Agnieszka, Maciej i mały Jaś niedawno wrócili z dwumiesięcznej wyprawy po miastach i bezdrożach Gruzji i Turcji. Łącznie swoim kampervanem – nawiązującym do pojazdu bohaterów Scooby Doo Mystery Busem - przejechali około 10 000 kilometrów. W Gruzji odwiedzili m.in. Batumi, Udabno, Dolinę Truso, Ushguli, Stepanacimdę, Kutaisi, Tbilisi, a w Turcji Kapadocje, Adane, Mersin, Side, Pamukkale oraz Stambuł. Oczywiście, nie obyło się bez przygód!
Wioska na końcu świata
- Nie obyło się? Powiem więcej: podczas całego naszego życia w busie, nie było dnia bez przygody – śmieje się cicho Agnieszka. Rozmawiamy szeptem, bo właśnie zasnął 2,5-letni Jaś. Najmłodszy członek trzyosobowej załogi. - Myślę, że naszą największą przygodą był wjazd na Ushguli – ciągnie opowieść Agnieszka. - Jest to zbiór czterech osad, położonych na ponad 2100 m. n.p.m. u podnóża najwyższej góry w Gruzji - Shkhary. Mówi się, że jest to wioska na końcu świata, ponieważ miejsce te jest niedostępne przez większość roku z powodu zalegającego śniegu. Do Ushguli są dwie drogi - łatwiejsza i trudniejsza, a my, jako osoby spontaniczne, nie sprawdziliśmy tego przed wyjazdem. I oczywiście pojechaliśmy tą najgorszą i najtrudniejszą trasą – uśmiecha się nasza bohaterka.
Dojazd do Ushguli był koszmarnie trudny i wiódł przez wąską, kamienistą i mokrą „drogę”. Z jednej strony była przepaść, a z drugiej osuwisko ogromnych głazów.
- Auto nie raz nam gasło, ślizgało się na kamieniach, bo w pewnym momencie jechało się rzeką! – wspomina Agnieszka. - Przejechaliśmy 50 km w 4 godziny - i do dzisiaj nie wiem, jak daliśmy radę – wzrusza ramionami.
Agnieszka i Maciej jeżdżą niemłodym (eufemizm!) fordem transitem, oczywiście bez napędu 4x4.
- Wtedy bardzo przydało nam się zawieszenie pneumatyczne, ponieważ podnieśliśmy cały tył auta. Maciek był skupiony i opanowany, ja wpadałam już w panikę, płakałam i prosiłam, żebyśmy wracali. Na szczęście dojechaliśmy do celu i wróciliśmy już łatwiejszą trasą – mówi vanliferka.
Jej opowieść jest barwna i pełna niesamowitych zwrotów akcji. Jak wtedy, gdy zaplanowana noc na polanie pod gwiazdami skończyła się naprzeciw komisariatu, gdzie uprzejmi gruzińscy policjanci zaproponowali bezpieczną destynację. Albo wtedy, gdy w Batumi w Mystery Busie poszło koło dwumasowe.
- To była jedna taka poważna usterka podczas podróży. Nasz samochód wtedy był pierwszy raz u mechanika, ponieważ wszystko robimy sami – zapewnia Agnieszka.
2,5-letni Jaś świetnie radzi sobie w podróży. Nawet wtedy, gdy w ciągu jednego dnia samochód pokonuję 1200-kilometrową trasę. Albo gdy całą trójką robią całodniowe, 25-kilometrowe trekkingi.
- Mamy dla Jasia turystyczne nosidełko, ale większość czasu wolał iść na nogach, albo być na rękach u mamy czy taty. Chcemy pokazywać, że dziecko nie jest ograniczeniem i można podróżować razem z nim. W naszych mediach społecznościowych (ig @mystery_bus_) pokazujemy nasze życie z dzieckiem w podróży – mówią globtroterzy.
Z poduszkami pneumatycznymi po bezdrożach
Zanim Mystery Bus udał się w tak daleką podróż, otrzymał w prezencie od firmy MTT System z Gliwic kompletny system zawieszenia pneumatycznego. Czy przydał się w drodze?
- Zaletami zawieszenia pneumatycznego są większy komfort jazdy, poprawa sterowności, płynniejsze prowadzenie po nierównościach, bieżąca regulacja wysokości oraz poprawa bezpieczeństwa jazdy – wylicza Agnieszka. - W Rumunii mieliśmy taką sytuację: jechaliśmy z prędkością 70 km/h i nagle skończył się ładny, nowy asfalt a pojawiła się bardzo dziurawa droga. Nasz samochód nie doznał żadnych szkód, a byliśmy pewni, że straciliśmy opony. To dlatego, że poduszki pneumatyczne przejmują na siebie drgania, eliminują wstrząsy i odciążają resory, co skutkuje płynniejszym prowadzeniem po nierównej nawierzchni. Dużą zaletą naszego zawieszenia jest regulacja wysokości, ponieważ zawsze szukamy miejsc do spania na dziko. Dzięki zawieszeniu pneumatycznym jesteśmy w stanie podnieść busa aż o 10 cm! – mówi Agnieszka.
Na tym nie kończy opowieści o zaletach poduszek pneumatycznych.
- Różnicę można poczuć między innymi na zakrętach. Na naszych trasach nie zabrakło krętych dróg, a my praktycznie w ogóle ich nie odczuliśmy. Nawet Jaś nie obudził się podczas takiej jazdy. Jechaliśmy płynnie również wtedy, gdy z boku wiał silny wiatr. Dotąd musieliśmy z nim walczyć, żeby nie zepchnął nas z drogi – mówi uśmiechając się z zadowoleniem. – Poza tym kubek z ulubioną kawą nie zsuwa się nam z blatu. No i komfort spania – to naprawdę bardzo ważne. Dziś nie musimy obawiać się, że sturlamy się z łóżka.
Kamperomaniacy i vanliferzy docenią też, że dzięki zawieszeniu pneumatycznemu podczas jazdy nie słychać dzwonienia naczyń. Samochód stabilnie i pewnie trzyma się drogi, niezależnie od nawierzchni.
Wkrótce kolejne wyprawy
Mystery Bus niedługo znowu wyruszy w trasę. W planach załogi na czerwiec jest Norwegia. A później… Może całoroczna podróż?
- Uważam, że zawieszenie pneumatycznie w takim stylu podróżowania, nam się bardzo przydaje. Na pewno, poprawił nam się komfort jazdy busem – ocenia vanliferka. - Wolimy mieć kontakt z naturą, sporo jeździmy po górach i po drogach, których praktycznie nie ma, dlatego jesteśmy bardzo zadowoleni z zawieszenia pneumatycznego z MTT System.
Vanlife to sposób życia - wolność, swoboda oraz radość z każdej chwili. Agnieszka i Maciej zgodnie przyznają, że mają o wiele mniej zmartwień i stresu, kiedy żyją i podróżują busem.
- Uczymy się oszczędzać wodę, prąd, zorganizować małą przestrzeń na wszystkie potrzebne rzeczy, w tym zabawki dla naszego dwulatka. Czas spędzony w trójkę jest dla nas bezcenny! Chciałabym podziękować mojemu mężowi, za takie życie – kończy cicho opowieść Agnieszka Leśnik - mystery_bus_. I zaprasza na Instagrama. instagram.com/mystery_bus_/
Rozmawiała:
Adriana Urgacz-Kuźniak
(Materiał partnera)
Komentarze (0) Skomentuj