Co z nim zrobić? Jak zaprojektować? Czy mieszkańcy i mieszkanki z niego korzystają i na jakich zasadach? Przechodzimy przez niego czy na nim zostajemy? A jeśli tak, to po co? Dla karuzeli? Food tracków? Pomnika? Skateparku? Bo plac to takie poplątanie z pomieszaniem wielu funkcji. Dlatego warto się wypowiedzieć w sprawie przyszłości placu, tego czym ma być i jak go rozruszać (urbanistycznie), by przestał być niewykorzystaną (od dziesięcioleci) miejską przestrzenią. 

Takiego rozruszania, partycypacyjnego, dokonuje już od kilku tygodni zespół Śląskiego Urban Labu, który na zaproszenie prof. Agaty Twardoch, miejskiej urbanistki, przygotowuje wytyczne do programu funkcjonalnego i koncepcji przestrzennej placu Krakowskiego. 

Kłopot z placem? 

Badanie partycypacyjne to pierwsza w historii miasta tak szeroka próba określenia rzeczywistych funkcji tego miejsca, zidentyfikowania wszystkich użytkowników i ich potrzeb, a także stworzenie katalogu wytycznych dla projektantów nowego placu Krakowskiego. Przywołując historyczne uwarunkowania widać ewolucję tej przestrzeni: od stawu Klopot, poprzez utwardzony miejski plac, a właściwie targ, po 1945 roku miejsce parad, koncertów, wydarzeń miejskich. A czym dziś jest plac Krakowski? No właśnie. Odpowiedź na to pytanie jest złożona i uzależniona od tego kogo o to pytamy. Inaczej odpowiedzą pracownicy i studenci Politechniki Śląskiej, którzy widzą tę przestrzeń jako bramę łączącą kampus z miastem, inaczej młodzi ludzie, którzy przychodzą tu dla skateparku ( ich zdaniem źle zaprojektowanego, ale jedynego w mieście), jeszcze inaczej mieszkańcy kamienic i wieżowca czy wreszcie drobni przedsiębiorcy mający wokół placu swoje biznesy. 

Martwy czy żywy? 

Istotą zdefiniowania funkcji palcu jest obecność. Zespół Śląskiego Urban Labu postawił więc na aktywne bycie w tej przestrzeni. I to prawie codzienne. Blisko placu jest siedziba Labu, więc można, na żywo, obserwować jak, w różnych porach dnia, żyje plac. Dobrym probierzem są rozmowy z użytkownikami i użytkowniczkami – te planowane ( warsztaty, spotkania, spacery) i spontaniczne. 
- Jest bardziej funkcjonalny niż nam się wydaje – taką diagnozę stawiają dr Agnieszka Bugno- Janik i dr Małgorzata Tkacz - Janik ze Śląskiego Urban Labu. Po kilku tygodniach obserwacji widzą, że jest tam sporo życia. Weźmy trybuny. Choć na placu już od dawna nie organizuje się koncertów ( protestowali mieszkańcy, bo hałas), one wciąż służą ludziom jako miejsce spotkań – można tam usiąść, pogadać ( ale też wypić), a nawet opalać się, choć z tym ostatnim bardziej wtedy, gdy nie ma upałów. Bo kiedy są, odsłonięte trybuny i cała przestrzeń placu, stają się nie do wytrzymania.

Brak cienia to jedna z istotnych wad. 

Placu używa młodzież. Na różne sposoby. To jedno z niewielu miejsc w mieście, w których czuje się ona u siebie. Można tam być widzem/uczestnikiem/uczestniczką. Wyżywać się sportowo i kibicować. Na Kraku się bywa, choćby tylko po to żeby posiedzieć. To bardziej nieformalne miejsce niż rynek. Ale młoda osoba może też być postrzegana w tej przestrzeni negatywnie, jak intruz, jak zagrożenie dla spokoju i bezpieczeństwa. Ludzie z Urban Labu rozmawiają o tym wszystkim z młodymi ludźmi. 

Obsikane zielone 

- O placu Krakowskim można dyskutować w różnych aspektach. Także jeśli chodzi o zagrożenia. Że sikają tam w krzaki, a młodzież pali nie wiadomo co. To usłyszeliśmy, ale i sami zaobserwowaliśmy – mówi Bugno - Janik. A Tkacz - Janik dodaje, że pas zieleni z ławkami starego typu już od dawna są postrzegane jako pijaczkowe miejsce. Na pewno ten zakątek placu Krakowskiego ucywilizował działający tam od niedawna Targ na zielonym. 

Wysiadają i wsiadają, a może też zostają 

Swoje życie ma przystanek autobusowy. Widać ruchy ludzi, którzy tu wsiadają, wysiadają, przesiadają się, czekają, trochę spacerują, przy okazji zaglądając na plac. Przede wszystkim jednak pamiętajmy o osobach, które wokół placu pracują: na politechnice, w straży pożarnej, firmach, sklepach, gastrobudkach.One mają plac na co dzień, często także w nocy.Ich opinia ma duże znaczenie. 

Jaki ma być plac? 

Wesołe miasteczko, food trucki, wyprzedaż garażowa , incydentalne wydarzenia polityczne. Tym też żyje Krak. - Z założenia nie był to plac polityczny ani miejsce do stawania pomników. On się taki stał. Dlatego, że w jego historii są zarówno komuniści, jak i wiece Solidarności, polityczne mitingi kobiet i partii tych od lewa do praca - wylicza Tkacz -Janik. 
Rozmowy z mieszkańcami i mieszkankami są kluczowe i bardzo ważne dla Urban Labu, który intensyfikuje działania zmierzające do diagnozy. Ta stanie się podstawą dla konkretnych rozwiązań urbanistycznych, również konsultowanych z mieszkańcami i mieszkankami. - Mamy konkretny zakres pracy do wykonania, a badania są jego ważną częścią. Nie wiemy jeszcze czy będzie to plac zaprojektowany na nowo, bo na razie wydaje się, że oprócz technicznej degradacji, jest nienajgorzej. I to jest naprawdę odkrycie, bo zazwyczaj myślimy o tym miejscu źle – mówi Bugno – Janik. Jej zdaniem to fragment miasta, gdzie spotykają się przeróżne podsystemy, na przykład komunikacyjne, ale brakuje drogi rowerowej i jest za mało przejść dla pieszych, a ruch generuje bardzo duży hałas. 

W swoich pracach, obok spotkań z mieszkańcami, analiz dokumentów, obserwacji i wywiadów, zespół Śląskiego Urban Labu stosuje metodę research by design – na podstawie wstępnych wyników badań tworzy propozycje wariantów zagospodarowania. Równolegle, w ramach współfinansowanego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej europejskiego programu LIFE Archiclima 2025, zespół projektantów z firmy Investeko pracuje nad planem dostosowania placu Krakowskiego i otaczających budynków do wyzwań klimatycznych. Chodzi m.in. o lepsze gospodarowanie wodą deszczową, tworzenie cienia, poprawę jakości powietrza i wprowadzanie zieleni łatwej w utrzymaniu. 

Pomnik z placu. Niewygodna obecność?

To inicjatywa gliwickiego oddziału Stowarzyszenia Pamięci Armii Krajowej. - Przedsięwzięcie to, jako efekt wieloletnich starań na różnych szczeblach administracji państwowej oraz powszechnego poparcia ze strony radnych miasta, jest hołdem dla czynów narodowo-wyzwoleńczych naszych rodaków na przestrzeni ostatnich kilkuset lat, które ostatecznie przyniosły nam wolność i niepodległość - czytamy na stronie stowarzyszenia. 

Radni uchwałę o budowie podjęli w 2017 i 2018 roku, a obelisk ma formę czterobocznej kolumny, która stoi w głębi placu Krakowskiego. Na pomniku upamiętniono powstania: listopadowe, krakowskie, styczniowe, wielkopolskie, śląskie, lwowskie, warszawskie, konfederacja barska, insurekcja kościuszkowska, poznański czerwiec, gdański grudzień i powstanie solidarności.
O tę obecność od kilku lat toczą się zażarte spory. Jedni chcą, by pomnik z placu zniknął - najlepiej przenieść go w inne miejsce. Tylko jakie, bo w Gliwicach raczej trudno znaleźć bardziej godną przestrzeń na takie upamiętnienie. Inni chcą by pomnik pozostał, bo żołnierze mają gdzie zorganizować przysięgę (na Piłsudskiego jest na to za mało miejsca), a ludzie przynoszą kwiaty, mimo, że jeszcze nie da się do pomnika podejść. Ubran Lab na razie te kwestie bada i zbiera opinie. Ostateczna decyzja na pewno będzie zależała od elastyczności. Inicjatorów budowy pomnika i miasta. 

Konsultujmy, rozmawiajmy 

Na stronie plackrakowski.pl uruchomiono narzędzie partycypacyjne, dzięki któremu każdy zainteresowany może wyrazić swoje zdanie na temat placu. W dalszej fazie znajdą się tam również testowe koncepcje zmian na Krakowskim.
Zakończenie prac Śląskiego Urban Labu planowane jest na lipiec, ale zespół nie wyklucza kontynuowania działań konsultacyjnych, spotkań i warsztatów także po tym terminie. Zachęca wszystkich zainteresowanych do kontaktu mailowego (urbanlabgliwice@gmail.com) i do korzystania z dyżurów, które będą organizowane w siedzibie Labu (w lokalu przy ul. Strzody 8) oraz bezpośrednio na placu Krakowskim.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj