Kawiarenka Szkocka, ta przedwojenna, działająca we Lwowie, była popularnym miejscem spotkań najwybitniejszych polskich matematyków.
Pili w niej kawę i raczyli się tytularną szkocką Stefan Banach, Stanisław Ulam czy Hugo Steinhaus. Profesorowie Politechniki Lwowskiej cieszyli się swoim towarzystwem, ale przede wszystkim rozwiązywali problematy matematyczne. Dziś, wiek później, ta tradycja powraca w nowej odsłonie w Gliwicach, w murach Biblioteki Politechniki Śląskiej.
Gęś w nagrodę
Przedwojenny Lwów, kultowy lokal i wybitni matematycy – jedni siedzący przy stoliku, inni pochyleni nad nim z zaciekawieniem. Gwar rozmów, wybuchy śmiechu i podniesione głosy naukowców spierających się o rozwiązanie zagadnienia, które zapisane zostało na marmurowym blacie stolika. Tak wyobrażam sobie lwowską Kawiarnię Szkocką. Miejsce, w którym narodziła się niejedna fascynująca legenda.
Jak opowiada dziś dr hab. Renata Frączek, dyrektor Biblioteki Politechniki Śląskiej, zapisane na tych stolikach problematy często znikały pod ścierką kelnera, zamaszyście wycierającego blat po wyjściu gości. Dlatego też niejednokrotnie korzystano z innych możliwości dostępnych na wyciągnięcie ręki, takich jak papierowe serwetki. Ale także i to rozwiązanie nie było trwałe, dlatego żona Stefana Banacha, Łucja sprezentowała matematykom prosty zeszyt. Nazwano go „Księgą Szkocką” – i notowano w nim kolejne problematy sygnowane przez autorów, a niektórym przypisywano nawet nietypowe nagrody. Jedną z najbardziej wyjątkowych była żywa gęś, obiecana przez Stanisława Mazura za rozwiązanie problematu numer 153.
Ów problemat matematyczny, zapisany w 1936 roku, przez długi czas pozostawał nierozwiązany. Dopiero w latach siedemdziesiątych XX wieku znalazł się naukowiec, który podjął się tego wyzwania i odniósł sukces. Był nim szwedzki matematyk i pianista Per Enflo.
- Rozwiązanie zostało opublikowane w 1972 roku, co skłoniło Polskie Towarzystwo Matematyczne do zaproszenia Pera Enflo do Warszawy i – zgodnie z obietnicą sprzed lat – wręczenia mu nagrody – opowiada dr hab. Renata Frączek. - Gęś została zakupiona specjalnie na tę okazję, a moment jej wręczenia stał się symbolicznym wydarzeniem. Niestety, profesor nie mógł zabrać żywego ptaka ze sobą do Szwecji, więc... następnego dnia została podana jako obiad.
Legenda o matematycznej gęsi ma swoją kontynuację w Gliwicach. Nowa Kawiarenka Szkocka, nawiązując do tej tradycji, może poszczycić się symboliczną gęsią, która została odnaleziona w jednym z ogródków na gliwickim Sikorniku i odkupiona za nieduże pieniądze. To swoiste nawiązanie do przedwojennej anegdoty, która przypomina, że nauka – choć bywa trudna – może i powinna być także pełna humoru i niekonwencjonalnych motywacji.
Pizze winylki – nowa Szkocka, nowe opowieści
Współczesna Kawiarenka Szkocka na Politechnice Śląskiej od pierwszych dni funkcjonowania przyciąga studentów, pracowników oraz gości z zewnątrz. Miejsce to zaprojektowane zostało przez profesora Tomasza Wagnera. Zachwyca w nim dbałość o detale, uwagę przyciągają wiersze na filarach (tak tak, to wszak biblioteka, kult słowa musi zostać zachowany), ale wisienką na torcie jest piękny podświetlony witraż, zdobiący jedną ze ściany.
Klimatyczny wystrój i towarzysząca mu historia sprawiają, że miejsce tętni życiem – studenci i kadra gliwickiej uczelni nie tylko piją tu – przepyszną, dodajmy – kawę i spożywają pizzę. Siedzący przy stolikach studenci uczą się do kolokwiów i przygotowują do sesji lub grają w planszówki, których w tym miejscu nie brakuje.
- Wśród osób, które do nas przychodzą, są m.in. miłośnicy rozgrywek szachowych. Mamy także cykliczne spotkania z płytą winylową, prowadzone przez dr inż. Bogusława Ziębowicza, na które przygotowuję cieszące się coraz większą sławą pizze-winylki – mówi Karolina Sadkowska-Badura, właścicielka nowej Kawiarenki Szkockiej.
Duch Księgi Szkockiej wciąż żywy
Pani dyrektor Biblioteki Politechniki Śląskiej, wraz z właścicielami Kawiarni Szkockiej, dba o to, by - jak w międzywojennym Lwowie – tworzyć przestrzeń do intelektualnego fermentu, pobudzać młodych ludzi do zadawania trudnych pytań i spisywania idei. Sprzyja temu kultywowanie „rytu” pisania na serwetkach – pierwsza taka zapisana równaniem matematycznym została niedawno znaleziona na jednym ze stolików i zostanie umieszczona w ramce.
Któż wie, może pewnego dnia i w Gliwicach powstanie kolejna, nie mniej słynna od pierwowzoru Księga Szkocka, a zapisane w niej zadania jeszcze przez wiele lat będą rozgrzewać umysły nowych pokoleń studentów?
Adriana Urgacz-Kuźniak
Zdjęcia Michał Buksa
Komentarze (0) Skomentuj