Powiedzieć o nim pasjonat, to jakby nic nie powiedzieć. – Żona mówi, że mam kompletnego bzika na punkcie ptaków, owadów i wędkowania – śmieje się. – I coś w tym jest. Bo kto normalny, robiąc przegląd budek lęgowych, potrafi wchodzić na drabinę kilka tysięcy razy w miesiącu albo jedzie na południe Europy w poszukiwaniu owadów.
Zbigniew Chrul (56 lat), komendant posterunku straży leśnej w
Nadleśnictwie Rudziniec jest zapalonym ornitologiem, entomologiem i
wędkarzem. Nic go tak nie cieszy, jak kolejny zaobrączkowany ptak czy
rzadki owad do kolekcji.
Pochodzi z Dolnego Śląska i od zawsze interesował się przyrodą. – Chciałem wiedzieć, co fruwa w powietrzu, jak się nazywa, jakie ma zwyczaje - opowiada. - Koledzy mówili o mnie „łowczy” albo „ptica”. Już jako nastolatek byłem ornitologicznym korespondentem harcerskiej gazety „Świat młodych”.
Z racji zainteresowań wybór szkoły po podstawówce mógł być tylko jeden - leśna. Na Śląsk przyjechał w latach 80., do wojska. Został na stałe i rozpoczął pracę w Nadleśnictwie Rudziniec.
Pochodzi z Dolnego Śląska i od zawsze interesował się przyrodą. – Chciałem wiedzieć, co fruwa w powietrzu, jak się nazywa, jakie ma zwyczaje - opowiada. - Koledzy mówili o mnie „łowczy” albo „ptica”. Już jako nastolatek byłem ornitologicznym korespondentem harcerskiej gazety „Świat młodych”.
Z racji zainteresowań wybór szkoły po podstawówce mógł być tylko jeden - leśna. Na Śląsk przyjechał w latach 80., do wojska. Został na stałe i rozpoczął pracę w Nadleśnictwie Rudziniec.
– Moje ornitologiczne
zainteresowania czasem pomagają w pracy strażnika leśnego – przekonuje. –
Potrafię z odległości nawet kilkuset metrów wyczuć, że idzie człowiek.
Pomagają mi w tym ptaki, które głosem niepokoju alarmują się nawzajem.
Oczywiście przeciętny człowiek nie odróżnia ptasiego języka, a trzeba
wiedzieć, że jest on bardzo zróżnicowany. Śpiew samca, głos kontaktu,
przerażenia. Każdy gatunek ma swoją mowę. Nie ma ornitologa na świecie,
który znałby wszystkie.
Chrul całe dnie spędza w lesie, a o ptakach może opowiadać godzinami. Stawia im budki lęgowe, obrączkuje . Do tej pory ma na swoim koncie ok. 60 tys. tych zaobrączkowanych.
Chrul całe dnie spędza w lesie, a o ptakach może opowiadać godzinami. Stawia im budki lęgowe, obrączkuje . Do tej pory ma na swoim koncie ok. 60 tys. tych zaobrączkowanych.
– To
najlepszy wynik wśród leśników – podkreśla z dumą. - Były takie lata, że
indywidualnie byłem najlepszy w Polsce. W sezonie potrafiłem
zaobrączkować nawet 6 tysięcy sztuk. To niezwykle ważna czynność.
Poznajemy szlaki wędrowne ptaków, długość życia. Obrączka zawiera trzy
linie tekstu o treści: Poland, Gdańsk, numer. Oznaczają, że ptaka
zaobrączkowano w Polsce, stacja ornitologiczna znajduje się w Gdańsku, a
unikalny numer pozwala stwierdzić, gdzie, kiedy i przez kogo ptak
został zaobrączkowany oraz jakiego jest gatunku.
Pan Zbyszek ma za sobą udział w obozach, zaliczył też specjalistyczny egzamin, prowadzony przez stację ornitologiczną w Gdańsku. – Jest on niezwykle trudny. Zdobycie prawa jazdy to przy tym pestka. Dość powiedzieć, że należy biegle rozpoznawać płeć i wiek ptaków. Zdanie tego sprawdzianu wymaga naprawdę sporego doświadczenia i wiedzy.
Leśnik z Rudzińca jest jednym ze współautorów dwóch książek: „Atlas rozmieszczenia ptaków lęgowych Polski 1985-2004” oraz „Ptaki lęgowe Gliwic 1988-1990”.
Pasja ornitologiczna to jedno, a entomologia - drugie. W mieszkaniu ma kilkadziesiąt gablot ze spreparowanymi owadami. Ba, w przydomowym ogrodzie hoduje robaki! W zadaszonym pawilonie gromadzi gałęzie drzew, w których żerują larwy, po czasie zmieniające się w owady.
Pan Zbyszek ma za sobą udział w obozach, zaliczył też specjalistyczny egzamin, prowadzony przez stację ornitologiczną w Gdańsku. – Jest on niezwykle trudny. Zdobycie prawa jazdy to przy tym pestka. Dość powiedzieć, że należy biegle rozpoznawać płeć i wiek ptaków. Zdanie tego sprawdzianu wymaga naprawdę sporego doświadczenia i wiedzy.
Leśnik z Rudzińca jest jednym ze współautorów dwóch książek: „Atlas rozmieszczenia ptaków lęgowych Polski 1985-2004” oraz „Ptaki lęgowe Gliwic 1988-1990”.
Pasja ornitologiczna to jedno, a entomologia - drugie. W mieszkaniu ma kilkadziesiąt gablot ze spreparowanymi owadami. Ba, w przydomowym ogrodzie hoduje robaki! W zadaszonym pawilonie gromadzi gałęzie drzew, w których żerują larwy, po czasie zmieniające się w owady.
-
Kolekcjonuję owady z rodziny kózkowatych (Cerambycidae – red.) z rzędu
chrząszczy, podrzędu chrząszczy wielożernych - wylicza. - Mam
kilkanaście tysięcy osobników o wydłużonym ciele i charakterystycznych,
niezwykle długich czułkach, które często sięgają poza odwłok. Do rodziny
tej zalicza się ponad 20 tysięcy gatunków.
Chrul podkreśla, że niemal wszystkie owady, jakie zgromadził w kolekcji. osobiście zebrał.
Chrul podkreśla, że niemal wszystkie owady, jakie zgromadził w kolekcji. osobiście zebrał.
–
Aktywnie działam na entomoforum - mówi. - Uczestniczę w wyprawach po
Polsce. Jeżdżę w Bieszczady, do Puszczy Białowieskiej. Na poszukiwania
wybieram się też na południe Europy. Zwykle z takiego wyjazdu wraca się z
gałęzią, w której żerują larwy. Można potem wyhodować w Polsce endemit –
gatunek rzadko spotykany, unikatowy tylko dla danego miejsca lub
regionu. W tym roku, na przykład, wróciłem z Grecji z gałęzią klonu
kreteńskiego i wyhodowałem tamtejszego chrząszcza.
(san)
Komentarze (0) Skomentuj