Barwny korowód przebierańców przeszedł w minioną sobotę ulicami Wielowsi. Ta kultywowana tradycja oznaczać mogła tylko jedno - nastały ostatnie dni karnawału, a już dziś – Środa Popielcowa, a więc rozpoczyna się Wielki Post, który potrwa 40 dni. 

Policjant, strażak, kominiarz, lekarz, pielęgniarka, weterynarz, rzeźnik, piekarz, czy ksiądz, którzy maszerowali ulicami Wielowsi przy głośnej muzyce, w ostatkową sobotę nikogo już nie dziwi, bowiem oznaczało to, że rozpoczęło się wodzenie niedźwiedzia. – Zwane też po śląsku łażenie z Berym, a więc karnawałowe ostatki na Górnym Śląsku. To zwyczaj znany od średniowiecza kultywowany obecnie w części województwa opolskiego i śląskiego. W powiecie gliwickim dzieje się tak w gminie Wielowieś, a więc miejscowości Wielowieś, Sieroty, Świbie, Dąbrówka. Tradycja jest podtrzymywana także w powiecie tarnogórskim oraz raciborskim. Razem jest to około 100 grup – wyjaśnia Joachim Schygulla, jeden z organizatorów wydarzenia.

Dołączyć do korowodu może praktycznie każdy, bez względu na wiek, jednak liczy się przebranie oraz dobry humor. Tradycja to swoisty powrót do przeszłości, kiedy to na ponad 50 lat wstrzymano się z organizacją wodzenia niedźwiedzia. – Reaktywowaliśmy to wydarzenie po kilkudziesięciu latach. Przerwa nastąpiła w 1960 roku, by po bardzo długim czasie kontynuować naszą historię na nowo. Od 2015 roku ponownie wodzimy niedźwiedzia, z tym że musieliśmy dwa razy zrezygnować z korowodu z powodu pandemii. Tak więc 1 marca już po raz ósmy odbyło się wydarzenie po naszej reaktywacji – cieszy się Schygulla. 

To miś za wszystko odpowiada

Niedźwiedź jest symbolem zwierzęcia silnego oraz witalnego i to właśnie on stał się bohaterem ostatków. - Kiedyś niedźwiedzie często występowały na tych terenach, teraz głównie w górach, u nas w lasach już ich nie spotkamy. Wodzenie niedźwiedzia polega na tym, by przezwyciężyć zimę i oddalić całe zło, które wydarzyło się w ubiegłym roku. Odwiedza się gospodarzy, rolników, każdego, kto nas wpuści. Jest zwyczaj, że gospodyni musi zatańczyć z niedźwiedziem w nowym roku, by przyniosło to szczęście, natomiast gospodarz tańczy z babą, a jest to najczęściej chłop przebrany za kobietę. Grupa rozwesela i zachęca do wspólnej zabawy. Na koniec wodzenia osądza się niedźwiedzia za te wszystkie zła, które się wydarzyły w ubiegłym roku, a myśliwy dokonuje odstrzału i uśmierca za wszystkie nieszczęścia – podsumowuje pan Joachim.

Wydarzenie kończy się huczną zabawą ostatkową. Kto nie załapał się w tym roku, może dołączyć za rok. Organizatorzy planują kolejną edycję, która odbędzie się w ostatnią sobotę karnawału przed Środą Popielcową. c.

Zdjęcia: Archiwum J. Schygulla

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj