Misjonarze Świętej Rodziny, którzy posługują w Żernicy w gminie Pilchowice, podjęli się trudnego wyzwania, jakim jest budowa nowego kościoła dla parafian. Choć wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka, że kościół, w którym obecnie odprawiane są msze św. oraz nabożeństwa jest wystarczający, to nic bardziej mylnego. Ekspertyzy budowlane wykazały jedno, brak możliwości powiększenia blisko 200 – letniego budynku w przyszłości, czy wyremontowania, stąd decyzja o nowym kościele, z prawdziwego zdarzenia.
Budowa nowej świątyni rozpoczęła się w 2018 roku. Niestety pierwsze lata budowy nie należały do najłatwiejszych, pomimo prac, które posuwały się do przodu, wzrastały kwoty materiałów budowlanych, a dodatkowo jak to na budowie, nie zabrakło różnych trudności, które wymagały poprawek. Udało się utwardzić grunt i wylać fundamenty. Nastała pandemia, a tuż po niej wybuchła wojna w Ukrainie. Kilkuletnia przerwa na budowie jednak nie osłabiła chęci misjonarzy, by zamierzony cel zrealizować, tym bardziej, iż skrupulatnie zbierali środki finansowe, by ponownie ruszyć z budową. W ubiegłym roku po decyzji przełożonego misjonarzy, na parafię wstąpiły nowe siły, a w rolę nowego proboszcza wcielił się ks. Adam Sobczyk. - Czekało na mnie nie lada wyzwanie, jednak kiedy przyszedłem do Żernicy, to pomyślałem, aby ruszyć tą parafią nie tylko w sensie duchowym, ale i w aspekcie społecznym, aby budowę świątyni rozpocząć od nowa i kontynuować dzieło mojego poprzednika. Część pieniędzy była już odłożona, część udało się zdobyć, więc nie pozostało nam nic innego, jak ruszyć z murami, tak więc pod koniec września 2023 roku wznowiliśmy budowę, a mury zaczęły się piąć do góry – dodaje proboszcz.
Jak to na budowie
Parafianie mogli po kilkuletniej przerwie ponownie obserwować plac budowy, gdzie cegła po cegle budowany był ich nowy kościół. Na wiosnę udało się postawić mury, a obecnie kończony jest dach. – Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, a pogoda będzie łaskawa, to jest szansa, że do świąt Bożego Narodzenia dach będzie całkowicie gotowy. ¾ jest już zrobione, także zostało naprawdę niewiele. Niestety jest to ogromny koszt, sam dach wyniósł parafię aż 2,5 miliona złotych – opowiada misjonarz Sobczyk.
Choć na gotowym projekcie nie można dokonywać zbyt dużych zmian, to proboszcz stara się optymalizować koszty i dokonywać zmian nieistotnych, które nie wpłyną na procedurę budowlaną, a podratują w niewielkim stopniu budżet. – Do końca roku kościół będzie zamknięty. Na dzień dzisiejszy mamy przygotowane projekty dotyczące instalacji elektrycznej oraz projekty instalacji wodno-kanalizacyjnej. Mamy wybranego nagłośnieniowca, a także przygotowujemy się w sprawie ogrzewania. Jeśli Pan Bóg pozwoli i będziemy mieć płynność finansową, to będą robione ocieplenia zewnętrzne oraz tynki. Zostaną później wymagające roboty wykończeniowe – podsumowuje ks. Adam.
Misjonarz zamówił już nowe okna oraz witraże, które przyjadą w lutym, by w marcu zacząć je montować. Każdy, kto chciałby na stałe dołożyć swoją cegiełkę i ufundować witraż lub okno do nowego kościoła, może to zrobić, a w zamian pojawi się tabliczka z imieniem oraz nazwiskiem fundatora.
Jeszcze trochę trzeba będzie poczekać
Choć jeszcze zostało sporo pracy do wykonania, to duchowny pozytywnie patrzy w przyszłość i ma nadzieję, iż za kilka lat kościół będzie gotowy. Zapewne dla wielu parafian budowa nowej świątyni, która rozpoczęła się kilka lat temu wydawała się być niepotrzebna, skoro jest kościół św. Michała, w którym odprawiane są msze św., następnie jest zabytkowy kościółek, a także oddalona o 3 km kaplica w Nieborowicach wybudowana w latach 90-tych XX wieku. Nie każdy o tym wie, iż kościół św. Michała jest wybudowany ze stodoły, a w 1970 roku był konsekrowany. Poprzedni Proboszcz ks. Marek dokonał wielu ekspertyz budowlanych blisko 200-letniego budynku, a eksperci zgodnie twierdzili, iż nie można świątyni wyremontować, umocnić, czy powiększyć. W przyszłości zostanie on zburzony, gdzie powstanie parking dla samochodów, natomiast dzwonnica, którą wybudowali parafianie, pozostanie na swoim miejscu. Nowy kościół będzie pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża i św. Michała.
- Bardzo jestem dumny i dziękuję wszystkim tym, którzy mi pomagają w budowie kościoła, za wsparcie i zrozumienie. To niełatwe zadanie, szczególnie kiedy nie ma się pomocy ze strony państwa i różnych większych zakładów, do których się zwróciliśmy. Cieszę się, że mogę liczyć na parafian, a także lokalnych przedsiębiorców. Postaramy się wspólnie dążyć do upragnionego celu, a na czas zbliżających się świąt chcę wszystkim życzyć dużo spokoju w tych trudnych czasach, nadziei na lepsze jutro oraz miłości, która przecież góry przenosi - życzy ks. Adam Sobczyk, misjonarz Świętej Rodziny.
c.
Komentarze (0) Skomentuj