W Hospicjum Gliwice zakończył się remont pokoju spotkań. Przestrzeń, w której pacjenci mogą spotykać się z rodziną, rozmawiać, być razem, teraz zyskała nowy wygląd dzięki uczennicom z koła wolontariatu Malczusia Team, działającego przy IV Liceum Ogólnokształcącym w Gliwicach. Inicjatorką i opiekunką projektu była nauczycielka, Anna Malczewska.
– Zaczęłyśmy prace w zeszły piątek, ale tak naprawdę dopieszczałyśmy wszystko jeszcze dziś przed południem – opowiadała Maja, jedna z wolontariuszek. – Chciałyśmy, żeby było dokładnie tak, jak teraz: ciepło, przytulnie, z troską o szczegóły.
To właśnie dbałość o detal najbardziej uderza po wejściu do wnętrza. Pokój zyskał nowe meble, a całość dopełniają kolorowe poduszki do siedzenia, świeże kwiaty zawieszone na niewielkim balkonie, designerskie podkładki pod talerze na stole i obraz w jaskrawych kolorach na ścianie.
- Chciałabym powiedzieć dziękuję, które zawsze mi się wydaje, że za mało znaczy, ale to dziękuję zawiera wiele różnych elementów – mówiła Małgorzata Szymczyk, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych „Hospicjum”, nie ukrywając wzruszenia. – Powiedziałam Wam, że zrobiliście tu przez te parę dni niezły zamęt. Róbcie go częściej. Ja chcę, żebyście czuli, z jaką wdzięcznością to przyjmujemy. To piękny pokój dla naszych chorych i dla ich rodzin. Najważniejsze jest jednak chyba to, że powstał z potrzeby serca – dodała.
Przygotowania trwały od kilku tygodni. – Szukanie sponsorów, planowanie i zorganizowanie wszystkiego zajęło sporo czasu – mówiła Emilia. – Myślałyśmy o tym długo, a zaczęłyśmy działać już na początku maja.
Remont był wspólnym wysiłkiem, ale także okazją do poczucia sprawczości. – Przekonanie, że zrobiłyśmy coś dobrego, że ten czas był dobrze poświęcony, daje ogromną satysfakcję – dodała Zuzia. – To była nasza cegiełka – podsumowała Marta.
Młodzież Malczusia Team działa regularnie. – Mamy bardzo różnorodne akcje – od zbiórek, przez biegi charytatywne, po większe projekty, jak ten – wyliczała Emilia. – Dlaczego warto być wolontariuszem? Bo choć to pomoc bezinteresowna, to jednak bardzo dużo się za nią dostaje. Nie materialnie, ale w relacjach. Uśmiech drugiego człowieka to największy prezent.
Dla Anny Malczewskiej, opiekunki szkolnego klubu wolontariatu, to kolejny dowód na to, że młodzi ludzie potrafią widzieć potrzeby i reagować. – Z panią Anią wszystko jest możliwe – mówiła Marta. – Od początku nie było wątpliwości, że trzeba to zrobić. Była w nas radość i duma, że możemy być częścią tej zmiany.
aku
Komentarze (0) Skomentuj