To będzie opowieść o przyjaźni nastolatków. Czy niezwykłej? Chyba nie, skoro jak wszyscy ich rówieśnicy kłócą się i godzą, poza lekcjami spotykają się w kinie i na sushi i dzwonią do siebie, choćby w środku nocy, gdy czują się źle. Po co więc pisać i po co czytać o czymś, co takie jest zwyczajne? Może po to, by zrozumieć jak wielką siłę ma jedna z bohaterek tej opowieści, Aneczka Urban. Dziewczynka od dziecka jeździ na wózku. Wkrótce czeka ją – uwaga! – szesnasta operacja! I choć jej życie pełne jest tak wielu wyzwań, z jakimi nie musi mierzyć się większość jej kolegów i koleżanek, nastolatka ma bardzo prozaiczne marzenie: chciałaby w tym roku pojechać na zwyczajne wakacje, zamiast na kolejny turnus rehabilitacyjny.

Empatia i… winda

ZSO 5 na Sikorniku to placówka edukacyjna składająca się z 2 budynków. Oczywiście pierwsze swoje kroki kieruję nie do tego co trzeba – do przedszkola. Tam dowiaduję się, że nauczycielkę, którą szukam, znajdę w budynku obok, gdzie mieści się szkoła podstawowa i liceum. Szybko wbiegam do sekretariatu, mijając wcześniej rozstawione w holu stoliki z różnościami: zabawkami, ciastem, książkami. Jak się później dowiaduję, to kiermasz zorganizowany przez uczniów w celu zbiórki pieniędzy dla WOŚP.

W sekretariacie zastaję bardzo sympatyczną panią, która doprowadza mnie do Sary Kuźnik, wychowawczyni klasy Ani Urban. Zjeżdżając windą dwa piętra niżej, sprawnie organizujemy spotkanie z nią, jej najbliższym kolegą Dawidem i dwiema koleżankami, Zosią i Anastazją, które oderwałam od pracy przy kiermaszu. Młodzież jest wyraźnie onieśmielona. Najbardziej pewnym siebie wydaje się młody mężczyzna. Później, podczas naszej rozmowy, drobnymi gestami wielokrotnie okaże Ani wsparcie.

Klasa Ani jest klasą integracyjną. Aż 5 uczniów posiada orzeczenia o bardzo zróżnicowanych podłożach. Jedną z takich osób jest kolejna bliska przyjaciółka Ani, Maja, która nie spotkała się z nami, ponieważ jest bardzo nieśmiała. I choć nie ma jej, towarzyszy nam w opowieściach. Na przykład o tym, jak bardzo tęskni za Anią, gdy nie ma jej w szkole.
Ania do szkoły chodzić lubi, podkreśla z duma, że w tej szkole czuje się zaopiekowana. Nauczyciele są pełni zaangażowania, a dyrekcja zawsze stara się, by każde dziecko miało zapewnione optymalne warunki do nauki i rozwoju. To miejsce, gdzie integracja i wsparcie są na pierwszym miejscu, co sprawia, że uczniowie, niezależnie od swoich trudności, mogą w pełni uczestniczyć w życiu szkolnym.

Co więcej, szkoła pod przewodnictwem dyrektora Piotra Badochy oraz zawsze uśmiechniętego i życzliwego wicedyrektora Krzysztofa Mączyńskiego, którego Ania wspomina z ogromnym uznaniem, to miejsce, w którym przyjaźń ma szczególną wartość. Ania ma tu swoich bliskich przyjaciół – Dawida i Maję – z którymi tworzy zgraną paczkę. Zawsze mogą na siebie liczyć, bez względu na okoliczności. Wychowawczyni Ani, Sara Kuźnik, nawiązała z uczniami niemal rodzinną więź. To nauczycielka, która nie tylko przekazuje wiedzę, ale przede wszystkim rozumie, wspiera i potrafi stworzyć atmosferę, w której każdy uczeń czuje się bezpiecznie i akceptowany, jak podkreśla nasza bohaterka.

Aneczka Urban

Ania. Śliczna dziewczyna. Moją uwagę zwraca jej delikatny, ale bardzo gustowny makijaż. I oczywiście uśmiech, piękna fryzura oraz – o czym szybko się przekonuję – ogromna wrażliwość oraz perfekcjonizm. Przyznam, że tę dziewczynkę znam od dziecka, choć nigdy wcześniej nie miałam okazji z nią rozmawiać. Śledzę jej losy, bo splotły się z jednym z moich ulubionych wydarzeń – z Hałasem Miasta, przez lata organizowanym przez stowarzyszenie Cała Naprzód właśnie na rzecz Aneczki Urban.
- Cała Naprzód przez lata organizowała koncerty charytatywne dla mnie i jestem im za to bardzo wdzięczna – mówi mi Ania. – Jakiś czas temu uznałam jednak, że jest wiele innych dzieci, które również potrzebują wsparcia i teraz koncerty organizowane są z myślą o nich – wyjaśnia. Z wielką sympatią wspomina przy tym o osobach ze stowarzyszenia. Zwłaszcza o Tomaszu Rudzińskim, który pomaga jej i jej mamie organizować zbiórki wraz z Jadwigą Jakiel z Parafii Ewangelickiej do dnia dzisiejszego, za co są im bardzo wdzięczne.

Dawid Karlikowski - Pażdzierny

- Dawid to mój przyjaciel – przyjaźnimy się od momentu, gdy tylko pojawiłam się w tej szkole. To taki przyjaciel, który zawsze jest przy mnie, wspiera mnie w każdej sytuacji – mówi Ania, a Dawid, stojąc obok niej, wysyła jej ciepły uśmiech.
- Dawid robi mi niespodzianki, na przykład na moje urodziny przywitał mnie w szkole z bukietem róż i upiekł babeczki dla całej klasy w moim imieniu. Codziennie rano dzwoni do mnie pytając, za ile minut będę w szkole, bo czeka na mnie przed drzwiami, żeby ponieść mi plecak do klasy – opowiada Ania z uśmiechem. - Jest niesamowity, a przy tym bardzo zorganizowany, życzliwy i pełen pomysłów. Uważam, że kiedyś powinien piastować wysokie stanowisko, bo wtedy na pewno będzie nam się żyło lepiej – dodaje z powagą.

Dawid także nie szczędzi dobrych słów Ani.
- Pierwszego dnia szkoły zobaczyłem Anię i pomyślałem, że fajna z niej dziewczyna. Podszedłem do niej i od razu poczułem vibe między nami. Wiedzieliśmy od początku, że możemy być przyjaciółmi – wyznaje nastolatek.

Ania, choć świetnie sobie radzi, ma – oprócz nauki – również wiele zajęć rehabilitacyjnych. Jest bardzo zajętą nastolatką. Oprócz zadań związanych z jej niepełnosprawnością, ma także i takie, które wynikają z jej młodzieńczych pasji. Ania tańczy. I to jak! Trenuje i rehabilituje się w Rehamedica pod okiem instruktorki, Julii Pietrowicz i Justyny Spyrki. Ma nawet na swoim koncie złoty puchar. A jeśli już znajdzie chwilę?

- Spotykamy się na mieście z Dawidem, najczęściej na sushi – wyjawia mi Aneczka. Przyjaciele mają nawet swoją ulubioną „suszarnię”. Ale to nie znaczy, że ich przyjaźń jest przesadnie cukierkowa.

- Bywa, że się kłócą – przyznaje wychowawczyni ze śmiechem. – Próbuję wtedy dociec, z jakiego powodu i namówić ich do zgody. Ale to dwa silne charaktery, dwa uparciuchy – mówi.
Dawid zgadza się z tym, uśmiechając się nieco szelmowsko.

 - Przyjaźń nie polega na tym, żeby zawsze się śmiać, żeby zawsze być szczęśliwym. Polega na tym, że kiedy ma się gorszy czas, to przyjaciel wspiera. Jeśli się pokłócimy, nie odzywamy się czasem nawet dwa dni. A potem znowu wraca między nami porozumienie. Przytulamy się i jest wszystko ok. Taka to nasza normalność – wyjaśnia.
- Jest między nami burzliwie, ale dopóki nie dochodzi do rękoczynów, to uważam, że jest bardzo dobrze – dopowiada Ania z uśmiechem.

Pilna operacja

Ania przeszła już 15 bardzo ciężkich operacji. - Miałam nadzieję, że na tym się skończy, że będziemy mogły w miarę spokojnie i normalnie żyć! Myślałam, że intensywna rehabilitacja sprawi, że oszukamy przeznaczenie! Niestety, okazało się, że ostatnia operacja nie przyniosła oczekiwanych efektów… - mówi Marzena, mama Ani.

Jej córka urodziła się z rozszczepem kręgosłupa oraz malformacją Arnolda-Chiariego II i postępującą skoliozę lędźwiową.  Mimo przeszkód, córka jest pogodną i uśmiechniętą dziewczyną, pełną pasji. Niestety, w ubiegłym roku nie miała nawet wakacji! Od maja do września była na przeróżnych turnusach rehabilitacyjnych. Trzeba wiedzieć, że każdy taki turnus kosztuje kilkanaście tysięcy złotych, a oprócz tego potrzebna jest domowa, codzienna rehabilitacja i zaopatrzenie ortopedyczne!

- Moja córka tak bardzo chciała ustrzec się przed operacją, że w trakcie roku szkolnego postanowiła wstawać o 5:30, by zaczynać dzień od ćwiczeń! Później czekała ją nauka w szkole, a wieczorem kolejna porcja rehabilitacji. Niestety, wizyta kontrolna rozwiała nasze nadzieje. Okazało się, że kolejna operacja jest potrzebna JAK NAJSZYBCIEJ! – wyjaśnia mama.
Zabieg, który jest planowany na marzec, to ogromna szansa na poprawę jakości życia Ani. Jego koszt to 170 000 zł, dzięki niemu Ania będzie mogła poczuć się lepiej, zyskać większą samodzielność i pozbyć się wielu uciążliwych dolegliwości. Operacja pomoże jej nie tylko przestać się krzywić, ale również poprawi funkcjonowanie górnej partii ciała oraz umożliwi sprawniejsze poruszanie się wózkiem inwalidzkim. Co najważniejsze, Ania pozbędzie się codziennych bólów głowy i problemu z krztuszeniem się, co znacząco wpłynie na jej codzienne życie.
Bardzo prosimy o pomoc w zbiórce na ten niezwykle ważny zabieg. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliża Anię do celu. Wspólnie możemy zmienić życie Ani na lepsze.
Link do zbiórki: www.siepomaga.pl/anna-urban

Adriana Urgacz-Kuźniak 

Ty, drogi Czytelniku, możesz Aneczce pomóc. Na przykład przekazując 1,5% podatku
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą
KRS 0000037904  Cel: 11541 Urban Anna Michalina

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj

Akceptuję
Akceptując cookies, wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.Administratorem danych osobowych użytkowników strony: https://www.nowiny.gliwice.pl są „Nowiny Gliwickie” Spółka z o.o. zwanym dalej NG.

Każda osoba fizyczna ma prawo do pozyskania informacji, czy i jakie jej dane są przetwarzane przez NG (https://www.nowiny.gliwice.pl/polityka-prywatnosci),jak również ma prawo dostępu do swoich danych oraz żądania ich sprostowania, usunięcia lubograniczenia przetwarzania. Nadto osoba ta ma prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, prawo do ich przenoszenia oraz cofnięcia udzielonej zgody, które będzie skutkować w momencie otrzymania przez NG stosownego oświadczenia.Mają Państwo prawo dostępu do swoich danych, kontaktując się z Administratorem Danych Osobowych NG poprzez adres e-mail rodo@nowiny.gliwice.pl lub za pomocą formularza kontaktowego nastronie: https://www.nowiny.gliwice.pl/redakcja-kontakt"