Tegoroczna edycja Festiwalu Form Etnicznych i Jazzowych zakończyła się mocnym akcentem złożonym z trzech świetnych koncertów.
25 listopada wystąpił muzyczny enfant terrible zza wschodniej granicy, Leonid Vintskevich, Vintskevich to pianista znany z twórczej odwagi i niekonwencjonalnych pomysłów, chętnie włączający w swoje utwory odniesienia do muzyki poważnej (Berg, Messiaen, Prokofiew) i motywów zaczerpniętych z rosyjskiego folkloru. W Jazovii towarzyszyli mu Nikolai Vintskevich (syn Leonida) na saksofonie i basista Steve Kershaw. Trzech muzycznych fachowców dało wspaniały spektakl dźwiękowy, przeplatając nastrojowe ballady jazzowe i liryczne refleksje utworami tryskającymi energią i rozsadzanymi niemal przez rozbuchane improwizacje, w których znajdował ujście temperament wykonawców.
Erudycyjne kompozycje obu Vintskevichów w takim wykonaniu zaspokajały gusta nawet najbardziej wybrednych słuchaczy, a po „Sarabandzie” zainspirowanej Debussym i nawiązaniach do rosyjskiego folku Vintskevich wygłosił laudację nestorów polskiego jazzu, takich jak Komeda i Namysłowski, po czym grupa zagrała kilka utworów stanowiących rodzaj muzycznego hołdu dla tych kompozytorów. Atmosfera na sali panowała serdeczna, więc też na koniec artyści nie dali się długo prosić i dopieścili publiczność rozbudowanym i wdzięcznie przyjętym bisem.
Jedna z wielkich gwiazd tegorocznego Palmu – światowej sławy saksofonista Jan Garbarek – pojawił się na scenie Teatru Miejskiego w Gliwicach 27 listopada wraz z Rainerem Brüninghausem (pianino, instrumenty klawiszowe) i Yurim Danielem (gitara basowa). Podobnie jak w czasie swojej poprzedniej bytności w Gliwicach (PalmJazz 2015), w rolę perkusisty i perkusjonalisty wcielił się niesamowity Trilok Gurtu, wirtuoz instrumentów perkusyjnych rodem z Indii, uznawany za jednego z najbardziej znaczących wykonawców światowego jazzu.
Jak widać w tym wypadku organizatorzy festiwalu z Kobylińskim na czele poszli na całość i spuentowali tę nad wyraz udaną edycję PalmJazzu wydarzeniem muzycznym niezwykłej rangi. Sama ranga nie wywołałaby jednak tak żywiołowego entuzjazmu słuchaczy, trzeba więc podkreślić, że muzyka, jaką zagrali artyści, w pełni ową rangę potwierdziła. Szybowaliśmy wraz z nimi po wyżynach niebieskich i zstępowaliśmy w otchłanie, mimo że – a może właśnie dlatego że – nie czuło się w tym żadnego wysiłku i zadęcia, bo wszyscy (zwłaszcza Garbarek i Gurtu) po prostu byli sobą.
Zgodnie współpracując, rozsnuwali przed nami swoją muzyczną magię, dokonując od czasu do czasu indywidualnych wypadów w postaci subtelnych i natchnionych improwizacji. Gorące brawa i bisy, jakie bezzwględnie wyegzekwowała publiczność, zakończyły ten niezwykły wieczór, pozostawiając nas z pewnym niedosytem i myślą, że takie chwile powinny nie mieć końca.
Wisienką na smakowitym torcie bogatego programu tegorocznej edycji festiwalu okazał się występ kwintetu wokalnego Nobuntu z Zimbabwe (29 listopada), do którego dołączyła wyjątkowa wokalistka Chanda Rule (w 2016 roku wystąpiła na PalmJazzie z triem Paula Zaunera). I tym razem wszystkim uroczym paniom wtórował na puzonie Zauner, wspomagany przez świetnego pianistę Carltona Holmesa. Punkt ciężkości tego wieczoru, mimo całego kunsztu i starań instrumentalistów, spoczywał jednak na ramionach (a właściwie na strunach głosowych) pieśniarek.
Program tworzyły swobodne aranżacje pieśni gospel, w wersjach zarówno zafrykanizowanych, jak i bliskich jazzowi. Cudowny wokal Chandy dyskretnie czarował, kiedy cichutko akompaniowała kwintetowi, pozwalając wybrzmieć krystalicznej harmonii głosów kwintetu, a kiedy wychodziła na prowadzenie po prostu podbijała publiczność piękną barwą, niesamowitą techniką, porywającą interpretacją i (tak, tak) szczerym entuzjazmem.
Wspaniała lekkość i żywiołowość jej wykonań, w połączeniu z bogatym współbrzmieniem członkiń Nobuntu i instrumentów, wykreowała ciepłą i radosną atmosferę. Jako kropka nad festiwalowym "i” ten koncert stanowił rewelacyjne dopełnienie urozmaiconego i atrakcyjnego zestawu wykonawców przygotowanego na tę edycję PalmJazzu przez dyrektora artystycznego festiwalu Krzysztof Kobylińskiego oraz wspierającą go ekipę FinK-u i licznych wolontariuszy.
PalmJazz Festival został dofinansowany z budżetu Miasta Gliwice.
Eve Sand
Komentarze (0) Skomentuj