Piast w 6. kolejce PKO BP Ekstraklasy pokonał u siebie Zagłębie Lubin 1:0. Ozdobą spotkania był przepiękny gol Damiana Kądziora w doliczonym czasie pierwszej części gry.
Są takie mecze, w których niewiele wychodzi, ale i tak udaje się je wygrać. Tak najkrócej można podsumować starcie Piasta z Zagłębiem Lubin. W przekroju całego spotkania nieco lepiej zaprezentowali się goście, ale to gliwiczanie zgarnęli komplet punktów i wciąż są w czołówce tabeli.
Piast przystąpił do meczu bez Ariela Mosóra, który przeszedł do Rakowa Częstochowa. Początek był wyrównany, a oba zespoły miały szansę na objęcie prowadzenia. Bliżej szczęścia byli goście, lecz po strzale głową Mateusza Wdowiaka kapitalną interwencją popisał się František Plach. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, Maciej Rosołek zagrał do Kądziora, a ten choć był w narożniku pola karnego zdecydował się na strzał, piłka idealnie poleciała w tzw, długi róg i wpadła w okienko bramki Zagłębia.
W drugą połowę lepiej weszli gliwiczanie i kilka razy przedarli się w pole karne realnie zagrażając bramce pilnowanej przez Dominika Hładuna. Potem przewagę mieli goście. Gorąco pod bramką Piasta zrobiło się w 60. minucie, kiedy piłka trafiła w rękę Grzegorza Tomasiewicza. Sędzia Paweł Raczkowski poczekał na podpowiedź z wozu VAR i karnego nie podyktował.
Gospodarze, szczególnie w końcówce wykazali się dużą determinacją w defensywie po tym, jak musieli grać w 10 i to bez swojego kapitana – Jakuba Czerwińskiego, który z powodu skurczów nie był w stanie kontynuować gry, a limit zmian został wykorzystany. Ostatecznie niebiesko-czerwoni zwyciężyli i z 11 punktami zajmują 6. miejsce w tabeli tracąc do liderującego Lecha zaledwie dwa oczka.
Piast: František Plach - Arkadiusz Pyrka, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński (29’ Tomasz Mokwa), Tomas Huk, Patryk Dziczek, Grzegorz Tomasiewicz, Michael Ameyaw, Michał Chrapek (68’ Tihomir Kostadinov), Damian Kądzior, Maciej Rosołek (72’ Miłosz Szczepański)
Komentarze (0) Skomentuj