Na trzy ostatnie lipcowe koncerty wstęp za bezpłatnymi zaproszeniami. Można je zdobyć, wchodząc na stronę: www. zaproszenia. jazovia.pl  
Za nami dwa bardzo udane koncerty. Najpierw, w zeszły piątek na scenie Jazovii stanęła Natalia Przybysz z zespołem. Sala pełna ludzi, nastawionych na superprzeżycie i kontakt z – było nie było –  jedną z najgłośniejszych gwiazd polskiej sceny muzycznej, Przybysz zaczęła od, wyśpiewanej w duchu protest songu, piosenki „Każda z nich będzie lśnić w świetle dnia”, a potem przyszedł czas na inne, równie oczekiwane przez widownię przeboje, takie jak „Mandala” i „Czarny” z albumu „Światło nocne”, ale też trochę starsze „Królowa Śniegu” i „Miód” z poprzedniej płyty „Prąd”. Wokalistka bez problemu i niemal natychmiast nawiązała bliski, pełen ciepła kontakt z publicznością, a towarzyszący jej muzycy z wdziękiem i sprawnie spełniali rolę tła, na którym błyszczała gwiazda wieczoru. A wraz z upływem czasu i kolejnymi hitami, których słowa część słuchaczy mruczała pod nosem, rosła temperatura na sali i rósł entuzjazm publiczności. Kilka ostatnich utworów nagrodziły oklaski wręcz frenetyczne, a wokalistka zeszła ze sceny dopiero po wykonaniu obowiązkowego bisu. 

Kolejny, poniedziałkowy koncert The Elmhurst College Jazz Band był obarczony pewnym ryzykiem. Muzyczna młodzież (zespół z koledżu), w dodatku nieznana w Polsce, nie gwarantowała takich emocji, jak choćby koncert Przybysz. Tymczasem stali bywalcy i starzy jazzowi wyjadacze pocztą pantoflową szerzyli informację, że szykuje się jedno z bardziej udanych wydarzeń muzycznych tej edycji. Kto dał wiarę propagandzie szeptanej, przeżył wieczór wspaniałej zabawy w atmosferze dźwięków z lat 30.i 40. ubiegłego wieku. Ellington, Gershwin, Bob Brookmeyer – roztoczył przed nami swój niedbały urok dawno miniony świat jazzbandów i szalonych nocy w zadymionych lokalikach za oceanem. Niech jednak nikt nie myśli, ze była to jakaś muzyczna archeologia – wręcz przeciwnie: usłyszeliśmy świeże, pełne polotu aranżacje, autentyczną pasję i bardzo, bardzo, bardzo wysoki poziom młodych wykonawców prowadzonych pewną ręką przez doświadczonego Douga Beacha. Big band z koledżu Elmhurst zjeździł już bowiem kawał świata, grając z najlepszymi jazzmanami i występując na najbardziej renomowanych festiwalach. Wszędzie zbierał pochwały, w Gliwicach też. Kilkunastu młodych muzyków dało takiego czadu, że poderwało z krzeseł całą widownię. Owacjami publiczność wymogła na artystach cztery bisy, dostając w ramach koncertowego bonusa kawałki tak smakowite, jak „Lady be good” czy „Somewhere over the rainbow”. Jak widać (i słychać), muzyczne ryzyko się opłaca. Tym razem wielkie brawa nie tylko dla wykonawców, ale i dla organizatorów festiwalu, którzy postawili na czarnego konia i wygrali w cuglach. 

A Filharmonia w Jazovii zaprasza na kolejne koncerty. W niedzielę, 15 lipca usłyszymy Tommy Caggiani Therion Project. Therion Project są formacją powstałą w Hiszpanii, a lideruje im, komponując dla nich muzykę, pochodzący z Włoch wirtuoz instrumentów perkusyjnych Tommy Caggiani. Guillem Ferrer (saksofon altowy i flet), Max Canalda (gitara), Diego Belzunegui (klawisze) i German Ruiz-Alejos (bas) – w takim składzie wystąpią przed gliwicką publicznością, prezentując album „Magic Seeds”, energetyczną mieszankę jazzu z world music. To kolejne muzyczne wydarzenie, które kusi echami etnicznych inspiracji oraz oryginalnością i wysoką jakością artystyczną. 

Z festiwalem Filharmonia pożegnamy się przy dźwiękach muzyki klasycznej. Poniedziałek (16 lipca) przyniesie dwa koncerty: najpierw duet fortepianowo-skrzypcowy, a potem trio fortepianowe łączące trzy pokolenia. Na skrzypcach i fortepianie zagrają Voytek Proniewicz i Wojciech Waleczek, którzy z recitalami kameralnymi najsłynniejszych utworów na skrzypce z towarzyszeniem fortepianu, od baroku po muzykę współczesną, zjeździli już całą Europę. W 2014 roku Proniewicz i Waleczek nagrali album zawierający utwory Ferenca Liszta na skrzypce i fortepian, „Ferenc Liszt Works for violin and piano”, który zyskał znakomite recenzje w światowych czasopismach muzycznych i z którym wystąpią w Gliwicach. Piano Dynasthy, kolejny koncert tego wieczoru, to spotkanie trojga pianistów reprezentujących trzy artystyczne pokolenia: Veroniki Vitaitė, Aleksandry Zvirblyte i Pauliusa Anderssona, młodego wirtuoza fortepianu z Litwy. Zarówno Veronika Vitaite, jak i Aleksandra Zvirblyte oraz Paulius Andersson to wykładowcy wyższych szkół muzycznych, utalentowani wykonawcy, zdobywcy licznych nagród na wielu prestiżowych festiwalach muzycznych, twórcy i propagatorzy litewskiej kultury. Ich międzypokoleniowy projekt jest pierwszym tego typu koncertem w Jazovii. 
Na trzy ostatnie lipcowe koncerty wstęp za bezpłatnymi zaproszeniami. Można je zdobyć, wchodząc na stronę: www. zaproszenia. jazovia.pl. 
Festiwal „Filharmonia – muzyka w Jazovii” został dofinansowany z budżetu Miasta Gliwice. 

Eve Sand

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj