Koszykarze GTK Gliwice w drugiej kolejce Orlen Basket Ligi przegrali na wyjeździe z aktualnym wicemistrzem Polski Kingiem Szczecin 76:97 (17:20, 26:28, 13:23, 20:26). Wynik nie jest jednak adekwatny do przebiegu tego spotkania. Przez 25 minut mecz był wyrównany. Aż do momentu… awarii konstrukcji kosza i związanej z nią niemal godzinnej przerwy w grze.

Gliwiczanie od początku prezentowali się bardzo przyzwoicie. Prowadzenie zmieniało się kilkukrotnie, ale w końcówce pierwszej kwarty trafienie z dystansu szczecinian spowodowało, że po 10 minutach było dla nich 20:17. Druga kwarta była podobna, czyli bardzo zacięta. Gliwiczanie potrafili zdobywać przewagę jednak miejscowi byli wciąż nieznacznie lepsi. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 48:43.

Goście trzecią kwartę rozpoczęli od dwóch trójek. Gospodarze przebudzili się i w bardzo szybkim czasie odbudowali prowadzenie (60:54). Chwilę później sędziowie zakwestionowali wysokość na której umocowana jest obręcz kosza. Konieczna była wymiana. Przerwa w meczu potrwała niemal godzinę! Jakby było mało po wznowieniu gry - nie działały zegary odmierzające czas akcji. To z pewnością wybiło obie ekipy z rytmu, a GTK po tej nadprogramowej przerwie kompletnie nie mogło się odnaleźć. Przed ostatnią odsłoną King wypracował sobie już 15-punktową zaliczkę, a w ostatniej kwarcie prowadzenie gospodarzy szybko wzrosło do 20 punktów Pojedyncze rzuty Laksy i Czerapowicza z GTK niewiele zmieniały. Ostatecznie King zwyciężył pewnie - 97:76.

- Wynik nie jest adekwatny do przebiegu tego spotkania. Niestety, awaria miała wpływ na końcowy rezultat. Po 50 minutach przerwy już nie było warunków do gry. To nam nie pomogło, ale nie chcę w tym szukać wymówek naszej porażki. Gospodarze lepiej się odnaleźli w takich warunkach, a my... My mieliśmy małe problemy - Matt Milon problem z łydką, Kacper Gordon był chwilę po chorobie i nie byliśmy już tak dobrym zespołem, jak przed przerwą - mówił Paweł Turkiewicz, trener GTK.

Trzeci mecz GTK w ekstraklasie już w najbliższą niedzielę, 20 października w PreZero Arenie Gliwice (godz. 17.30). Rywalem będzie MKS Dąbrowa Górnicza, która w lidze jeszcze jest bez zwycięstwa.