29 września oficjalne otwarcie ogrodu. Społecznicy zapowiadają na ten dzień wiele atrakcji. Być może uda się złapać ogrodniczego bakcyla i zostać w ogrodzie społecznym na dłużej.
Nieco zapuszczony teren w centrum miasta, zestaw podstawowych narzędzi oraz materiałów oraz grupa pasjonatów - to wystarczyło, by w Gliwicach powstał ogród społeczny, czyli miejsce, gdzie każdy choć na chwilę może zostać ogrodnikiem.
Prace nad stworzeniem ogrodu ruszyły w wakacje jako wspólna akcja Stowarzyszenia Forum Ceramików, które udostępniło działkę przy ulicy Ziemowita, oraz Ośrodka Studiów o Mieście, które przyszło z pomysłem i rękami gotowymi do pracy. Pomogli sponsorzy, zbiórka crowfundingowa, dzięki której pozyskano 14 tys. złotych oraz dotacja urzędu marszałkowskiego w ramach projektu "Śląskie dla Młodych".
Na terenie o powierzchni około 200 m kw. pojawił się kompostownik oraz wyniesione rabaty, w których już wkrótce pojawią się sadzonki warzyw i owoców, ale także kwiaty. Chodzi o stworzenie miejsca, które nie będzie wyłącznie służyło uprawie przysłowiowej marchewki, ale będzie także przyjemne wizualnie i umożliwi spędzanie wolnego czasu. Dlatego w projekcie przewidziano również budowę altany. Inicjatywa, która zrodziła się w gronie kilku osób szybko zyskała sporą popularność. - W działalność ogrodu angażuje się coraz więcej osób, zawiązują się też pierwsze przyjaźnie - podkreśla Natalia Wójcik, rzecznik prasowa projektu z ramienia Ośrodka Studiów o Mieście. Jej zdaniem nie mniej ważną częścią ogrodu będzie nie tylko sama uprawa warzyw i owoców, ale także wspólne przygotowywanie potraw z zebranych plonów. Będzie to więc równocześnie urzeczywistnienie idei kuchni społecznej.
Jak ogród społeczny wygląda w praktyce, gliwiczanie mogli się już przekonać pod koniec czerwca, gdy zorganizowano dzień otwarty. Przez działkę na ulicy Ziemowita przewinęło się wówczas kilkadziesiąt osób, dla których przygotowano warsztaty z budowy domków dla owadów, sadzenia roślin czy tworzenia ceramiki.
Komentarze (0) Skomentuj