Z Przemysławem Gliklichem, prezesem Szpitala Miejskiego w Gliwicach, rozmawia Małgorzata Lichecka.

Szpital otrzymał wysoką dotację z KPO na sprzęt oraz diagnostykę. Kiedy rozpoczęliście prace nad wnioskiem konkursowym? 
W 2019 roku, w grudniu, szpital podpisał umowę na przyjmowanie pacjentów w systemie DILO, chodziło o diagnostykę i zabiegi operacyjne. Bardzo intensywnie pracowaliśmy w tym czasie wprowadzając zabiegi robotyczne, szczególnie na urologii. Ponad 90 procent pacjentów tego oddziału to pacjenci onkologiczni. Z pomocą robotów przeprowadzamy zabiegi prostatektomii, ale również nowotworów pęcherza czy nerek. Kolejnym etapem było wprowadzenie leczenia na oddziale ortopedii, chodzi o pierwotne guzy kości, jak i patologiczne złamania będące wynikiem właśnie rozwijającego się nowotworu. Wreszcie zabiegi onkologiczne na chirurgii ogólnej. W międzyczasie do systemu poradni przyszpitalnych dołączyła poradnia chirurgii onkologicznej. Dzięki tym działaniom w 2024 roku gliwicki szpital włączono do sieci onkologicznej. Ta sieć ma trzy poziomy - SOLO I, SOLO II i SOLO III. My jesteśmy na poziomie pierwszym, czyli SOLO I, choć nie ukrywam niedosytu, ponieważ niewiele brakowało nam do tego by znaleźć się w SOLO II. Spełniliśmy bardzo restrykcyjne wymagania co do liczby pacjentów, ilości zabiegów, diagnostyki, więc SOLO I otworzyło nam drogę do konkursu z KPO, o którym mówimy, czyli rozwój, polepszenie diagnostyki i leczenia nowotworów. Mogły do niego przystąpić tylko szpitale będące w sieci, nie był otwarty dla wszystkich podmiotów. Oczywiście w tym konkursie również była gradacja - w zależności od poziomu można było sięgać po maksymalną dotację. Jeśli chodzi o SOLO I było to 60 milionów złotych, a gliwicki szpital na cały projekt otrzymał 57 milionów złotych.

Na co szpital wyda te pieniądze? 
Aplikując, wiedzieliśmy o jaki sprzęt możemy się starać, bo była bardzo konkretna lista przygotowana przez ministerstwo zdrowia. Teraz, kiedy już mamy te środki, czeka nas bardzo ciężka i intensywna praca, gdyż musimy, nieładnie mówiąc, skonsumować je w ciągu roku, ponieważ rozliczenie tych środków musi nastąpić do czerwca 2026 roku. Trudno w tak krótkim czasie prowadzić duże remonty czy budowy, więc postawiliśmy na jakościowy sprzęt dla pacjentów onkologicznych.

Na co położono szczególny nacisk, jeżeli chodzi o sprzęt?
Nasz wniosek do KPO składał się z trzech elementów i na każdy uzyskaliśmy, oddzielnie, opinię IOWISZ (Instrument Oceny Wniosków Inwestycyjnych w Służbie Zdrowia), oczywiście pozytywną. Pierwszy element to zakup, na własność, robota operacyjnego, bo do tej pory go dzierżawiliśmy. Gdy będziemy mieli własny, na pewno zwiększy się jego wykorzystanie, dostępność, to także prosty rachunek ekonomiczny, bo nie płacimy za dzierżawę. Na robota pozyskaliśmy w konkursie 10 milionów złotych. Drugi, największy, element naszego wniosku, wiąże się z nowym wyposażeniem sal operacyjnych: od stołów, poprzez sprzęt do anestezji, zabiegów endoskopowych, wyposażenie w tzw. ramiona C, czyli rentgeny śródoperacyjne, po narzędzia. To skok cywilizacyjny jeśli chodzi o sprzęt. W zasadzie w stu procentach wyposażymy tak sale operacyjne urologii, ortopedii i chirurgii. To olbrzymi komfort pracy dla operatorów, zespołu operacyjnego oraz anestezjologicznego, jak i większe bezpieczeństwo dla pacjentów. Jest i trzeci element.

 

Fot. Michał Buksa

Chodzi o mobilny budynek. 
No właśnie. Mobilny to nie do końca trafne określenie. Raczej modułowy. W ramach wniosku stworzymy nowoczesny centralny punkt diagnostyki obrazowej o powierzchni 800 metrów kwadratowych z nowym rezonansem, którego do tej pory w szpitalu przy Kościuszki nie było.To będzie szybka diagnostyka dla pacjentów onkologicznych, bo oprócz wspomnianego rezonansu, do nowych pomieszczeń zostaną przeniesione: tomograf, rentgen, pracownie USG, powstaną poczekalnie, toalety dla pacjentów, pokój wypoczynkowy, poprawią się warunki socjalne dla pracowników. Po wybudowaniu modułowego centrum diagnostyki uwolni się bardzo duża część powierzchni w przyziemiu wokół Izby Przyjęć. I już z własnych środków, po zakończeniu tej inwestycji, będziemy mogli poprawić warunki przyjmowania pacjentów na Izbie Przyjęć. To takie dwa w jednym.

Dlaczego szpital zdecydował się na taki modułowy budynek? 
Okres trwałości projektu budowlanego to 5 lat. W związku z tym od razu założyliśmy, że możliwy będzie tylko budynek modułowy – taka technologia pozwala nam zmieścić się w tym bardzo krótkim terminie inwestycyjnym. Chodzi o budynek, który, po wykonaniu płyty fundamentowej, w każdej chwili można przenieść, bez jakiejkolwiek straty czy zniszczenia, w inne miejsca. Jeżeli okaże się, że część miejska szpitala uniwersyteckiego powstanie wcześniej niż zakończy się okres trwałości projektu, można ten budynek wykorzystać w szpitalu uniwersyteckim. Jeżeli nie będzie takiej potrzeby, ze względu na okres trwałości projektu budynek będzie można wykorzystać w innym celu. Wiadomo, że po wybudowaniu nowego szpitala w budynkach przy Kościuszki planuje się centrum senioralne – dom opieki lub zakład opiekuńczo-leczniczy i taki modułowy obiekt będzie można z powodzeniem do tego właśnie wykorzystać.

Do czasu wybudowania nowego szpitala wszystkie stare budynki szpitalne muszą funkcjonować, a ich kondycja jest bardzo różna, bo w zasobie są obiekty wiekowe. Czy przewiduje się jakieś inwestycje na Kościuszki, Radiowej czy Zygmunta Starego? 
1 stycznia 2025 roku wpisem do KRS już jednej spółki zakończył się proces łączenia szpitala, który działa teraz w pięciu lokalizacjach. Na Zygmunta Starego jeszcze w październiku 2024 r. przeniesiono, z Radiowej, do wyremontowanych pomieszczeń, neurologię z udarami mózgu, działa tam również interna, OIOM, okulistyka, diagnostyka zabiegowa, diagnostyka obrazowa, POZ, nocna i świąteczna opieka. Na Kościuszki nie było dużych zmian w stosunku do tego, co wcześniej. Wreszcie Radiowa, gdzie znajdują się teraz trzy oddziały rehabilitacyjne, a właściwie powstał taki niezależny szpital rehabilitacyjny. W skład szpitala miejskiego wchodzi jeszcze Zakład Opiekuńczo-Leczniczy przy Kozielskiej oraz poradnia chorób zakaźnych funkcjonująca w dawnym domu dziecka przy Zygmunta Starego. Jeżeli chodzi o budynek przy Radiowej, nie potrzebuje żadnych nakładów. Oczywiście to stary obiekt, korytarze są wąskie, ale na potrzeby rehabilitacji to dobre miejsce i tam nic nie musimy inwestować, podobnie jak w ZOL przy Kozielskiej. Z wyjątkiem odświeżenia wnętrz, chodzi o malowanie i drobne prace remontowe. W budynku szpitalnym przy Kościuszki największym problemem, z którym, mam nadzieję, uporamy się końca 2026 lub w połowie 2027, jest izba przyjęć. Usprawnimy jej pracę tak, żeby oddzielić po pierwsze ruch ostry od planowego, po drugie, po wybudowaniu modułowego centrum diagnostycznego, będziemy mieli więcej pomieszczeń. Trudno też podejmować decyzje o jakichś gruntownych remontach, bo muszą mieć ekonomiczne uzasadnienie, ale sukcesywnie pracujemy nad poprawą warunków.

Czyli na przeczekanie... 
Trochę tak.

A co jeśli nowy szpital nie powstanie albo budowa znacznie się opóźni? W tej chwili mamy zapewnienia, przede wszystkim z Urzędu Miasta, że pieniądze na pewno będą. Z budżetu państwa? Z KPO? 
Bardzo starałbym się nie używać sformułowania KPO, bo w Gliwicach właśnie ze względu na budowę nowego szpitala, stało się trochę świętym graalem. Pieniądze pozyskane z KPO muszą być rozliczone do połowy 2026 roku. W związku z tym nigdy nie było takiej informacji, że z tej puli będziemy mogli pozyskać środki wykorzystywane na budowę szpitala do 2027, 2028 czy 2030 roku. To po pierwsze. Po drugie, tak jak powiedziałem, w tych konkursach są określone górne granice kwot. W żadnym dokumencie, mówię o tych, które widziałem, nigdzie nie wskazano, że można uzyskać dotację rzędu na przykład pół miliarda złotych. Oczywiście było dofinansowanie na sprzęt, który na przykład teraz kupujemy. Później, gdy już będzie nowy szpital, można go zapakować w pudełka i przewieźć z pozostałym sprzętem. Ale na typową budowlankę takich pieniędzy, jakie szacowano na budowę szpitala, do wydania w długim okresie czasu nie było. Dziś z KPO finansuje się opiekę długoterminową, czyli zakłady opiekuńczo – lecznicze, onkologię i kardiologię. I już wiadomo, że będzie to tylko i wyłącznie sprzęt. Odpowiadając na pani pytanie dotyczące, tego co będziemy robili w dotychczasowych budynkach: dbali o to, żeby nie postępowała degradacja techniczna. Jeśli chodzi o budowę nowego szpitala Ireneusz Ryszkiel, kanclerz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, przedstawił plan działania. My w tym uczestniczymy. Złożono już wniosek JOWISZ, to naprawdę obszerny i szczegółowy dokument, trzykrotnie większy, objętościowo, niż ten, który przygotowaliśmy jako szpital miejski. Teraz oceniają go w Ministerstwie Zdrowia, czekamy na tę ocenę, bo ona uruchomi finansowanie budowy. Jestem optymistą i wierzę, że takie środki się znajdą. Chociażby z tego względu, że dwa dni temu w wieloletnim planie finansowym rządu pojawiła się inwestycja w Białymstoku - rozbudowa szpitala klinicznego. Więc proszę o jeszcze o trochę cierpliwości i zaufania.

Jak pan ocenia, czy budżet państwa jest w stanie sfinansować tak dużą inwestycję? Bo budowa szpitala raczej przekroczy zakładane 2,5 miliarda złotych. 
Uczestniczyłem w pracach Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach i to był bardzo trudny kongres i trudne rozmowy w związku z sytuacją finansową i geopolityczną. Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia stwierdził wprost, że musimy przestać żyć iluzją iż fundusz będzie płacił za wszystko, idą ciężkie lata i musimy patrzeć przez pryzmat tego, co się dzieje na świecie. Nie chcę się wypowiadać na temat finansów państwowych czy światowych, ale uważam, że wbrew pozorom to jest czas, kiedy będą pieniądze na inwestycje w ochronie zdrowia.

Jakie wyzwania czekają pana i szpital w ciągu najbliższych dwóch lat? Co będzie priorytetem i jak w tych priorytetach lokuje się właśnie pozycja nowego ośrodka, którego szpital miejski jest tak naprawdę założycielem?
Powiedziałbym, że w strukturze przyszłego szpitala uniwersyteckiego bardziej kręgosłupem. Odpowiadając na pani pytanie: to będą bardzo trudne dwa lata, ponieważ na pewno będzie ograniczony dostęp do finansowania i trzeba znaleźć równowagę między możliwościami finansowymi a potrzebami. Oczywiście nie mówimy o ograniczenia dostępności do szpitala w przypadkach nagłych, przy zagrożeniach zdrowia i życia. To także będzie trudny czas jeśli chodzi o utrzymanie personelu medycznego: nie ma lekarzy z wielu specjalności, zawirowania z pielęgniarkami, z wynagrodzeniami. Cały czas wierzę, że za pół roku będziemy rozmawiali o etapach budowy nowego szpitala, bo zostanie ogłoszone postępowanie przetargowe na wyłonienie wykonawcy. Mam nadzieję, że za rok o tej porze skończymy rozliczenie KPO w starych budynkach, a równolegle rozpoczniemy budowę przy ulicy Kujawskiej.

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj

Akceptuję
Akceptując cookies, wyrażają Państwo zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych.Administratorem danych osobowych użytkowników strony: https://www.nowiny.gliwice.pl są „Nowiny Gliwickie” Spółka z o.o. zwanym dalej NG.

Każda osoba fizyczna ma prawo do pozyskania informacji, czy i jakie jej dane są przetwarzane przez NG (https://www.nowiny.gliwice.pl/polityka-prywatnosci),jak również ma prawo dostępu do swoich danych oraz żądania ich sprostowania, usunięcia lubograniczenia przetwarzania. Nadto osoba ta ma prawo wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, prawo do ich przenoszenia oraz cofnięcia udzielonej zgody, które będzie skutkować w momencie otrzymania przez NG stosownego oświadczenia.Mają Państwo prawo dostępu do swoich danych, kontaktując się z Administratorem Danych Osobowych NG poprzez adres e-mail rodo@nowiny.gliwice.pl lub za pomocą formularza kontaktowego nastronie: https://www.nowiny.gliwice.pl/redakcja-kontakt"