Upał, wiatr, czy śnieg im nie straszny, a gdyby tego mało, to podczas pokonywania ostatnich metrów wyznaczonej trasy, deszcz zmoczył górskich
śmiałków do suchej nitki. Łukasz Kornatka wspólnie z kolegą Piotrem Kilianem pokonali wyznaczoną przez siebie trasę w 19,5 h i ustanowili nowy, ekstremalny szlak górski.

 

Całodzienny spacer po górach

19 czerwca wyruszyli u podnóża Doliny Chochołowskiej o godz. 1.45 w nocy, by wzorem pioniera z 2006 roku – Jakuba Terakowskiego pokonać Ekstremalny Szlak Szarlotek Tatrzańskich. - Sama nazwa szlaku wzięła się od tego, iż pomysłodawca w każdym ze schronisk na trasie zjadł szarlotkę, oceniając przy tym jej smak. Jednakże Kuba szedł od schroniska do schroniska, nie robiąc przejścia przez wysokie góry. Wspólnie z kolegą spróbowaliśmy swoich sił i nie tylko przeszliśmy jednym ciągiem schroniska po polskiej stronie Tatr, ale również dodatkowo przeszliśmy Czerwone Wierchy, czy przełęcz Zawrat. By tradycji stało się zadość, zjedliśmy dwie szarlotki, by się posilić przed dalszą trasą – opowiada Łukasz Kornatka.
Panowie pokonali zaplanowaną trasę w 19,5 h, wzbogaconą o nowe przewyższenia, by stworzyć własną historię i ustanowić nowy - Ekstremalny Szlak Schronisk Tatrzańskich. - Powiem szczerze, nie było łatwo, dostaliśmy nieźle w kość, ale cała akcja, mówiąc krótko, zakończyła się powodzeniem. Pogoda była piękna, ale było bardzo ciepło, w maksymalnej części dnia było do 34 stopni Celsjusza. Na szczycie Czerwonych Wierchów wiało w porywach do 70 km/h. Musieliśmy korzystać z zimowego sprzętu, jak raki, czekan oraz wysokie, ciężkie buty, ponieważ mieliśmy podejście w śniegu. Finalnie pokonaliśmy 58,5 km, blisko 4 000 metrów przewyższenia w 19,5 h. Chcieliśmy pokonać trasę w 15 godzinach, to mimo wszystko uważam, że wynik jest super, bowiem według map trasę powinniśmy przejść w 26 godzin – podsumowuje pan Łukasz.


Już w Islandii

Odpoczynku po górskim wysiłku nie było zbyt wiele, w poniedziałek 24 czerwca  Kornatka wspólnie z kolegami wyruszył samolotem do Islandii, gdzie na dniach będzie atakował najwyższy szczyt - Hvannadalshnúkur. To kolejny krok, który przybliża go do zdobycia tytuły Korony Europy. W tym roku mija dokładnie 10 lat od podjętego wyzwania, jakim jest wejście na 46 najwyższych szczytów w 47 krajach w granicach europejskich. Jeśli zdobędzie Islandię, wówczas pozostanie do zaliczenia Szwajcaria oraz Rosja.
 

Post Scriptum - gdy publikujemy ten tekst w Internecie, Islandia jest już zdobyta! Gratulujemy!

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj