hmm, na Śląsku nie da się zbudować dobrej velostrady. Za gęsta zabudowa, a kluczem do sukcesu jest ciągłość trasy. Kibicujemy jednak inwestycji, choć irytuje, że nazywa się ją autostradą. Ta jest dla samochodów, my, rowerzyści, zdecydowanie wolimy velostrady.
Małgorzata Lichecka
Komentarze (0) Skomentuj