Pisarz i biegacz ekstremalny pokazuje nam swoje ulubione miejsca w Gliwicach.
Daniel jest bardzo ambitnym młodzieńcem – rozwija się i nie pozwala, by czas przelatywał mu między palcami. Jego plany na przyszłość zupełnie nie dotyczą tego, z czym stykają się jego rówieśnicy – nie zamierza wybierać między podjęciem pracy a pójściem na studia. Gdy znajduje księgę niepodobną do tych, które widział do tej pory, może przeżyć przygodę na miarę swoich planów.
To opis „Speculo”, powieści z gatunku fantasy napisanej w 2015 r. przez nastolatka z Toszka. Choć autor, dziś 26-latek, z uśmiechem unika odpowiedzi, czy nie jest to aby powieść autobiograficzna, to osobiste wątki świadczą, że po trosze książka jest o nim.
Choć przez całe swoje dotychczasowe życie związany jest z Toszkiem, jego losy splecione są mocno z Gliwicami. Tutaj uczył się w LO nr 1, w naszym mieście zaczął trenować biegi w Piaście. Dziś są one jego wizytówką, a on stał się wyczynowym biegaczem znanym nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Pierwszy wyczyn to było 300 km do Santiago de Compostela, kolejny to bieg przez Polskę, następne: z Polski do Rzymu, z Gliwic do Barcelony, trasa Polska–Grecja–Polska. Za każdym razem jego biegowym wyprawom towarzyszy cel charytatywny. Niedawno zakończył swój kolejny, szósty z kolei, ekstremalny projekt. Będąc w USA przez 139 dni przebiegł z Nowego Jorku przez Waszyngton, Chicago, Teksas, Arizonę oraz Nowy Meksyk do Kalifornii dystans 125 maratonów (ponad 5250 km)!
Jako dzieciak nie marzył jednak o bieganiu, chciał być pisarzem. Już w wieku 11 lat zaczął tworzyć swoją pierwszą powieść. - W dziecięcej naiwności wierzyłem, że ktoś to wyda, a ja zostanę milionerem – wspomina z uśmiechem. - W gimnazjum zacząłem tworzyć „Speculo”, moją drugą książkę. Pierwsza okazała się porażką, ale wiele mnie nauczyła. Nabrałem trochę doświadczenia, wiedziałem już, jak pisać by było to ciekawe, jak budować losy bohaterów.
Gotowy rękopis „Speculo” wysłał do dwóch wydawnictw. Pochwaliły go za styl i warsztat, a książkę oceniły jako ciekawą. Jednak postawiły warunek. Młody mieszkaniec Toszka miał pokryć połowę kosztów wydania, co wyceniono na 6,6 tys. złotych. 16- letni wówczas licealista stanął pod ścianą. Nie poddał się. Żeby zebrać pieniądze, zrobił zbiórkę w internecie w serwisie polakpotrafi.pl. Koniec końców w ciągu miesiąca udało mu się uzbierać potrzebną kwotę i książka doczekała się szczęśliwego wydania. Podobny scenariusz przerabiał, kiedy na rynku pojawiła się kolejna jego powieść – tym razem postapokaliptyczna, „Nowy świt”. Wtedy potrzeba już było dużo więcej pieniędzy, ale znaleźli się sponsorzy.
W 2017 r. odkrył swoją kolejną pasję – bieganie i zaczął treningi pod okiem Adama Śniegórskiego w gliwickim Piaście. Rywalizacji z rówieśnikami było mu jednak mało. Postanowił zrobić coś spektakularnego i przebiec 300 km w 7 dni do Santiago de Compostela. - Wtedy nie myślałem o bieganiu z misją. Pomysł pojawił się w dość dziwnych okolicznościach, bo podczas wypadku samochodowego, w którym o mały włos bym nie zginął - opowiada. - Pomógł mi wtedy Artur Szcześniak z Fundacji Biegamy z Sercem i to on, kiedy dowiedział się o moim pomyśle z Santiago de Compostela, zaproponował, że znajdzie sponsora, który zapłaci 10 zł za każdy przebiegnięty kilometr, a zebrane środki przeznaczymy na pomoc chorej na dziecięce porażenie mózgowe Laurze. Tak się zaczęło i od tamtej pory każdemu z moich dotychczasowych projektów biegowych towarzyszy zbiórka na jakiś charytatywny cel.
Poznajcie ulubione miejsca w Gliwicach Tomasza Sobani, pisarza i biegacza ekstremalnego.
(s)
26-latek z Toszka, student pedagogiki w WSB, któremu niestraszne były wyzwania takie jak: Bieg przez całą Polskę, Bieg z Polski do Rzymu, Z Gliwic do Barcelony czy Ze Stadionu Śląskiego do Grecji i z powrotem. Każdej z jego wypraw towarzyszy charytatywny cel, a przy okazji są też niezwykłe spotkania - z papieżem w Rzymie, z Robertem Lewandowskim w Barcelonie, czy z Robertem Makłowiczem po powrocie z Grecji. Ostatni jego bieg to wyprawa ze wschodu na zachód Stanów Zjednoczonych. Projekt zakończył się 2 lutego w San Diego i był jak dotąd największym jego osiągnięciem. Poza bieganiem, od lat zajmuje się pisaniem książek. Jego pasją są podróże, a misją - inspirowanie innych do działania na podstawie własnych doświadczeń.
Komentarze (0) Skomentuj