22-letni gliwiczanin zakończył ekstremalną wyprawę liczącą ponad 4 000 km.

Te wakacje z pewnością Michał Bradel zapamięta na długo. W niespełna 110 dni odwiedził osiem państw, które miał okazję poznać bardzo dokładnie, bowiem zwiedził je pieszo. Piechur zameldował się 14 września na gliwickim rynku, gdzie zakończył swoją drugą w życiu pieszą eskapadę.

Dokładnie osiem państw znalazło się na skrupulatnie zaplanowanej trasie 22-latka. Poza zwiedzaniem Polski gliwiczanin odwiedził Niemcy, Danię, Szwecję, Finlandię, Estonię, Łotwę oraz Litwę. W pieszą podróż wyruszył spod gliwickiej Radiostacji 2 czerwca, by po 105 dniach powrócić do Gliwic mając w nogach 4 042,4 km. Podczas wyprawy Bradel zużył trzy pary butów. Nie obyło się bez przeszkód po drodze, gdzie kluczową rolę odegrała pogoda. – Jestem człowiekiem, któremu niestety pogoda nigdy nie dopisuje. Po raz kolejny przekonałem się o tym na trasie, która była wyjątkowo trudna. Z jednej strony miałem do czynienia z 30-stopniowymi upałami, gdzie nagrzany asfalt topi się pod stopami, natomiast z drugiej strony dotknęły mnie bardzo ulewne deszcze, które zalewały namiot, czy drogi, w których musiałem brnąć. Nie ukrywam, że takie sytuacje powodowały, iż często krążyły  myśli, czy aby nie zakończyć eskapady dookoła Bałtyku, jednak nie poddałem się i zrealizowałem swój cel – opowiada Michał Bradel.

Wielka lekcja o świecie 

Piechur z Gliwic po dwuletniej przerwie od swojej pierwszej ekstremalnej wyprawy dookoła Alp po raz kolejny postanowił sobie udowodnić, że marzenia należy spełniać, nowe miejsca poznawać na własną rękę, a przy okazji można nieść pomoc i dorzucić się do zbiórki charytatywnej na rzecz Michała Stępniaka, który jest niepełnosprawnym sportowcem. – Podczas podróży zachwyciłem się Danią, która ze względu na ludzi jest krainą mlekiem i miodem płynącą. Pomimo paskudnej pogody mieszkańcy chętnie zatrzymywali się, by ze mną porozmawiać, bliżej poznać, odbyłem wiele ciekawych rozmów i z pewnością będę chciał tam jeszcze kiedyś wrócić. Fascynującym miejscem okazały się być wyspy Alandzkie, które z uwagi na swoją ciekawą lokalizację i bogatą ofertę turystyczną zachęcają do ponownych odwiedzin. Dzięki wyprawie poznałem tę część Europy, w której mnie jeszcze nie było, zupełnie z innej strony. Mogłem zobaczyć wiele kontrastów i jedno wiem na pewno, że często narzekamy na Polskę, na region, w którym żyjemy, ale nie dostrzegamy tego, jak dobrze mamy, przekonałem się o tym, patrząc, chociażby na Estonię, Łotwę i Litwę, gdzie biedę na wsiach widać gołym okiem – podsumowuje Michał.

Czas na zasłużony odpoczynek 

Po pokonaniu ponad 4 000 km piechur chce, choć na chwilę odwiesić zużyte buty na kołek i zregenerować siły, wyleczyć odciski oraz naładować baterie po sporym wysiłku. Jak sam przyznaje, nie zawiesza podróżowania, to jednak bierze pod uwagę inne formy dotarcia do wyznaczonego celu. Podczas drogi ponownie zrodziło się wiele pomysłów na kolejne wyprawy, by ich początek i koniec miał miejsce właśnie w Gliwicach. W przyszłości podróżnik bierze pod uwagę kilka tras, jednak chce solidnie zliczyć dystans, zaplanować trasę, przygotować się techniczne, a przede wszystkim mierzyć siły na zamiary. Bradel bierze pod uwagę trasę z Gibraltaru, aż na Nordkapp, którą chciałby zrealizować pieszo, następny pomysł to okrążenie Wielkiej Brytanii, czy zdobycie Korony Europy, a więc najwyższych szczytów każdego państwa europejskiego. Choć to są zaledwie pomysły, to kto wie, może uda się je w przyszłości zrealizować…
c.

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj