49-letni gliwiczanin chciał pobrać w bankomacie sto złotych. Kiedy urządzenie nie zrealizowało wypłaty, mężczyzna złapał kamień i zaczął walić w szybę bankowego okna. Świadkowie wezwali policję. Patrol przyjechał po półgodzinie. Późno, jak na zgłoszenie napadu. 

Napady na placówki bankowe już się u nas zdarzały – zawsze pod osłoną nocy. Tym razem sprawca zaatakował w środku dnia, w ścisłym centrum miasta, na oczach wielu świadków, w tym naszego fotoreportera. 

Chodzi o bank na rogu ulicy Zwycięstwa i alei Przyjaźni, w niedzielne południe pełnych ludzi. Pewien przechodzień podszedł do zamontowanego przy placówce bankomatu, by wypłacić gotówkę. Nagle mężczyzna stał się bardzo pobudzony, agresywny. Złapał leżący nieopodal, sporych rozmiarów, kamień i zaczął nim rzucać w szyby banku. Nie zbił ich jednak, ale dwie poważnie uszkodził. 

Do agresora podszedł jeden ze świadków, zaczął uspokajać. Okazało się, że bankomat nie wydał klientowi żądanej gotówki w kwocie 100 zł i to właśnie doprowadziło gliwiczanina do wybuchu wściekłości oraz zemsty na szybach. 

Na marginesie – w przypadku jakichkolwiek problemów z bankomatem, zamiast używać siły, można zwyczajnie złożyć reklamację. Wszystkie transakcje są bowiem rejestrowane przez system i w przypadku awarii urządzenia, czyli niewypłacenia pieniędzy, po wyjaśnieniu sytuacji, każdy bank zwróci kwotę operacji.

49-latek został zatrzymany przez policyjny patrol z pierwszego komisariatu. We krwi delikwenta odkryto śladową ilości alkoholu. Teraz mężczyzna będzie musiał pokryć koszty wymiany wzmocnionej szyby, a będą one znaczne. Prócz tego, za przestępstwo zniszczenia mienia, grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Dobrze, że w ogóle szybko udało się sprawcę złapać. Jak twierdzą świadkowie, wezwana przez nich policja przyjechała na miejsce dopiero po około półgodzinie – jak na zgłoszenie napadu na bank, dość późno. Szczęśliwe 48-latek niejako na policjantów czekał, bo po wybuchu agresji spokojnie pił kawę w restauracji naprzeciwko banku. 

Jak mówi nadkom. Marek Słomski, oficer prasowy gliwickiej policji, komendant miejski zlecił już sprawdzenie chronologii zgłoszeń i czynności podjętych przez służby dyżurne oraz patrole.  

(sława)

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj