Jeśli nie macie pomysłu czym zająć dzieci i jak je uszczęśliwić z pomocą przyjdzie pani Marzenka.     
Uśmiechnięta, naturalna, otwarta, energetyczna, ale także dobrze zorganizowana i niezwykle kreatywna. Ani-Marzka wie, czego potrzeba dzieciom, bo bardzo dobrze je zna. Skończyła szkołę opiekunki dziecięcej, więc zawodowo potrafi zająć się maluchami. Pani Marzenka, a właściwie ciocia Marzenka, bo tak nazywają ją dzieci, jest nie tylko osobą godną zaufania (nigdy nie zawiodła), ale też doskonale wyczuwa i wczuwa się w dziecięce nastroje.

Już jak sześciolatka lubiła opiekować się młodszymi, z upodobaniem przebierała więc w przedszkolu trzylatki. Później, rodzinnie, wspierała siostrę, pracowała w bawialni, była wolontariuszką w Domu Dziecka, pomaga na oddziale hematologii w zabrzańskim i chorzowskim szpitalu.

Emocjonalnie angażuje się w animacje, emocjonalna jest też historia powstania jej firmy. W 2016 roku opiekowała się dwuletnią Hanią. Mama dziewczynki, pani Gosia, co jakiś czas, a właściwie codziennie, pytała dlaczego Marzenka nie otworzy własnej firmy - animacyjnej bądź mini żłobka. Ma przecież niebywały dar, bo nikt tak jak ona nie potrafi  profesjonalnie i z sercem zająć się dziećmi. - Byłam człowiekiem do wynajęcia i nigdy nie myślałam, żeby robić coś na własny rachunek. Przerażała mnie biurokracja i papierkowa robota. A pani Gosia, popchnęła mnie do innego działania, zainspirowała i  okazało się, że założenie firmy nie było takie straszne. Bardzo jej dziękuję za wiarę we mnie i wsparcie. Cudowanie mieć przy sobie tylu dobrych ludzi - firma Ani-Marzka ma już ponad rok. Pani Marzena kieruje nią sama. Ma głowę na karku i jest dobrze zorganizowana, bo największym grzechem byłby rozczarowany klient. Teraz opiekuje się trzy i pół letnią Różą oraz dwuletnią Alicją. Rodzice dzieci również bardzo wspierają ciocię Marzenkę w rozwoju firmy, za co, jak mówi, jest im ogromnie wdzięczna.

Ani-Marzka kocha swoją pracę, ma niewyczerpane pokłady cierpliwości i dobre podejście. - Zawsze należy okazywać zainteresowanie, nawet jeśli to z pozoru błahe kwestie, które dorosły może zbyć. Dla dziecka są jednak niezwykle ważne - opowiada. Każde jest inne, więc jej praca nie jest łatwa, ale wszelkie trudy rekompensuje i wynagradza uśmiech, bliskość i radość, którą ma się dzięki spędzaniu czasu z dziećmi.

Wesela, urodziny, komunie, chrzciny, imprezy kulturalne, festyny, pikniki - Ani- Marzka jest wszędzie tam, gdzie trzeba zająć się dziećmi. Lubi adrenalinę związaną z przygotowaniami i to, że prawie codziennie dzieje się coś innego. - Gonitwa, ale szalenie przyjemna i niezwykle satysfakcjonująca - dodaje pani Marzenka. Do każdej  imprezy przygotowuje się z indywidualnym podejściem. Wcześniej  uzgadnia scenariusz, dowiadując się co będzie wiodącym motywem zabawy. Zaraz po przyjściu wita się z dziećmi na chuście animacyjnej, trochę się nią bawią, żeby wszyscy mogli się poznać i pobyć razem. Później, w zależności od pogody, pojawiają się duże bańki, zamykanie w bańce mydlanej, brokatowe tatuaże, malowanie buzi, zajęcia plastyczne, w tym projektowanie albumu urodzinowego dla solenizanta. Pani Marzenka mówi, że zazwyczaj sprawdzają się proste zabawy, dlatego bardzo uważnie słucha dzieci i stara się wpaść w ich rytm. 

Współpracuje z różnymi instytucjami, m.in z gliwickim muzeum - w sobotę, 19 maja, podczas Nocy Muzeów malowała buzie, a dzieci potrafiły stać w kolejce dwie godziny. Pani Marzenka jest plastycznie uzdolniona i jej makijaże są nie tylko piękne ale także artystycznie dopracowane. Robią więc wrażenie nie tylko na dzieciach. -  To miłe kiedy rodzić potem powie: "pani tak pięknie maluje, że warto  odstać w kolejce - dodaje.              

Ani-Marzkę z jej artystycznym warsztatem będzie można spotkać 1 czerwca w Dzień Dziecka, w kawiarni LOKA przy Siemińskiego 25. Szykuje się świetna zabawa i lodowe szaleństwo. Będzie także 24 czerwca w parku Chopina podczas  "Dnia bańki mydlanej". 

Ani-Marzka
Animacje dla dzieci
www.animarzka.pl
mail:ani-marzka@wp.pl
tel. 513 219 641
FB animarzkaa
wstecz

Komentarze (0) Skomentuj