Łopaty wbite – na terenie gliwickiej strefy ekonomicznej powstanie nowa fabryka i 350 miejsc pracy. 
                 
Chodzi o firmę Johnson Matthey, światowego lidera w dziedzinie nauki. W Gliwicach wyprodukuje filtry do silników gazowych, benzynowych i wysokoprężnych. Fabryka zajmie powierzchnię ok. 23 tys. m kw., dzięki czemu stanie się największym tego typu obiektem w regionie. Produkowane katalizatory będą jednymi z najnowocześniejszych na świecie.

- Zakład w Gliwicach będzie kopią przedsiębiorstwa znajdującego się w Macedonii, gdzie istniejemy od 2010 roku i stale rozwijamy moce produkcyjne – mówi Adam Wojciechowski, menadżer projektu. 

Firma rozważała pod budowę kilkanaście różnych lokalizacji. Ostatecznie zdecydowano się na nasze miasto, bo tu znajduje się już inny obiekt produkcyjny, zatrudniający ok. 700 osób.

- Zdecydowaliśmy się ze względu na profil budowy fabryki. Potrzebni są nam pracownicy wykonujący proste prace techniczne, ale także skomplikowane działania inżynierskie, prace badawcze i laboratoryjne. Zależy nam na współpracy z Politechniką Śląską. Ponadto Gliwice, z uwagi na bliskość przemysłu chemicznego, m.in. w Kędzierzynie Koźlu, gdzie znajdują się duże zasoby ludzi przygotowanych do pracy w tej branży, zostały wybrane jako miejsce łączące kadry inżynieryjne oraz chemiczne – mówi Wojciechowski.

Przedsiębiorstwo ogromny nacisk kładzie na ochronę środowiska, a także prace badawczo-rozwojowe. 

– Poprawiamy jakość powietrza, ograniczając emisję spalin samochodowych. W ubiegłym roku powstrzymaliśmy przed wydostaniem się do atmosfery ok. 20 mln ton zanieczyszczeń – dodaje Ben Miller, kierownik budowy.

Rekrutacja pracowników rozpocznie się wkrótce. Fabryka ma zostać uruchomiona w połowie 2019 roku.

Koszt budowy to 128 mln złotych, natomiast łączne nakłady na fabrykę to 450 mln. Na razie zatrudnienie znajdzie tu 350 osób, jednak już planuje się rozbudowę, by zatrudniać ich nawet 450.

(sława)



Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj