Miasto ponownie wystawia na sprzedaż budynek dyrekcji byłej Huty Gliwice mieszczący się przy ul. ks. Hlubka (dawana Mitręgi). Rozstrzygnięcie przetargu zaplanowano w połowie listopada. Czy znajdzie się jednak kupiec? To będzie już szósta próba zbycia tego okazałego gmachu.
Budowany w latach 1913 – 1915 jest świadectwem prosperity pierwotnie Zakładów Huldschinsky'ego, później Huty 1 Maja i Gliwice. Stojący na działce o powierzchni 1944 m2 składa się z dwóch części – wyższej przyległej do ul. ks. Hlubka i niższej przy ul. Piwnej. Na czterech kondygnacjach znajdują się 134 pomieszczenia o łącznej powierzchni użytkowej 3954 m2. Obiekt jest wyposażony w instalacje: elektryczną, wodociągową, kanalizacyjną, telefoniczną i centralnego ogrzewania, jednak w większości wymagają one naprawy lub wymiany.
Gmach od czasu upadku Huty Gliwice nie miał szczęścia. Przed laty ówcześni właściciele - Stalexport i Bank Handlowy - wystawili go na sprzedaż. Jednak nikt nie wyłożył żądanych 3 milionów złotych. Wtedy budynkiem zainteresowało się miasto i ostatecznie za kwotę 1,2 mln stało się jego właścicielem.
- Szkoda było nie skorzystać z tej okazji, bo cena była naprawdę dobra – wspominał na naszych łamach Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. - Inna rzecz, że nie chcieliśmy, aby trafił on w byle jakie ręce. Plany wobec tego o obiektu mieliśmy różne. Na przykład myśleliśmy o zagospodarowaniu go na jakiś urząd publiczny. Ostatecznie nic z tego nie wyszło. W mojej opinii ten budynek średnio się do tego nadaje. Z zewnątrz wygląda monumentalnie, ale w środku jest mało funkcjonalny. A trzeba jeszcze pamiętać, że ewentualne prace muszą być konsultowane z Śląskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Katowicach. Wystrój gabinetu dyrektora i sali konferencyjnej zostały bowiem w lutym 2007 roku wpisane do rejestru zabytków.
Miasto kilkukrotnie próbowało sprzedać ten reprezentacyjny budynek, wcześniej remontując za pół miliona złotych dach. Obiekt położony jest na działce o powierzchni 0,25 ha i stanowi własność Skarbu Państwa. Przedmiotem sprzedaży jest prawo wieczystego użytkowania gruntu, wraz z prawem własności budynku.
Pierwszy przetarg odbył się we wrześniu 2013 roku. Cena ponad 7,4 mln zł brutto. Nie było chętnych. Trzy miesiące później ogłoszono drugi i zniżono cenę do 6,7 mln zł. Ponownie nie było zainteresowania. W maju 2014 roku urzędnicy próbowali po raz trzeci. Ponad 5,9 mln zł i znowu bez powodzenia. Czwarty przetarg miał miejsce w listopadzie 2014 r. Ceny nie zmieniono, więc i chętnych nie było. W maju ubiegłego roku odbyły się rokowania po czwartym przetargu. Zaproponowana cena ponad 6,5 mln i nici ze sprzedaży. Teraz postanowiono ogłosić kolejny przetarg. Zaproponowana kwota jest wyższa od poprzednich (za wyjątkiem pierwszego przetargu i wynosi 6.918.000 zł.
Dlaczego cena jest wyższa, mimo, że wcześniej - za niższą - nie znalazł się kupiec.
- Wartość nieruchomości została określona przez rzeczoznawcę majątkowego i wynosi: 5.269.631 zł - wylicza Jarzębowski. Do wartości nieruchomości doliczono: koszty wyceny (873,30 zł), wartość zabytków ruchomych (183.000 zł), koszty ochrony (911.074,02 zł), koszt remontu dachu (535.784,29 zł). Do wartości nieruchomości niezabudowanej doliczono też 23 proc. podatek VAT 23% (16.895,57 zł). Cena wywoławcza nieruchomości ustalona została na podstawie jej wartości i stąd kwota 6.918.000 zł. W przypadku braku rozstrzygnięcia przetargu prezydent może zdecydować o obniżeniu ceny wywoławczej nawet do 50 proc. w kolejnym.
Urzędnicy twierdzą, że okazały gmach przy ul. ks. Hlubka 4 doskonale nadaje się na siedzibę banku, hotelu, instytucji publicznej, apartamentowca czy dużej firmy.
-Mimo upływu lat wciąż wiele elementów przypomina o dawnej świetności. To klatka schodowa z kutymi balustradami czy reprezentacyjne wejście do budynku – podkreśla Ewa Pokorska, miejski konserwator zabytków. - Główne wejście do budynku zaakcentowano czterema masywnymi kolumnami jońskimi, zwieńczonymi trójkątnym naczółkiem. Zdobią je także płaskorzeźby przedstawiające alegorię przemysłu ciężkiego, handlu, żeglugi i budownictwa oraz symbole hutnicze – obcęgi, młot i żelazko. Prawdziwą perełką jest natomiast wpisany do rejestru zabytków wystrój gabinetu dyrektora i sali konferencyjnej. Składają się na niego oryginalne drewniane okładziny ścian i drzwi, meble, kominki oraz zegar. Zachowały się także obrazy. W sali konferencyjnej są to personifikacje handlu i przemysłu, ognia, wiatru, wody i światła, a w gabinecie dyrektora – obrazy o tematyce hutniczej i z motywami roślinnymi.
Komentarze (0) Skomentuj