Są inteligentne, łagodne, posłuszne i ciekawskie. Antek, Fiona, Leoś, Maniek i Tofik, urocze alpaki, które należą do Helenki, małej dziewczynki z Kotulina w gminie Toszek. Odwiedziliśmy to wesołe, puszyste stadko w styczniowe mroźne popołudnie.
Te bardzo sympatyczne i przyjaźnie nastawione do ludzi zwierzęta pochodzą z krajów Ameryki Południowej, ale chyba już na dobre zadomowiły się  w Polsce. Urocze pyszczki i bujne czuprynki sprawiają, że przebywanie w ich otoczeniu korzystnie wpływa na samopoczucie człowieka. 

Fiona i Leoś 

-Planowaliśmy w ubiegłym roku wakacyjne wyjazdy do ciepłych krajów – mówi Małgorzata Manios, mama 10-letniej Helenki. -Niestety, pandemia wszystko pokrzyżowała. Stwierdziliśmy z mężem, że zrobimy naszej córeczce niespodziankę i kupimy jakieś zwierzątko. Kolejne, bo jest ich wielką miłośniczką i do niedawna miała blisko setkę: króliki, kury, kaczki, przepiórki, papugi, gołąbki, kanarki. Pomyśleliśmy o alpakach...
-Oczywiście na początku niewiele o nich wiedzieliśmy, ale od czego jest internet – dodaje Andrzej Manios, tato Helenki. -Im więcej czytaliśmy na ich temat, tym bardziej utwierdzaliśmy się w przekonaniu, że to dobry wybór. 
W Polsce od 2012 roku działa Polski Związek Hodowców Alpak i Maniosowie tam szukali informacji o hodowli tych zwierząt.

-Przede wszystkim dowiedzieliśmy się, że musimy kupić co najmniej dwie sztuki –opowiada pani Małgorzata. -Dlaczego? Bo to zwierzęta stadne. Samotne alpaki żyją w ciągłym stresie, który może je doprowadzić do ciężkiej choroby, a nawet śmierci. Pierwsze pojawiły się u nas Fiona i Leoś, a ponieważ alpaki uzależniają, wkrótce nasze stadko się powiększyło.

Alpacza kołdra

Pierwsze alpaki Maniosów zamieszkały w małej szopce, koniecznym stało się jednak wybudowanie większej i bardziej wygodnej zagrody dla nowych domowników. Dziś cała piątka ma dach nad głową, dobrej jakości siano (latem trawę pastwiskową) i czystą wodę. Do tego wysłodki buraczane, lucernę, marchewkę, lizawki i inne dodatki. Alpaki trzeba strzyc raz do roku. Zwierzęta wymagają poza tym regularnej korekcji racic. To wszystko oczywiście kosztuje.
-Wełna alpak jest wyjątkowej jakości – zachwala pan Andrzej. -Ma wspaniałe właściwości antyalergiczne i termoizolacyjne, grzeje dużo lepiej niż wełna owcza, a przy tym jest od niej kilkukrotnie lżejsza. Wiem co mówię, bo mamy kołdrę z runa naszych zwierzaków. 

Alpakoterapia w Kotulinie

-Kiedy przyjechały do nas pierwsze alpaki, ktoś zrobił im zza płotu zdjęcie i wrzucił w internet – wspomina pani Małgorzata. -Nagle zaczęli pojawiać się przy naszej posesji spacerowicze i to nie byli wcale sąsiedzi. Skoro zwierzaki wzbudzały takie zainteresowanie, postanowiliśmy na Facebooku utworzyć profil pn. Alpaki Helenki Ma. Zamieszczaliśmy tam zdjęcia, filmiki. No i wtedy się zaczęło. Lawina pytań: „a czy możemy do was przyjechać”. Na początku odpisywaliśmy, że nie, bo nie prowadzimy minizoo. Zapytań było coraz więcej i wtedy pomyśleliśmy, że zaczniemy uczyć alpaki zakładania kantarka i spacerowania na smyczy. Zajęła się tym Helenka i szybko oswoiła naszych podopiecznych. W końcu wrzuciliśmy w sieć informację, że zapraszamy do nas dzieci i dorosłych. 

Maniosowie przekonują, że obcowanie z ich „żywymi maskotkami” ma pozytywny wpływ na człowieka. Największą moc ma tu dotyk, który poprzez wydzielanie endorfin, czyli hormonów szczęścia, uspokaja i powoduje rozluźnienie. Kontakt z alpakami w szczególności dobrze wpływa na dzieci autystyczne i te z ADHD. 

-Zainteresowanie ogłoszeniem było spore, a ponieważ uznaliśmy, że wizyty gości i spacery będą nas absorbować, założyliśmy firmę i komercyjnie zapraszamy na spotkania z naszym stadkiem. Warto przy tym wspomnieć, że żona ukończyła specjalny kurs alpakoterapii i prowadzi zajęcia terapeutyczne – mówi pan Andrzej.

-Można nas znaleźć na Facebooku, można zadzwonić. Trzeba się wcześniej umówić, bo każda z alpak może spacerować najwyżej dwa razy dziennie, dwie godziny. Maksymalnie trzy raz dziennie organizowany jest spacer - dodaje na koniec Małgorzata Manios.

Alpaki 
To trawożerne ssaki parzystokopytne z rodziny wielbłądowatych. Dorosłe osobniki osiągają około 85 cm wysokości i ważą od 50 do 80 kg. Żyją do 25 lat. Ubarwienie mają różnorodne: od czystej bieli, przez wariacje szampańskiego, do ciemnego brązu, a nawet szarego i czarnego. Można je spotkać głównie w północnym Chile, południowym Peru i północnej Boliwii na wysokościach 3500–4700 metrów nad poziomem morza. Są hodowane z powodu wysokiej jakości wełny. W Polsce zakup alpaki zaczyna się od 7 tysięcy wzwyż. Dobry reproduktor kosztuje nawet 100 tys. zł!

   
TEKST: ANDRZEJ SŁUGOCKI,
FOTO: MICHAŁ BUKSA

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj

Akceptuję
Akceptując cookies, wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.Administratorem danych osobowych użytkowników strony: https://www.nowiny.gliwice.pl są „Nowiny Gliwickie” Spółka z o.o. zwanym dalej NG.

Każda osoba fizyczna ma prawo do pozyskania informacji, czy i jakie jej dane są przetwarzane przez NG (https://www.nowiny.gliwice.pl/polityka-prywatnosci),jak również ma prawo dostępu do swoich danych oraz żądania ich sprostowania, usunięcia lubograniczenia przetwarzania. Nadto osoba ta ma prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, prawo do ich przenoszenia oraz cofnięcia udzielonej zgody, które będzie skutkować w momencie otrzymania przez NG stosownego oświadczenia.Mają Państwo prawo dostępu do swoich danych, kontaktując się z Administratorem Danych Osobowych NG poprzez adres e-mail rodo@nowiny.gliwice.pl lub za pomocą formularza kontaktowego nastronie: https://www.nowiny.gliwice.pl/redakcja-kontakt"