Kiedy Łukasz Trusz z Gliwic postanowił stworzyć MUPSY – internetową platformę łączącą właścicieli zwierząt z osobami gotowymi pomóc w ich opiece – kierowała nim prosta idea: umożliwić ludziom wzajemne wsparcie, a nie odpłatną usługę.
Pomysł zrodził się jeszcze w czasie pandemii, gdy osoby przebywające na kwarantannie szukały przez Internet kogoś, kto wyprowadzi ich psa. – Wtedy powstawały grupy, ogłoszenia, łańcuszki pomocy. Zobaczyłem, że brakuje do tego prostego, przejrzystego narzędzia – mówi Trusz, który takie właśnie narzędzie stworzył.
Wspólnota zamiast usługi
Platforma w podstawowej wersji działa już na stronie mupsy.pl. Umożliwia założenie profilu, dodanie informacji o zwierzęciu lub zgłoszenie chęci pomocy. Wyszukiwanie działa według lokalizacji i rodzaju opieki – wszystko bezpłatnie i bez pośredników. Nie chodzi o rynek usług, ale o budowanie społeczności, w której ludzie dzielą się czasem i odpowiadają na konkretne potrzeby: jedni szukają opiekuna dla swojego pupila, inni – kontaktu ze zwierzęciem, którego z różnych powodów nie mogą mieć na co dzień.
– Widziałem aplikacje, w których można zamówić opiekuna za opłatą. Ale nie znalazłem żadnej, która działałaby po sąsiedzku – z serca, nie dla zysku – mówi Trusz.
Opieka po ludzku
MUPSY skierowane jest zarówno do właścicieli zwierząt, którzy np. wyjeżdżają, są chorzy lub chwilowo nie mogą się nimi zająć, jak i do tych, którzy chcą spędzać czas ze zwierzętami, mimo że sami ich nie mają. Chodzi nie tylko o jednorazową pomoc, ale też o tzw. „pet-sharing” – dzielenie się opieką, np. regularne spacery czy wspólna zabawa.
– Niektórzy nie mogą sobie pozwolić na własnego pupila – z powodów finansowych, zdrowotnych albo mieszkaniowych – a jednak chcieliby mieć z nimi kontakt. To również forma relacji i wsparcia emocjonalnego – dodaje twórca platformy.
MUPSY działa obecnie jako strona internetowa, a w planach jest stworzenie aplikacji mobilnej. Na razie serwis nie zawiera funkcji czatu czy ocen użytkowników, choć takie elementy są przewidziane w kolejnych etapach.
– Chcę utrzymać ideę otwartości. Zależy mi, żeby użytkownicy podawali tylko to, co niezbędne. Nie chcę, aby barierą była ani technologia, ani konieczność płacenia – podkreśla Trusz.
Pomysł, który może się rozwinąć
Na razie MUPSY to jednoosobowa inicjatywa, realizowana po godzinach – bez zespołu, inwestora czy dofinansowania. Trusz wykorzystał narzędzia no-code, które pozwoliły mu samodzielnie zbudować działającą wersję serwisu. Jeśli projekt się przyjmie, planuje rozwijać go dalej – z pomocą partnerów, którzy wspierają działania społeczne.
– Liczę na to, że jeśli społeczność wokół MUPSY urośnie, uda się zainteresować inicjatywą firmy, fundacje czy organizacje, które chcą realnie pomagać – mówi.
Każdy, kto chce zaoferować pomoc lub potrzebuje wsparcia w opiece nad pupilem, może założyć darmowe konto na stronie: www.mupsy.pl. Projekt można również śledzić w mediach społecznościowych.
aku
Komentarze (0) Skomentuj