Były biegi (na dystansie 10 km), koncert Marcina Wyrostka i spotkanie z osobami po przeszczepach, dziś aktywnymi sportowcami. 15 października niezwykle udany „Fitness dla serca". Akcję wymyślił właściciel klubu Michał Załuczkowski, zaś jej współorganizator – Fundacja Śląskiego Centrum Chorób Serca, od lat wspierająca ideę transplantacji, nie tylko informowała o programie „Tak dla transplantacji", ale namawiała też do aktywności.
Serce pojawiło się nie tylko w tytule akcji. Było motywem rozgrzewki
prowadzonej przez trenerkę Kamilę Nowowiejską, specjalnych nalepek,
jakie otrzymywał każdy uczestnik i darczyńcy oraz medali, wręczanych
przez Załuczkowskiego w podziękowaniu za zaangażowanie w przygotowanie
imprezy.
W 2015 roku w Shausha Sport Club po raz pierwszy, spontanicznie, zorganizowali bieg dla Ani, która w wypadku straciła obie dłonie, w kwietniu 2016 r. pomagali małej Ani Starosolskiej. – Zauważyliśmy, że bardzo wiele osób chce to robić. I podzieliliśmy się tym spostrzeżeniem z całą Polską – mówi Załuczkowski. Na poznańskich targach fitness opowiedział o projekcie ogólnopolskiej akcji charytatywnej, rozgrywającej się nie tylko w Szałszy, ale równocześnie w 20 klubach w Polsce. Wszyscy powiedzieli „tak" i zabrali się do pracy - mówi.
„Fitness dla serca" zbiera fundusze dla dzieci po transplantacji serca, wspierając w ten sposób Fundację Śląskiego Centrum Chorób Serca. – Jestem otwarty na tę ideę, wypełniłem kartę z oświadczeniem woli i przekazuję swoje narządy, gdyby coś mi się wydarzyło, osobom potrzebującym – mówi pan Michał.
Jego zaangażowanie wzięło się z przykrych doświadczeń, jakie spotkały go trzy lata temu – spalił się cały obiekt i kiedy byli zupełnie bezsilni, okazało się, że wiele osób chce pomóc. Dzięki nim nie stracil wiary i mogli zabrać się za odbudowę. Postanowili też spłacić dług wdzięczności, dlatego właśnie akcje charytatywne. – Nazwę „Fitness dla serca" należy rozumieć dwojako – jako sportową aktywność, bo wśród uczestników są osoby, które po raz pierwszy w życiu przebiegły najkrótszy 2,5-kilometrowy dystans, oraz gest serca, czyli pomaganie innym – dodaje Załuczkowski.
Alicja Chachaj, szefowa Fundacji Śląskiego Centrum Chorób Serca z entuzjazmem opowiada o programie, dziś ogólnopolskim i rozpoznawalnym. Uczestniczą w nim osoby po przeszczepach serca, nerek i innych narządów, wolontariusze i pracownicy fundacji zbierają oświadczenia woli, rozdają serduszka „Tak dla transplantacji" a przede wszystkim jeżdżą po Polsce i cierpliwie tłumaczą, że przeszczep daje możliwość kontynuowania pięknego życia, w zupełnie innych warunkach.
– Osoby po przeszczepie mogą uprawiać sport, biegać, wracają do pracy, na uczelnie, robią to, co my. Życie, dotąd pełne szpitali, lekarstw i rurek, radykalnie się odmienia. Do naszego stoiska można podejść i porozmawiać z beneficjentem transplantacji. Ile razy się zdarza, że ktoś stwierdza „nie wierzę, że pan/ pani jest po takim zabiegu", wtedy koszulka wędruje w górę i można zobaczyć choineczkę z szwów – Chachaj nie raz była tego świadkiem.
W sobotę na biegowym podium stanęli: w kategorii kobiet – Alina Wyleżałek (I miejsce), Joanna Sielska (II miejsce) i Magdalena Konopacka (III miejsce); w kategorii mężczyzn: Borys Budka (I miejsce), Marek Nielson (II miejsce) i Krystian Groń (III miejsce). Wciąż też trwa liczenie zebranych podczas akcji pieniędzy.
Małgorzata Lichecka
W 2015 roku w Shausha Sport Club po raz pierwszy, spontanicznie, zorganizowali bieg dla Ani, która w wypadku straciła obie dłonie, w kwietniu 2016 r. pomagali małej Ani Starosolskiej. – Zauważyliśmy, że bardzo wiele osób chce to robić. I podzieliliśmy się tym spostrzeżeniem z całą Polską – mówi Załuczkowski. Na poznańskich targach fitness opowiedział o projekcie ogólnopolskiej akcji charytatywnej, rozgrywającej się nie tylko w Szałszy, ale równocześnie w 20 klubach w Polsce. Wszyscy powiedzieli „tak" i zabrali się do pracy - mówi.
„Fitness dla serca" zbiera fundusze dla dzieci po transplantacji serca, wspierając w ten sposób Fundację Śląskiego Centrum Chorób Serca. – Jestem otwarty na tę ideę, wypełniłem kartę z oświadczeniem woli i przekazuję swoje narządy, gdyby coś mi się wydarzyło, osobom potrzebującym – mówi pan Michał.
Jego zaangażowanie wzięło się z przykrych doświadczeń, jakie spotkały go trzy lata temu – spalił się cały obiekt i kiedy byli zupełnie bezsilni, okazało się, że wiele osób chce pomóc. Dzięki nim nie stracil wiary i mogli zabrać się za odbudowę. Postanowili też spłacić dług wdzięczności, dlatego właśnie akcje charytatywne. – Nazwę „Fitness dla serca" należy rozumieć dwojako – jako sportową aktywność, bo wśród uczestników są osoby, które po raz pierwszy w życiu przebiegły najkrótszy 2,5-kilometrowy dystans, oraz gest serca, czyli pomaganie innym – dodaje Załuczkowski.
Alicja Chachaj, szefowa Fundacji Śląskiego Centrum Chorób Serca z entuzjazmem opowiada o programie, dziś ogólnopolskim i rozpoznawalnym. Uczestniczą w nim osoby po przeszczepach serca, nerek i innych narządów, wolontariusze i pracownicy fundacji zbierają oświadczenia woli, rozdają serduszka „Tak dla transplantacji" a przede wszystkim jeżdżą po Polsce i cierpliwie tłumaczą, że przeszczep daje możliwość kontynuowania pięknego życia, w zupełnie innych warunkach.
– Osoby po przeszczepie mogą uprawiać sport, biegać, wracają do pracy, na uczelnie, robią to, co my. Życie, dotąd pełne szpitali, lekarstw i rurek, radykalnie się odmienia. Do naszego stoiska można podejść i porozmawiać z beneficjentem transplantacji. Ile razy się zdarza, że ktoś stwierdza „nie wierzę, że pan/ pani jest po takim zabiegu", wtedy koszulka wędruje w górę i można zobaczyć choineczkę z szwów – Chachaj nie raz była tego świadkiem.
W sobotę na biegowym podium stanęli: w kategorii kobiet – Alina Wyleżałek (I miejsce), Joanna Sielska (II miejsce) i Magdalena Konopacka (III miejsce); w kategorii mężczyzn: Borys Budka (I miejsce), Marek Nielson (II miejsce) i Krystian Groń (III miejsce). Wciąż też trwa liczenie zebranych podczas akcji pieniędzy.
Małgorzata Lichecka
Komentarze (0) Skomentuj