Ukończenie Politechniki Śląskiej ma być wartością i dlatego wzmocnimy jeszcze elementy organizacyjne i ofertę dla studentów, by mogli także z niej korzystać absolwenci.
Z prof. dr hab. inż. Markiem Pawełczykiem, rektorem Politechniki Śląskiej, rozmawia Małgorzata Lichecka.

Jak ocenia pan kondycję uczelni w chwili objęcia funkcji rektora? Czy zmieni się zarządzanie?
Od 2016 roku, przez dwie kadencje, pełniłem funkcję prorektora do spraw nauki i rozwoju Politechniki Śląskiej. Mój gabinet sąsiadował z gabinetem rektora. Pion nauki i rozwoju jest duży – obejmuje kwestie naukowe, współpracy z zagranicą, projektów, wszelkich prac naukowo - badawczych realizowanych na uczelni, ale też i różnego rodzaju koncepcje ogólnouczelniane, rozwojowe. Jednak obejmując funkcję rektora, którą mam zaszczyt pełnić od 1 września 2024 roku, odczułem zmianę. Zdawałem sobie oczywiście z tego sprawę i, przygotowując program wyborczy, starałem się szczegółowo przemyśleć aspekty funkcjonowania uczelni, wsłuchiwałem się w to, co mówią moi koledzy prorektorzy, ale też po bardzo wielu spotkaniach z rektorami innych uczelni w kraju czy za granicą, powstawała w mojej głowie wizja nowoczesnego uniwersytetu.

Panie profesorze, pana dewiza życiowa, prywatnie i zawodowo. 
Na pierwszym miejscu mieć wzgląd na człowieka, wyczuwać jego potrzeby. I dotyczy to wszystkich grup naszej społeczności. Te potrzeby należy oczywiście odnieść do realiów funkcjonowania uczelni, gdzie wszyscy jesteśmy w jakiś sposób od siebie zależni, więc nie można sobie pozwolić na pobłażliwość w nie wykonywaniu obowiązków, natomiast trzeba rozumieć, że ktoś może się znaleźć w trudnej sytuacji i wymagać wsparcia. Wydaje mi się, że przy zmapowaniu kompetencji poszczególnych osób, ale i też tego, w czym czują się dobre, można rzeczywiście budować przyszłość. Nowoczesne kształcenie oraz wysokiej jakości badania naukowe, to fundamenty funkcjonowania uczelni. Ludzie to największa wartość Politechniki Śląskiej. Wszyscy są dla mnie ważni.

Czuje się Pan bardziej pragmatykiem czy wizjonerem?
Jestem inżynierem, zatem pragmatykiem, jednak jako rektor mam odpowiednią wizję. Staram się też tak dobierać narzędzia i metody, by cele krótko oraz długoterminowe się ziściły. Bowiem nie możemy myśleć o funkcjonowaniu uczelni tylko i wyłącznie w horyzoncie roku, czy jednej kadencji, ponieważ pewne procesy odbywają się w dłuższej perspektywie.Tym bardziej jeśli spojrzymy na kształcenie studentów. Dziś już to wszyscy chyba rozumieją, że czymś innym jest aktualne zapotrzebowanie rynku pracy, ale w momencie, gdy student lub studentka będą kończyli studia, może się ono zmienić. Dlatego należy przekazać wiedzę i umiejętność jej pozyskiwania, tak by byli oni gotowi do zmierzenia się z rzeczywistością już po zakończeniu studiów. Na Politechnice Śląskiej mamy znakomitych absolwentów. Dowodem tego będą chociażby wyjątkowi goście uczestniczący w uroczystej inauguracji roku akademickiego. Ich drogi życiowe były bardzo różne, ale potrafili się odnaleźć. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że to, co obecnie robią, zawdzięczają w dużej mierze wykształceniu zdobytemu na Politechnice Śląskiej.

Czyli posiadanie w swoim portfolio Politechniki Śląskiej czyni taką osobę wartościowszą, lepszą, ważniejszą?
Chcielibyśmy taką świadomość budować wśród naszych studentów czy absolwentów. Ukończenie Politechniki Śląskiej ma być wartością i dlatego wzmocnimy jeszcze elementy organizacyjne i ofertę dla studentów, by mogli także z niej korzystać absolwenci. Stąd od 1 września dotychczasowe Biuro Karier Studenckich jest po prostu Biurem Karier. Po ukończeniu studiów na Politechnice Śląskiej taka osoba będzie mogła skorzystać ze wsparcia uczelni w znalezieniu pracy, zmianie zawodu, zdobyciu dodatkowej kompetencji, i to nawet po kilku latach. Jeśli ktoś dokonał wcześniej jakichś wyborów zawodowych, jednak doszedł do wniosku, że chciałby zmienić coś w swoim życiu, znowu będzie mógł zwrócić się do uczelni o pomoc właśnie w tych sprawach. Chciałbym, żeby nasi absolwenci przez całe życie mogli korzystać z materiałów powstających na Politechnice Śląskiej w różnej postaci, doskonalących kształcenie, pozwalających zdobywać im dalszą wiedzę. Uczelnia zawsze stałaby za taką osobą. To dobra tradycja, z powodzeniem funkcjonująca w uczelniach, zwłaszcza amerykańskich. Takie podejście buduje też relacje absolwentów z uczelniami, oni wiedzą, że dyplom coś znaczy, i nawet po wielu latach starają się współpracować z uczelnią i wspierać ją różnymi sposobami.

Jakie wobec tego będą pana najważniejsze cele krótko i długoterminowe?
To jest przede wszystkim skuteczne zahamowanie spadku liczby studentów, podyktowane w dużej mierze demografią, ale nie tylko. Atrakcyjność rynku pracy, niskie bezrobocie, powodują, że te osoby są potrzebne w firmach natychmiast, niebagatelne znaczenie ma także wynagrodzenie. Zatem, wielu z nich nie odczuwa potrzeby kontynuowania studiów po ukończeniu pierwszego stopnia, drugiego czy też doktoranckich. Znajdują się świetnie na rynku pracy i jesteśmy z tego dumni, ale powinniśmy tak sformułować ofertę, by była jeszcze atrakcyjniejsza, a przede wszystkim umożliwić kontynuację kształcenia na uczelni, oczywiście nie w kolizji z pracą. Chodzi o osoby ze szczególnym potencjałem badawczym, a zachęty, również finansowe, powinny sprawić by to w karierze naukowej upatrywały swoją przyszłość.

Jak więc to zrobić panie profesorze? 
Myślę, że ważne będzie odmłodzenie kadry. Zmiany, o których wspominałem, w perspektywie kilku lat spowodowały wytworzenie się uczelni luki pokoleniowej. Brakuje osób młodych, tuż po doktoracie, realizujących badania naukowe. To zagrożenie dla uczelni, szczególnie jeśli taki stan będzie się utrzymywał przez kilka kolejnych lat, biorąc pod uwagę także to, że pewna grupa osób będzie odchodziła na emeryturę. Młodzi ludzie są niezwykle kreatywni, to oni często są inspiracją, swoją aktywnością i świeżością spojrzenia starają się zachęcać doświadczonych naukowców do innego spojrzenia na pewne problemy. Takie wyjście poza schemat. Dlatego zapełnienie tej pokoleniowej luki jest istotne. Wśród celów krótkoterminowych są inwestycje – już rozpoczęte i te zaplanowane. Dotyczą przestrzeni na realizację programów i projektów badawczych. To wymaga pewnej weryfikacji chociażby pod kątem zmiany modelu finansowania, rozliczania czy właśnie użytkowania przestrzeni w Politechnice Śląskiej. Już o tym rozmawiałem z dziekanami na ostatnim posiedzeniu kolegium zarządczego. To będzie jeden z istotnych tematów na najbliższe miesiące. Bardzo zależy mi na tym, żeby władze poszczególnych wydziałów, dziekani, prodziekani, były włączone w proces decyzyjny, żebyśmy pewne rozwiązania wspólnie wypracowywali. Liczę na to, że będą ambasadorami tych zmian i skutecznie zachęcą pracowników w swoich jednostkach właśnie do takiego postępowania.

Uczelnia badawcza to pana konik. W pana programie wyborczym przeczytałam jednak, że z przekonaniem do wdrożenia tego projektu wcale nie było łatwo. 
Ten program rozwoju uczelni powstał z zapisków, obserwacji, notatek sporządzonych podczas spotkań na wielu różnych uczelniach, przede wszystkim zagranicznych. Wzbudził zainteresowanie i zaufanie międzynarodowego zespołu ekspertów. Kiedy kilkanaście miesięcy temu, podczas okresowej oceny, gościliśmy go, z satysfakcją stwierdził, że jest dobrze realizowany, więc coś, co dla niektórych wydawało się utopijne, znajduje w naszej uczelni zastosowanie. Program, który obecnie realizujemy na podstawie umowy z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zapewnia nam finansowanie do 2026 roku, później będzie kolejny sześcioletni okres, w którym chcielibyśmy się znaleźć. Na razie nasze wyniki są bardzo obiecujące, ale oczywiście musimy je pomnażać. Te uczelnie, na których siedem lat temu bazowaliśmy tworząc program, także się zmieniły. I choć system szkolnictwa wyższego w wielu krajach jest dosyć inercyjny, zmiany jednak następują. W związku z tym wciąż potrzebne są obserwacje i dostosowanie na przykład do nowoczesnych form kształcenia, których wcześniej nie było, a także do relacji nauki z biznesem. Musimy wziąć pod uwagę obecność nas, jako uczelni i naszych naukowców, doktorantów i studentów w tym środowisku międzynarodowym, odnalezienie się w nim i korzystanie właśnie z pomysłów, z bogactwa, zaplecza, relacji, możliwości ubiegania się o wspólne projekty, wspólne programy studiów. To jest przyszłość uczelni. Jestem przekonany, że podążając tą drogą możemy gonić światową czołówkę.

Czyli trzeba po prostu elastycznie reagować na każde niuanse. 
Tak, ale też mieć świadomość zmian. Żyjemy w globalnym świecie, zatem istotny jest dostęp do informacji, trzeba też być w tym globalnym świecie obecnym, stąd spotkania z przedstawicielami innych uczelni. Nie możemy spędzać czasu tylko i wyłącznie w naszych biurach, zaś wyjazdy, podróże nie są czasem nieefektywnie wykorzystanym czy straconym. Po prostu trzeba być w jakimś miejscu, żeby się dowiedzieć jak inni funkcjonują.

Za oknem pana biura widać zakończoną niedawno inwestycję – Centrum Studenckiej Kreatywności. Kampus się więc zmienia. Czy będzie jeszcze bardziej nowoczesny? Czy Akademicka stanie się żywą ulicą? 
Na tle innych uczelni w kraju czy za granicą nasz kampus jest, w moim przekonaniu, atrakcyjny. A Akademicka zachęca osoby niezwiązane z uczelnią do popołudniowych spacerów rodzinnych. Oczywiście można ją ożywić czy to przez miejsca do siedzenia, nawet zadaszone, tak by móc usiąść nie tyle obok siebie co naprzeciwko i porozmawiać. Architektura kampusu musi być spójna, nie chcielibyśmy jej zniszczyć. Mamy zespół bardzo dobrych architektów i z ich pomocą potrafimy świetnie zaplanować takie zamiany. Bardzo ważne jest życzliwe spojrzenie nowych władz samorządowych: pierwsze miesiące pokazują, że mamy wspólne pomysły, podobnie patrzymy na pewne sprawy i znajdujemy też zrozumienie. Wracając do inwestycji, w pobliżu budynku rektoratu mamy budynek ważnej instytucji - straży pożarnej. Może dałoby się znaleźć atrakcyjne lokalizacje dla tych obiektów, a pozwolić chociażby część wykorzystać przez Politechnikę Śląską? W ten sposób uczelnia jeszcze bardziej zbliży się do miasta. Ważna jest również inwentaryzacja naszych przestrzeni laboratoryjnych: zanim rozpoczniemy duże inwestycje należałoby przeprowadzić weryfikację pod kątem ich pełnego wykorzystania, być może też niektóre przestrzenie da się nieco inaczej zagospodarować, na przykład w sposób elastyczny, modułowy, pozwalający na pewną rekonfigurację w zależności od potrzeb. A także na mądre przydzielanie tych powierzchni zespołom badawczym. Uważam, że takie podejście jest bardziej racjonalne niż budowanie na siłę nowych obiektów. Marzy mi się odświeżenie infrastruktury sportowej - chciałbym bardziej otworzyć się w tym względzie na potrzeby pracowników, doktorantów, studentów. Myślę, że obiekty można udostępniać w szerszym przedziale godzinowym pod opieką specjalistów, przykładem może być siłownia. No i brakuje nam basenu. Oczywiście możemy korzystać z obiektów zewnętrznych, ale jeśli chcemy się wzorować na dobrych uczelniach, tam basen to podstawa.

Są także kampusy w Zabrzu i Katowicach, a także filia w Rybniku. 
Co do usprawnień, w Zabrzu bardzo mocno doskwiera pracownikom i studentom niedostateczna liczba miejsc parkingowych. Bardzo przydatny byłaby na przykład parking wielopoziomowy i będziemy się starać o pozyskanie odpowiednich funduszy. Myślimy także o utworzeniu w Zabrzu Studenckiego Centrum Kreatywności. Gliwice je mają, Katowice także, choć w mniejszej skali. W Katowicach kończą się rozmowy co do zamknięcia odcinka ulicy Krasińskiego – umożliwi to powstanie właśnie kampusu wewnętrznego z zielonym terenem, co uczyniłoby z tego miejsca przyjazną przestrzeń. Planujemy w tym mieście dwie duże inwestycje: Śląskie Laboratorium Technologii Lotniczych oraz Centrum Nauk i Technologii Obliczeniowych, tak żeby Politechnika Śląska stała się centralną jednostką w całym regionie oferującą nie tylko zasoby, ale również eksperckie usługi w zakresie modelowania matematycznego, które może być wykorzystywane do różnych celów. Bo przecież prognoza pogody to modele matematyczne, podobnie jak sieć dróg, wodociągów, logistyka, zarządzanie energią, komunikacją. Filia w Rybniku powstała wiele lat temu i chcemy rozwijać jej działalność, dlatego zmieniłem jej rangę, by znalazła się w strukturze zbliżonej do wydziału. Obiecująca jest współpraca z miastem, wspólnie planujemy inwestycje w infrastrukturę na potrzeby badań dla energetyki wodorowej. Zresztą Rybnik promuje się akronimem ROW, dotychczas rozpoznawanym jako Rybnicki Okręg Węglowy, teraz Rybnicki Okręg Wodorowy.

Praktycznie na każdym wydziale są nowi dziekani. Jakie są pana oczekiwania wobec nich? 
Zmiany wymuszone wiekiem, liczbą kadencji czy planami rozwojowymi są rzeczywiście dosyć spore. Tylko na kilku wydziałach zostali dziekani na kolejną kadencję. Nowi są również prorektorzy, dyrektor administracyjny, dyrektor szkoły doktorów, kolegium studiów czy biura rektora. O najważniejszej dla nas rzeczy w dalszej pracy powiedziałem na spotkaniu, na którym wręczyłem uroczyście akty powołania na te funkcje. Wszyscy jesteśmy zespołem. Każdy reprezentuje jakiś obszar funkcjonowania uczelni czy jednostkę, ale jest ona silna dlatego, że jest elementem struktury uczelni, więc musimy spojrzeć na swoje obowiązki przez pryzmat uczelni jako całości. Wspólnie z prorektorami i dziekanami oraz z osobami na stanowiskach, które wymieniłem wcześniej, będziemy się regularnie spotykać, warsztatowo, raz w miesiącu. Wspólnie będziemy omawiać problemy i znajdować rozwiązania, a także podejmować ważne dla uczelni decyzje. Jestem zdecydowanym zwolennikiem zmian ewolucyjnych, przemyślanych i szeroko przedyskutowanych, jeśli potrzeba również daleko idących, dzięki którym zwiększona zostanie efektywność funkcjonowania uczelni, będzie wzrastał jej prestiż, marka i rozpoznawalność oraz zadowolenie i satysfakcja wszystkich grup naszej Wspólnoty. Nie zabraknie mi w tym odwagi i determinacji.

Galeria

wstecz

Komentarze (2) Skomentuj

  • Franek 2024-10-08 22:15:50

    Odezwał się ten co stoi na czele grona wyzyskiwaczy i złodziei, którzy dorabiają się na ciężkiej pracy swoich podwładnych, poniżając ich i zrównując z błotem.

  • Franek 2024-10-11 06:15:34

    I gdzie mój poprzedni komentarz?