Pięciolatka trenuje w Akademii Szachowej Gliwice i ma już trzecią kategorię szachową, co w tym wieku zdarza się bardzo rzadko.

Trzynaście minut. Tyle trwała partia szachów rozegrana między pięciolatkami. Mata dała Maryna Feseniuk, Mistrzyni Polski Dzieci w Szachach Klasycznych. Podziękowała przeciwniczce i przeniosła się przed elektroniczną tablicę rozwiązując kolejne zadania szachowe. Pięciolatka trenuje w Akademii Szachowej Gliwice i ma już trzecią kategorię szachową, co w tym wieku zdarza się bardzo rzadko. Zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie przyjechała do Gliwic z rodzicami i rodzeństwem z Kijowa.

Naturalnie szachy

Maryna jest skazana na szachy. Tak mówi Marlena Chlost-Warakomska, prezes zarządu Stowarzyszenia Akademii Szachowej Gliwice, na co dzień trenerka pięciolatki. To skazanie bierze się stąd, że i mama Maryny, Tetiana, i jej dziesięcioletni brat Pavlo to szachiści: Tetiana jest Mistrzynią Międzynarodowej Federacji Szachowej FIDE, a Pavlo Mistrzem Śląska w szachach klasycznych, który we wrześniu będzie reprezentował Polskę na Mistrzostwach Europy Juniorów w Pradze. - Byłam uznaną mistrzynią, grałam profesjonalnie, ale od wielu lat już tego nie robię. W domu także nie siadam do szachów, robi to jednak mój syn, brat Marynki, i dlatego ona traktuje grę w szachy jako coś zupełnie naturalnego - mówi Tetiana Feseniuk.

W skupieniu planuje partie 

- Dzieci są wszystkiego bardzo ciekawe, lubią rutynę i jeżeli przedstawimy coś z odpowiednią pasją i fajnie o tym opowiemy, chętniej uczą się zasad szachowych. Wtedy są zmotywowane, żeby pracować dalej – tłumaczy Chlost-Warakomska. W Akademii jest dość zróżnicowana formuła nauki, bo dzieje się to poprzez platformę internetową, filmiki edukacyjne, szachy zabawkowe i szachy prawdziwe. Na różne sposoby trenerzy i trenerki próbują pokazywać to samo, bo szachy to powtarzalność. Przychodzi jednak moment kiedy zabawa staje się pracą, wysiłkiem i wtedy istotne są predyspozycje dzieci. W pierwszej kolejności umiejętność skupienia się. Chlost-Warakomska, trenerka z 15- letnim stażem, nie spotkała dziecka, które się do szachów nie nadaje. Oczywiście są te z większymi lub mniejszymi predyspozycjami, ale wszystkie mają szanse. Bo w szachach, jak w lusterku, odbija się nasz charakter. - Maryna ma, jak na swój wiek, wyjątkową cechę: jest w stanie bardzo długo się skupiać. Lubi przemyśleć co się wydarzy, lubi popatrzeć na szachownicę z perspektywy, żadnego ruchu nie wykona pochopnie. A kiedy usiądzie do partii od początku zastanawia się co będzie dalej, planuje ruchy. I takie podejście ją wyróżnia - dodaje trenerka.
Marynka lubi ćwiczenia online na specjalnych platformach i takich zadań szachowych może w jeden wieczór zrobić aż 30. Lubi puchary i medale. Lubi grać z rówieśnikami, czyli z dziećmi, wtedy nie czuje się skrępowana, ale daje sobie świetnie radę w partiach z dorosłymi. Daje radę, czyli wygrywa. Chlost-Warakomska bardzo dobrze pamięta tę pierwszą wygraną partię, na turnieju przedszkolnym w Akademii. Maryna była najmniejsza, jeszcze nawet nie uczyła się u nich, bo dołączyła jako czterolatka. Siadła przy szachownicy i czekała na przeciwnika, który ... nie przyszedł. Tak zdobyła swój pierwszy turniejowy punkt.

Odważna w turniejach 

- Prowadzimy dwa rodzaje zajęć: rekreacyjne w szkołach, w przedszkolach, zaszczepiamy pasję do szachów, oraz zajęcia klubowe – tu trafiają dzieci z predyspozycjami. Takie jak Maryna, którą wyróżnia i zdolność do skupienia się, i widzenia geometrii szachownicy. Te grupy są bardzo silne, podchodzimy poważnie do treningu, są zajęcia, są wykłady, są przygotowania do turniejów - wyjaśnia Chlost-Warakomska.
Kiedy pytam Marynę czy ma ulubioną figurę szachową, kręci głową. - Szachy są dla dzieci trudną dyscypliną: przeciwnik siedzi na wprost, na wyciągnięcie ręki, wynik jest zero-jedynkowy: albo jestem dobry/ dobra i wygrałem/wygrałam, albo nie, i dzieci często biorą to do siebie. W Akademii to przepracowujemy. Co do Maryny, może dziś niewiele mówi, ale gdy usiądzie naprzeciwko dorosłej osoby i rozgrywa partię, niczego się nie boi. Nie zraża się też porażkami, odważnie uczestniczy w turniejach- trenerka dodaje, że przed Maryną jeszcze sporo pracy, bo o ten jej talent trzeba dbać.

Brat ufundował nagrodę 

Pięciolatka ma … pięć pucharów i cztery medale. Ostatni puchar zdobyła w maju. - Nasza młodziutka zawodniczka zanotowała fenomenalny występ. Zaczęło się od przegranej w pierwszej rundzie, jednak Marynka włączyła drugi bieg i do końca była już niepokonana, wygrywając kolejne 8 partii. Tym samym nasza szachistka zdobyła Mistrzostwo Polski - wylicza trenerka. Była też dodatkowa nagroda - od brata. Do którego Marynka bardzo lubi się przytulać, a on niekoniecznie, więc po zdobyciu mistrzostwa mogła odebrać wyczekiwane przytulaski. - Taki bonus - śmieje się mama Maryny.

Małgorzata Lichecka
 

Galeria

wstecz

Komentarze (0) Skomentuj