Z Łukaszem Chmielewskim, szefem klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości gliwickiej rady miasta, rozmawia Małgorzata Lichecka.

Katarzyna Kuczyńska-Budka rządzi w Gliwicach już prawie rok. Jak ocenia pan dotychczasowe działania prezydentki Gliwic?
Widzę bardzo wiele zagrożeń.

Zagrożeń?
Dokładnie. Może zacznę od pierwszego, najważniejszego dla nas, mieszkańców, czyli kwestii budowy szpitala w Gliwicach. W 2020 roku ówczesny wiceprezydent Mariusz Śpiewok przedstawił radnym koncepcję budowy, na którą wszyscy się zgodzili. Prace projektowe trwały dwa lata, potem przez półtora roku przygotowywano skomplikowany przetarg podzielony na osiem etapów, było kilka tysięcy pytań od oferentów, jednym słowem mnóstwo włożonej pracy. Finalnie wyłoniono też wykonawcę. Ale pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów samorządowych Katarzyna Kuczyńska-Budka mówi: nie budujemy już szpitala miejskiego, tylko szpital kliniczny.

Może wiedziała, że nie będzie pieniędzy z KPO. O których mówił jej poprzednik. I to dosyć głośno.
Pierwsza koncepcja nowego szpitala miejskiego zakładała, że budujemy bryłę z własnych środków za 370 milionów. Na resztę potrzebne byłyby pieniądze z zewnątrz. Z kolei budowa szpitala klinicznego zakłada, że 100 proc. środków pochodzi z budżetu państwa. Oczywiście, ona nie jest zła pod warunkiem, że stoi za nią finansowanie, a my dziś żadnych pieniędzy nie mamy.
A skąd pan to wie? Pani prezydent nie dalej jak kilka dni temu we wpisie internetowym zapewnia mieszkańców i mieszkanki, że szpital będzie budowany i pieniądze na niego są. 
Nie ma żadnego dokumentu potwierdzającego, że będzie tak, jak mówi pani prezydent. Co więcej, gliwickie szpitale mają niezapłacone nadwykonania jeszcze z 2024 roku, mówimy tu o wielomilionowych kwotach, na przykład Szpital Miejski nr 4 to ponad 8 milionów niezapłaconych nadwykonań, dawny Vitomed 5 milionów.

Ale odzyskuje się je z NFZ, chociaż to trwa, czasami bardzo długo. 
Jednak w skali kraju niezapłacone nadwykonania to wielomiliardowe kwoty, czyli na to nie ma pieniędzy, a na budowę szpitala w Gliwicach nagle się znajdą?

Czyli, według Pana, głównym zagrożeniem jest brak pieniędzy na budowę szpitala?
Obawiam się, że możemy nie otrzymać tych pieniędzy. I tak, to realne zagrożenie. Wspominałem już o nadwykonaniach, ale również istotne jest to, że z inwestycją cofamy się mniej więcej do poziomu z 2020 roku i de facto zaczynamy od nowa. Szpital jest kluczową inwestycją dla Gliwic, mającą wpływ na bezpieczeństwo zdrowotne. Więc naszym podstawowym zadaniem jest doprowadzenie do jak najszybszej budowy jakiegokolwiek szpitala, czy to miejskiego czy klinicznego, ale żeby to się wreszcie działo.

A pan uważa, że prezydentka nie jest gwarantem skutecznego działania w tej kwestii?
Oczywiście, że nie. Po prawie roku prezydentury Katarzyny Kuczyńskiej-Budki nie mam do niej za grosz zaufania. O budowie szpitala już mówiłem. Teraz kwestia miejskich spółek. Tu jest bardzo wiele zagrożeń. Jako radni otrzymujemy sporo różnych sygnałów o tym, co się dzieje w miejskich spółkach.

Te sygnały otrzymywali Państwo też za poprzedniej prezydentury. Były kontrole, na które chodził pan ręka w rękę z wtedy radną, dziś prezydentką, więc jednak o tę jawność pani prezydent zabiegała. 
Jako radni otrzymujemy niepokojące sygnały dotyczące trzech obszarów. Mianowicie polityki kadrowej, czyli zatrudnianiu osób bez stosownych kompetencji, o bardzo dziwnych umowach, między innymi reklamowych. I trzeci element - postępowania przetargowe. Dlatego, jako przewodniczący Komisji Rewizyjnej, zaproponowałem żebyśmy w 2025 roku skontrolowali to. I co się dzieje? W grudniu, na sesji Rady Miasta, wybuchła awantura, bo odważyliśmy się kontrolować te obszary. Pani prezydent dała negatywną opinię, twierdząc, że nie możemy tego robić.

Czyli miał pan inne wyobrażenie tej prezydentury?
Liczyłem przede wszystkim na jawność.

A nie ma jej? 
Nie. Na grudniowej sesji pani prezydent, która twierdziła, że my nie możemy, bo prawo zabrania, razem ze mną chodziła do Śląskiej Sieci Metropolitalnej, do miejskiej spółki, na kontrolę. Mamy rozpracowaną tę kwestię pod względem prawnym, dlatego nie mamy wątpliwości, że radni mogą kontrolować miejskie spółki. Pani prezydent twierdzi, że nie. Orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2019 roku jednoznacznie wskazuje, że jeżeli do miejskiej spółki jest przekazywany majątek gminy w celu realizacji zadań własnych, radni mają prawo tę spółkę kontrolować.

A jak Pan myśli, z czego to wynika, że wcześniej pani prezydent zabiegała o to, żeby była jawność, a teraz twierdzi, że są narzędzia, które nie pozwalają z niej skorzystać? 
Pani prezydent ma coś do ukrycia.

„Coś”? 
Chodzi o te trzy obszary: polityka kadrowa, umowy reklamowe, sponsoringowe, darowizny oraz kwestie postępowań zakupowych. Dodatkowo kiedy nadzór właścicielski nad spółkami sprawował Jarosław Zięba, który nim został wiceprezydentem, był prezesem GTK Koszykówka, miejska spółka, która mu podlega, chodzi o PKM, daje milion złotych pożyczki na preferencyjnych warunkach. Komu? GTK.

Jarosław Zięba, prawdopodobnie z tego powodu, stracił swoją pozycję.
To jeszcze w kwestii rzetelności i przejrzystości finansów publicznych. Jeżeli chodzi o miejskie spółki, Komisja Budżetu i Finansów wystąpiła o to, żeby radnym udostępniano raporty przekazywane co miesiąc do Wydziału Nadzoru Właścicielskiego. Poprosiliśmy o te dane i nie udostępniono ich nam. My nawet nie wiemy, jaka jest sytuacja finansowa naszych spółek, a wiemy, że niektóre funkcjonują źle. Więc zabiegaliśmy o podstawowe dane, które za poprzedniej prezydentury były nam udostępniane.

Nie zaprzeczy Pan, że dużo się zmieniło od czasów Adama Neumana. Prezydentka jest dostępna, prawie natychmiast komunikuje się z mieszkańcami i mieszkankami, przygotowuje raporty, sesje pytań i odpowiedzi, spotyka się w wieloma grupami, konsultuje. Jest też otwarta zapewne dla radnych. 
Pani prezydent na pewno jest otwarta dla radnych swojego klubu, czyli Koalicji Obywatelskiej i Nowego Ratusza.

Dla klubu Prawa i Sprawiedliwości nie? Nie spotyka się z państwem, nie rozmawiacie? 
Różnimy się w wielu kwestiach, no i moje relacje z panią prezydent nie są pozytywne. A co się zmieniło? Na pewno PR na ogromną skalę, chwalenie się na potęgę, tylko szkoda, że to jest chwalenie się nie swoimi dokonaniami.

Pani Prezydent powinna zmienić narrację, mówić o dokonaniach poprzednika?
Przede wszystkim nie chwalić się nie swoimi dokonaniami. Bo na przykład mieszkania przy Dworskiej, o których pani prezydent tak chętnie teraz mówi, przygotowała ekipa Adama Neumana, a ponad 70 proc. finansowania zapewnił program rządowy przygotowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Porównajmy style rządzenia Katarzyny Kuczyńskiej-Budki i Adama Neumanna. 
Adam Neumann skonfliktował się z wieloma grupami społecznymi. Natomiast Katarzyna Kuczyńska-Budka dba o PR i o to, żeby tych konfliktów nie było. Kiedy związkowcy z Huty Łabędy przygotowali manifestację pod PreZero Areną Gliwice, gdzie miał być Rafał Trzaskowski, Katarzyna Kuczyńska-Budka od razu pojechała do Huty Łabędy, próbując rozwiązać problem.

To chyba dobrze, że dialoguje i potrafi reagować, skutecznie, w gorących sytuacjach. 
Ale co z tego? W Hucie Łabędy dalej są duże problemy, zamówienia spadły o 50%, dwa wydziały stoją, są uruchamiane tylko pod zamówienia, więc niedługo zaczną się zwolnienia grupowe.

Gdyby miał Pan jednym zdaniem określić jaka będzie przyszłość Gliwic przez najbliższe cztery lata. 
Jest za dużo niewiadomych, żeby odpowiedzieć w pełni na Pani pytanie, tym bardziej, że bardzo zwiększają się wydatki bieżące miasta. Nie wiemy, jak i czy w ogóle będzie finansowanie programów mieszkaniowych. Z nowych inwestycji dorzuconych przez panią prezydent mamy remont Ruin Teatru Victoria i alei Przyjaźni.

Na tę inwestycję czekamy już bardzo długo. Liczę, że dojdzie do skutku, bo świetnie zbuduje nam markę miasta. 
Pod warunkiem, że 70-80 proc. środków pozyskamy z zewnątrz, a nie z budżetu miasta. Uważam, że mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia aniżeli rewitalizację Teatru Victoria i budowę sali koncertowej, więc jeżeli, tak jak za poprzedniej władzy, będziemy pozyskiwać duże zewnętrzne finansowania na projekty, no to super. Ale jeżeli tak jak na budowę ostatniego odcinka obwodnicy Bojkowska-Rybnicka 47 milionów w stu procentach z budżetu miasta, nie widzę tego, bo dostaniemy finansowej zadyszki.

Rozmowę przeprowadzono w ramach programu „Gość Dnia” realizowanego wspólnie przez redakcje 24Gliwice.pl i „Nowiny Gliwickie”.

wstecz

Komentarze (1) Skomentuj

  • Jan 2025-04-10 07:58:38

    w końcu ktoś konkretnie mówi a nie same frazesy jak to pięknie jest

Akceptuję
Akceptując cookies, wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.Administratorem danych osobowych użytkowników strony: https://www.nowiny.gliwice.pl są „Nowiny Gliwickie” Spółka z o.o. zwanym dalej NG.

Każda osoba fizyczna ma prawo do pozyskania informacji, czy i jakie jej dane są przetwarzane przez NG (https://www.nowiny.gliwice.pl/polityka-prywatnosci),jak również ma prawo dostępu do swoich danych oraz żądania ich sprostowania, usunięcia lubograniczenia przetwarzania. Nadto osoba ta ma prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, prawo do ich przenoszenia oraz cofnięcia udzielonej zgody, które będzie skutkować w momencie otrzymania przez NG stosownego oświadczenia.Mają Państwo prawo dostępu do swoich danych, kontaktując się z Administratorem Danych Osobowych NG poprzez adres e-mail rodo@nowiny.gliwice.pl lub za pomocą formularza kontaktowego nastronie: https://www.nowiny.gliwice.pl/redakcja-kontakt"